Za głośną decyzją polskich władz (na razie nie wiadomo jakich) o ekstradycję na Ukrainę prezeski fundacji Otwarty Dialog p. Ludmily Kozłowskiej stoją owe wybitnie zagadkowe siły polskiego obozu rządzącego, zapewne te same co utajniły wybory sędziów do KRS i spotkanie prezydenta z partiami politycznymi w sprawie wetowanej ordynacji wyborczej do PE. O co chodzi? A no o to:
„Szefowa Fundacji Otwarty Dialog Ludmiła Kozłowska została wydalona z Polski i Unii Europejskiej. Kobieta została zatrzymana na brukselskim lotnisku Zaventem i skierowana do Kijowa. Działaczka społeczna i żona Bartosza Kramka została wpisana wcześniej do specjalnego systemu, który pozwala na sprawdzenie osób wjeżdżających do krajów członkowskich strefy Schengen.
Mojej żonie Ludmile Kozłowskiej Prezes Zarządu Fundacji Otwarty Dialog (ODF) polskie władze uniemożliwiły wjazd na teren UE. Postrzegam to jako kolejny z długiej serii ich ataków na Fundację i osoby z nią związane z uwagi na moje własne i struktur ODF działania na rzecz obrony praworządności w Polsce" - napisał Bartosz Kramek, przewodniczący rady Fundacji”.
https://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Ludmila-Kozlowska-wydalona-z-Polski.-Kim-jest-szefowa-Fundacji-Otwarty-Dialog’
A w czym więc sensacja? W tym, że zgodnie z „demokratyczną” praktyką PiS zdarzenie osnuto przed społeczeństwem komediową barierą dyskrecji o przyczynach owego nakazu, zastosowanym prymitywnym kamuflowaniem państwowego autora tej decyzji.
Urzędy państwa polskiego podległe rządowi (premierowi) jak Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Ministerstwo Sprawiedliwości, Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie przyznają się do autorstwa nakazu.
Skoro tak, to media powinny zapytać o to premiera RP p. Mateusza Morawieckiego, bo przecież według najnowszej definicji autorstwa „kompetentnej” pani Małgorzaty Wassermann, przewodniczącej Komisji ds. Ambr Gold za wszystko dokumentnie w państwie odpowiada premier. Według tej najnowszej tezy PiS-u o odpowiedzialności premiera, przewodnicząca komisji z aprobatą większości sejmowej i rządu czyni odpowiedzialnego za brak reakcji prokuratury w sprawie piramidy finansowej Amber Gold b. premiera Donalda Tuska i sugeruje mu za to odpowiedzialnością karną.
Czemu miałby być od tego wolny obecny premier?
Nieudolne media ślijcie więc ostre pytania o p. Kozłowską do p. Mateusza Morawieckiego. Skoro podległe mu urzędy nic „nie wiedzą” o sprawie, to chyba premier osobiście „maczał” w tym palce.
Czas odkryć ukrytego asa prawdy!
