To zawołanie jest dzisiaj traktowane w Polsce jako szczyt patriotyzmu odnoszącego się do Polski narodowej odrzucającej wspólnotowość wartości wyrażonych demokracją liberalną.
Dzisiaj prawdziwym patriotyzmem jest zabieganie o międzynarodową „polisę” dla Polski gwarantującą maksymalne (bo absolutnego nie ma) bezpieczeństwo naszym granicom poprzez sojusze z obozem państw o wspólnych wartościach cywilizacyjno ustrojowych zwanych właśnie demokracją liberalną. [Demokracja liberalna (demokracja konstytucyjna) – rodzaj demokracji przedstawicielskiej charakteryzujący się wolnymi i uczciwymi wyborami oraz pluralizmem politycznym, utożsamiany z demokracją parlamentarną. W konstytucjach państw demokracji konstytucyjnej zapisano wiele praw i wolności przysługujących ich obywatelom i innym osobom przebywającym na terytorium państwa. Decyzje podejmowane w demokracji liberalnej nie mogą naruszać praw mniejszości. Przykładami państw demokracji konstytucyjnej są m.in. państwa członkowskie Unii Europejskiej i Stany Zjednoczone] https://pl.wikipedia.org/wiki/Demokracja_liberalna ]
Polska znalazła takie miejsce w Unii Europejskiej i w Sojuszu Atlantyckim gdzie posiada status członkowski równorzędny z państwami mocarstwowymi z o wiele większym potencjałem ludnościowym, ekonomicznym i militarnym. Jesteśmy w tej wspólnocie na równych prawach z pozostałymi, ale nie najważniejsi.
Lansowane w Polsce hasło „Polska jest najważniejsza” używane nagminnie przez obecny obóz rządzący, jako polityczny wyróżnik dla wykazania światu naszą wyimaginowaną odrębność i wielkość (a często nawet wyższość) w kwestiach cywilizacyjnych i gospodarczych jest właściwie zwykłą megalomanią patriotyczną.
W notce z dnia 4. kwietnia pt. ” Państwo demokratyczne nie powinno finansować sceptyków demokracji” zżymałem się na lekkomyślność państw demokratycznych subwencjonujących partie polityczne wilce demokracji przeciwne.
Pisząc tę notkę nie spodziewałem się, że natrafię na poważną publikację z badawczym uzasadnieniem tezy o „zabijaniu demokracji” za jej własne pieniądze.
Publikacja ta pt. „Trzecie samobójstwo Europy” jest rozmową z Bernardem-Henrim Lévym*, francuskim pisarzem i publicystą o „samobójczych” zagrożeniach Europy falą nacjonalizmu i populizmu.
http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,24621394,trzecie-samobojstwo-europy-czego-szuka-bernard-henri-levy.html
Autor wywodzi, że demokracja jest trudna, bo wymaga wysiłku i powściągliwości, z czego populistyczna władza lekkomyślnie zwalnia nas wychodząc naprzeciwko ludzkiemu wygodnictwu życia o jak najmniejszym koszcie własnym. W postawie tej dominują partykularyzm i egoizm widoczny na każdym poziomie życia w państwie.
Oto wielce wymowny cytat z autora na temat cech populizmu: „Już w 1994 r. w książce „Niebezpieczna czystość” pisałem, że historia się nie skończyła, tworzą się bowiem nowe formy polityczne. Nazwałem je populizmem. To choćby programowe ataki na elity i dążenie do monopolu w reprezentowaniu społeczeństwa” Czyż to nie jest fotografia dzisiejszej Polski?
Oto kolejny cytat nawiązujący do polskiej rzeczywistości: „Jestem do Polski bardzo przywiązany. Kiedy jakiś czas temu Claude Lanzmann, twórca „Shoach”, zarzucał Polakom antysemityzm, dyskutowałem z nim, choć byłem z nim blisko. Przekonywałem, że Polacy się zmienili, że egzorcyzmują te demony. Ale gdzie dziś z tym jesteśmy?”
Autor nas tłumaczy, że nie wymazuje się łatwo 45 lat dyktatury (komunistycznej) . W dodatku Polacy jak i Francuzi wierzyli w mit człowieka nienaruszonego, który został zamrożony w komunistycznym lodzie i mógł się odrodzić. Właśnie nacjonalizm starego typu i mniej stary komunizm sprzęgły się z nowymi populistami. Tak powstał nowy produkt, czego przykładem Orban. Dodam od siebie i Kaczyński.
Kolejny cytat: „Nie rozwiążemy żadnego z tych problemów bez Europy zjednoczonej i silnej wartościami. Jestem za tym, by powstały Stany Zjednoczone Europy . Za realną federacją. I chciałbym żeby Europejczycy wybierali w powszechnych wyborach prezydenta Europy. Takim prezydentem mógłby być Francuz bądź Polak …”
Na koniec autor wyznaje: „Wciąż walczę z odradzającym się faszyzmem i nowymi formami, które przybiera. Kiedyś byłem optymistą, sądziłem, że w końcu ruchy dysydenckie pokonają blok sowiecki. I jestem nadal optymistą w sprawie naszego losu”.
No cóż, optymizm autora krzepi, ale cały jego wywiad oznaczony tytułem: „Trzecie samobójstwo Europy” dowodzi jednak, że nie wolno społeczeństwom Europy być biernymi, bo bierność ośmiela odradzające się zło, które musi dostać stanowczą odprawę ku czemu znakomitą okazję dają nam tegoroczne wybory do parlamentów europejskiego i polskiego.
Nie lekceważmy przestróg Bernarda-Henriego Lévy! Populistom czas wystawić czerwoną kartkę!
* Bernard-Henri Lévy – ur. w 1948 r. w Algierii francuski filozof, pisarz, scenarzysta. Syn założyciela firmy Becob, jednego z najbogatszych Francuzów. Studiował filozofię w École Normale Supérieure u Jacques’a Derridy i Louisa Althussera. Dla pisma „Combat” Alberta Camusa relacjonował konflikt w Bangladeszu. W słynnej książce „Barbarzyństwo o ludzkiej twarzy” (1977) opisał związek starej francuskiej lewicy ze stalinizmem i leninizmem. W „Ideologii francuskiej” (1981) postawił tezę o francuskich korzeniach faszyzmu. W latach 70. wraz z André Glucksmannem tworzył ruch tzw. nowej filozofii, wchodząc w spory z filozofami akademickimi. Przez 20 lat przewodniczył radzie nadzorczej francusko-niemieckiej telewizji ARTE
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo