foros foros
573
BLOG

Dlaczego PiS przegrał w wielkich miastach cz. II

foros foros Polityka Obserwuj notkę 31

Prawo i Sprawiedliwość zaczynało jako partia wielkomiejska. Obecnie jest partią prowincji. Dlaczego PiS przegrywa w wielkich miastach? Przyjrzyjmy się wynikom wyborów na prezydenta miasta w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Gdańsku, Poznaniu, Lublinie, Radomiu, Wrocławiu, Bydgoszczy.

Warszawa

2002 Lech Kaczyński 266 tys (I tura) 335 tys. (II tura)

2006 K. Marcinkiewicz 272 tys (I tura) 329 tys. (II tura)

2010 Cz. Bielecki 149 tys.

2014 J. Sasin 173 tys. (I tura) 243 tys. (II tura)

2018 P. Jaki 254 tys.

Łódź

2002 Kropiwnicki: 38 tys. (I tura) 88 tys. (II tura)

2006 Kropiwnicki 79 tys. (I tura) 104 tys. (II tura)

2010 W. Tomaszewski 35 tys.

2914 J. Kopcińska 49 tys.

2018 W. Buda 72 tys.

Kraków

2002 Z. Ziobro 25 tys.

2006 Terlecki 64 tys (I tura) 90 tys. (II tura)

2010 A. Duda 56 tys.

2014 Lasota M. 65 tys. 80 tys. (II tura)

2018 Wasserman M. 108 tys. (I tura) 121 tys. (II tura)

Gdańsk

2002 Strzelczyk 9 tys

2006 Jaworski 47 tys

2010 Jaworski 30 tys

2014 Jaworski 36 tys. (I tura) 49 tys. (II tura)

2018 Płażyński 63 tys. (I tura) 70 tys. (II tura)

Poznań

2002 Libicki M. 12 tys.

2006 Tomczak J. 36 tys.

2010 Dziuba T. 23 tys.

2014 Dziuba T. 31 tys.

2018 Zysk T. 48 tys

Lublin

2002 Pruszkowski A. 30 tys (I tura) 50 tys. (II tura)

2006 Pruszkowski A. 23 tys. (ROP 20 tys.)

2010 Sprawka 34 tys. (I tura) 39 tys. (II tura) Wygrywa Żuk (48 tys.)

2014 Muszyński G. 33 tys.

2018 Tułajew 45 tys.

Radom

2002 brak

2006 Kosztowniak A. 20 tys (I tura) 30 tys. (II tura)

2010 Kosztowniak A. 35 tys. (I tura) 33 tys. (II tura)

2014 Kosztowniak A. 27 tys. (I tura) 30 tys. (wygrywa Witkowski 32 tys)

2018 Skurkiewicz 35 tys. (I tura) 40 tys. (II tura) (wygrywa Witkowski 46 tys. )

Wrocław

2002 brak (Czarnecki Ryszard 8 tys??)

2006 brak

2010 Jackiewicz 20 tys.

2014 Stachowiak -Różecka 45 tys. (I tura) 74 (II tura)

2018 Stachowiak-Różecka 71 tys.

Bydgoszcz

2002 Złotowski K. 9 tys.

2006 Walkowiak A 12 tys.

2010 Złotowski 13 tys.

2014 Gralik 20 tys

2018 Latos 40 tys.

Z przedstawionych danych wysnuć można następujące wnioski:

Występują 3 kategorie dużych miast:

a. miasta wielkie jak Warszawa, Kraków, Łódź, Gdańsk, Poznań -

b. miasta średnie z dawnej Generalnej Guberni - terenach gdzie Polska była nieprzerwanie od wieków - zakorzenione społeczności - matecznik PiS (tutaj Radom, Lublin)

c. miasta gdzie PiSu nie było nigdy (tutaj Wrocław, Bydgoszcz)

W miastach wielkich widzimy następującą prawidłowość:

1. Początkowo PiS ma w nich znaczącą pozycję, czasem wiodącą

2. PiS dochodzi do władzy i umacnia się (wybory 2006)

3. Następuje wielkie tąpnięcie lat 2006 - 2010. Przykłady Warszawa z 330 tys. na 150, Łódź ze 100 tys. na 35, Kraków z 90 tys. na 56, Gdańsk z 47 tys. na 30, Poznań z 36 tys. na 23. Ogólnie PiS traci w wielkich miastach ok połowy wyborców

4. W kolejnych latach PiS systematycznie odrabia straty ciągle jednak jest daleko.

Miasta z PiSowskiego matecznika. Tutaj nie było wielkiego tąpnięcia (w Lublinie i Radomiu poparcie z lat 2006 i 2010 jest podobne), PiS przegrywa przez błędy polityczne (Lublin) lub utrzymuje władzę (Radom) w końcu jednak władzę tę traci nie tyle przez ubytek wyborców co przez fakt, że przeciwnicy zmobilizowali więcej wyborców.

Miasta gdzie PiSu nie było. W tych miastach widać, że PiS powstaje z niebytu i systematycznie zdobywa wyborców.

Wiele jest analiz twierdzących, że PiS przegrywa w wielkich miastach z racji ogólnych, m.in. liberalizm wielkich miast, dużo przesiedleńców, dużo postkomunistów itp.itd. Moim zdaniem jest w tym część prawdy ale ta mniejsza (jako przykład takich analiz przytaczam odpowiedź na mój poprzedni post jednego z blogerów). Żadna z tych przyczyn nie wyjaśnia jednak dlaczego w od późnej jesieni 2006 do późnej jesieni 2010 (czyli w czasie rządów PO). PiS stracił w wielkich miastach ok. połowy wyborców. Moim zdaniem wytłumaczenie jest jedno.Wielkie tąpniecie PiS w dużych miastach to skutki oddziaływania przemysłu nienawiści. Czyli zorganizowanej nagonki na PiS we wszystkich mediach ogólnopolskich. Epatowanie "Spieprzaj dziadu" "Borubar" nienawistne karły z Żoliborza, itd itp.

Właśnie na okres 2007 - 2010 przypadał szczytowy okres tej nagonki zakończonej m.in. mordem politycznym na działaczu PiS dokonanym przez Ryszarda Cybę (chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego ale ten miał zbyt silną ochronę).

Skutkiem zorganizowanego przemysłu nienawiści PiS odniósł w dużych miastach takie straty z których do dziś nie potrafi się podnieść. Na prowincji i w starej Polsce (dawna Generalna Gubernia) oddziaływanie tego przemysłu było mniejsze, bo tam rzadko lub wcale czyta się GW i ogląda TVN. Ten przemysł ciągle trwa choć na mniejszą skalę. Skutkiem tego przemysłu była ucieczka wyborców wielkomiejskich PiS - wyborcy ci bali się łatek nienawistników i głupków - a także mobilizacja wyborców antypis - aby nie dopuścić głupków, nienawistników i łamaczy prawa do władzy.

Oczywiście to tylko teza. Warto ją skorelować np. z oglądalnością tvn i tvn24 czasowo i terytorialnie.Czy jednak ktoś ma inne racjonalne wyjaśnienie tego wielkiego tąpnięcia w wielkich miastach w przeciągu 4 lat? Przypominam Warszawa 180 tys., Łódź 70 tys., Kraków 34 tys. Gdańsk 17 tys., Poznań 13 tys.

Natomiast zagadką jest dla mnie dlaczego PiS zdobywa głosy w miastach nowej Polski (Ziemie Odzyskane i włączone do Rzeszy, czyli tam gdzie Polskę budował PRL) ale nie jest w stanie zdobyć nowych wyborców w miastach odwiecznej Polski (Generalna Gubernia)? Tego nie jestem w stanie zrozumieć. Hipoteza badawcza jest taka, że kierownicza czapka PiS po prostu nie rozumie tej starej odwiecznej Polski gdzie żołnierze wyklęci walczyli najdłużej aż do lat 60-ych, gdzie opór przeciw komunizmowi był największy i najbardziej zajadły, gdzie najsilniejszy jest katolicyzm, gdzie jest najmniej rozwodów, rodzi się najwięcej dzieci a zdawalność matur jest najwyższa. Nie rozumie ani tych ludzi ani praw rządzących na tamtych terytoriach.- podstawowej bazie wyborczej i fundamencie sukcesu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości.

--------------------------------------------------------------------------

Odpowiedź blogera Ryko na mój poprzedni post

Przyczyny leżą zupełnie gdzie indziej :P Wyniki wyborów samorządowych są tak różne dla dużych miast ponieważ jest

tam ZUPEŁNIE INNY elektorat niż w mniejszych ośrodkach. Trzeba zauważyć parę nakładających się zjawisk:

- historyczne korzenie dużych grup społecznych - tu mam na myśli głównie

dawną nomenklaturę komunistyczną która rządziła PRLem przez 50 lat, i

ich rodziny, krewnych i pociotków - z natury rzeczy znajdują się oni

głównie w stolicy i właśnie w dużych ośrodkach - mamy tu ich bardzo dużą

nadreprezentację nad resztą kraju - ich bezpośrednie interesy są

sprzeczne z PiSem i oni nigdy na PiS nie będa głosowali- pseudo

zwycięstwo nad komuną w 1989 roku (jak to powiedział Czarzasty cześć

opozycji się po prostu dogadała z komuną) gdzie dawna nomenklatura dalej

rządziła we wszystkich instytucjach państwowych, kulturalnych,

sportowych, naukowych, uczelniach, szkołach, sądach, redakcjach i

mediach itp itd, ale dodatkowo pozwolono się jej uwłaszczyć i przejąć

część majątku państwowego - rozpełzła się do biznesu (szczególnie

średniego i dużego), dodatkowo opanowała przedstawicielstwa zachodnich

firm i stanowi większość jej kadry zarządzającej

- bardzo silny mechanizm socjologiczny polegający na upodobnianiu się

jednostki do grupy (grupy nie tolerują inności, bo one w momencie

zagrożenia bardzo ją osłabiają) - przez te ostatnie 30 lat mechanizm

awansu społecznego polegał na przyjmowaniu kolejnych jednostek do

powstałych już wcześniej w/w post-nomenklaturowych grup rządzących -

ten mechanizm utworzył tzw. LEMINGI czy też MWzWM (młodzi wykształceni z

wielkich miast) vel słoiki

- oczywiście ideologią nomenklatury był komunizm (proletariusze

wszystkich krajów łączcie się) a post-nomenklatury dalej jest lewicowy

internacjonalizm (zupełny brak identyfikacji z Polskością) obecnie

tożsamy z marksizmem kulturowym, lewactwem i gender

- do tego dochodzi coś co świetnie opisał Czesław Miłosz w "Zniewolonym

umyśle" - uleganie osób trochę wykształconych i aspirujących do awansu,

ideologiom "nowoczesnym" i "postępowym" za jakie zawsze chciały uchodzić

komunizm czy obecnie lewactwo. Przecież komunizm masowo popierała

"inteligencja" czy to u nas czy na zachodzie, jedynie "ciemny lud" jej

nie uległ ;) Opisane przeze mnie zjawisko jest zjawiskiem globalnym i

występuje

wszędzie na świecie, bo jak się okazuje wszystkie metropolie opanowała

idea globalizacji, liberalizmu i lewactwa.... bo to są przecież bardzo

postępowe idee :O na które łapią się lekko wykształcone i aspirujące

grupy ;) Polecam lekturze: https://tygodnik.tvp.pl/397392...

 

foros
O mnie foros

</ script> WAU_small ('33nm7mbknmq3 ") </ script > a counter

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka