Co jakiś czas powtarzam, że celem moich notek - zwłaszcza o tym, co się dzieje u wschodnich sąsiadów - jest zwrócenie uwagi na wydarzenia i procesy nie odnotowywane/wspominane marginalnie w medialnym głównym nurcie. W ostatnich dniach pojawiły się informacje o ciekawej akcji. 24.04. do Mińska i Lwowa trafiły transporty ze sprzętem dla lokalnych medyków. W ramach programu "Polska pomoc".
W przypadku Białorusi kolumnę zorganizowała podległa polskiemu MSZ Fundacja Solidarności Międzynarodowej we współpracy z Państwową Strażą Pożarną, która zabezpieczyła akcję od strony logistycznej. Konwój został uroczyście powitany z udziałem wiceministra zdrowia Białorusi Borysa Androsiuka, wiceministra sytuacji nadzwyczajnych Igora Bołotowa oraz ambasadora Polski Artura Michalskiego. Białoruskie MSZ podziękowało też na swoim oficjalnym koncie na twitterze. Jak podaje internetowy serwis programu - z Warszawy dotarły środki dezynfekcyjne (ok. 50 tys. litrów) i antyseptyczne (ok. 30 tys. litrów), w sumie ponad 75 tys. litrów płynów, a także maseczki chirurgiczne (100 tys. sztuk) oraz tysiąc opakowań leku Arechin.
Jak informował rządowy serwis gov.pl, również przedwczoraj miała miejsce konferencja prasowa z udziałem Przewodniczącego Lwowskiej Obwodowej Administracji Państwowej Maksyma Kozyckiego, dyrektora Centrum Zdrowia Płucnego we Lwowie Liubomyra Raka oraz konsul RP we Lwowie Elizy Dzwonkiewicz, w trakcie której została przekazana znaczie mniejsza partia sprzętu, niż w Mińsku.
Myślę, że warto zwrócić uwagę na to, że gdy "kurz opada" okazuje się jednak, że w pozornym chaosie dzieją się ciekawe rzeczy. Ktoś pomyślał i stara się w taki sposób korzystać z faktu, że w krótkim czasie do Polski trafiły jednocześnie duże transporty sprzętu. Głośno było o polskich medycznych misjach do Włoch i Chicago. Trochę ciszej o ostatniej - do Kirgistanu.
Utworzenie dedykowanego programu dla wschodnich sąsiadów to już jednak nieco inny system walutowy. Bardzo szybko zresztą weszło w nowy kontekst. Dzień wcześniej wolę pomocy dla Białorusi zadeklarowała Litwa. Ofertę odrzucił osobiście A. Łukaszenka. Warto obserwować, czy ta akcja będzie miała ciąg dalszy i jaki on będzie. Polityczne "płyty tektoniczne" najwyraźniej są w ruchu również na pomoście bałtycko-czarnomorskim.
.
