W ciągu kilku lat, najpóźniej do 2012 roku, a prawdopodobnie nawet 3 lata wcześniej, mamy mieć w pełni zawodową armię. Przy okazji ostatniego święta Wojska Polskiego z ust Prezydenta RP usłyszeliśmy deklarację wzrostu nakładów na siły zbrojne. Rośnie nasze zaangażowanie poza granicami Polski i to w bardzo odległych rejonach, gdzie państwo wagi średniej takie jak Polska nie ma bezpośrednich interesów, porównywalnych do interesów mocarstw jak USA, Wielka Brytania czy Japonia.
To wszystko kosztuje bardzo dużo pieniędzy. A jednocześnie mamy wielkie potrzeby w różnych nie-militarnych obszarach jak edukacja, nauka, infrastruktura, poparawa jakości administracji publicznej, służba zdrowia, podniesienie konkurencyjności polskiej gospodarki.
Żyjemy w czasach, w których na arenie europejskiej siła militarna nigdy jeszcze nie była tak mało znacząca, jak dziś. Oceniając siłę państwa unii europejskiej patrzymy na poziom PKB, innowacyjność firm, inwestycje, poziom edukacji, ale naprawdę rzadko możemy spotkać porównania siły militarnej państw UE.
Czy korzystając z tej dobrej koniunktury politycznej i parasola bezpieczeństwa rozciąganego przez UE i NATO nie powinniśmy - przynajmniej na kilka lat - "odpuścić" inwestycji w siły zbrojne i nie przeznaczyć tych środków na rozwój edukacji, nauki czy choćby budowę dróg? Przecież większość europejskich krajów tak właśnie robi.
Wydaje się, że w ocenie czołowych polityków PiS ten słodki czas, to 10-20 lat "złudzenia końca historii" bezpowrotnie mija. Siła militarna odkąd powstała cywilizacja decydowała o statusie politycznym państwa i obecnie, szczególnie po 11 września i wobec powrotu Rosji na ścieżkę imperialną, świat po prostu wraca do odwiecznej normalności.
W tej sytuacji - zdają się myśleć bracia Kaczyńscy - Polska, kraj niezbyt bogaty, może szukać swojej szansy w polityce międzynarodowej właśnie w sile militarnej. Jako lojalny i aktywny uczestnik międzynarodowych akcji wojskowych możemy nasz potencjał siły militarnej wymieniać na siłę polityczną. Szczególnie w rozmowach z USA.
Nie wykluczam, że jest to ocena racjonalna i zasadna. Być może decyzje braci Kaczyńskich są świadectwem przenikliwości i realizmu.
Problem polega na tym, że nie usłyszeliśmy ani słowa wyjaśnienia. Nie znamy doktryny polityki zagranicznej, z której sens takich inwestycji by wynikał. Nie poznaliśmy żadnej analizy "trade off" - bo przecież tutaj mamy coś za coś.
We wrześniu miał się odbyć kongres programowy PiS. Liczyłem na to, że na tym kongresie usłyszę, dlaczego mamy tak gwałtownie zwiększać nacisk na wzrost siły militarnej. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie coś na ten temat usłyszymy. I mam nadzieję, że media zaczną o to naszych polityków pytać wprost. Bo ten brak dyskusji bardzo mnie dzisi i niepokoi.
Fascynuje mnie polityka. To gra, w której naprawdę o coś chodzi. Żadna inna nie skupia w sobie wszystkich dobrych i złych stron ludzkiej duszy.
A poza tym to Hala Madrid!!!
Moj mail: fmigaszewski (at) gmail . com
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka