Przed za pięć dwunastą , czyli negocjacjami w sprawie budżetu EU na kolejne 7 lat, w tym dodatkowe pieniądze na odbudowę gospodarek państw EU w epoce postcovidowej ( oczywiście pożyczonych pod zastaw wydanych obligacji przez EU ) , prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wraz z Gergely Karácsony prezydentem Budapesztu wystosowali list do przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen, w którym oznajmiają , że nie zgadzają się z polityką rządów RP i Węgier związaną z wetem budżetu EU, który ma być opatrzony klauzulą "rule of law" ( klauzula "praworządności ") i zwracają się z prośbą do KE , by pieniądze ( zapewne chodzi o fundusze spójności ) były kierowane bezpośrednio z Brukseli do samorządów z pominięciem rządów tych krajów taki financial bypass.
Myślałem, że występek Jarosława Gowina był ostatnim przed mającymi się toczyć w przyszłym tygodniu negocjacjami, w którym jegomość wyszedł poza zakres swych obowiązków, a ponownie zwyciężyły u niego chore ambicje by zaprezentować się na arenie międzynarodowej ergo prowadzić niezależną od aktualnego, polskiego rządu politykę zagraniczną.
O ile wykwit niedecyzyjnego Jarosława Gowina można potraktować jako kolejną jego hucpę, o tyle już odwołanie się do szefowej KE i samej KE tuż przed ważnym procesem negocjacyjnym w sprawie budżetu EU przez samorządowców z powyższym apelem zakrawa naprawdę w kategoriach zdrady stanu.
To czyn na wskroś haniebny i nie licujący z mianem Polaka czy Węgra czyn ( mowa odpowiednio o prezydencie Warszawy Rafale Trzaskowskim i Gergelym Karácsonym ) , nie jestem w stanie zrozumieć tego postępowania prezydentów stolic RP i Węgier, na usta cisną się niecenzuralne słowa do opisania takich metod postępowania włodarzy obu stolic.
Przecież takie działania przed samymi negocjacjami to przysłowiowy nóż w plecy tym , którzy mają negocjować w Brukseli budżet na lata 2021- 2027. Cała nadzieja w tym, że odzew na sygnowanie tego listu ze strony samorządowców będzie niewielki ( zakładam z prawdopodobieństwem zbiegającym do 1, że prezydenci polskich aglomeracji podpiszą się pod tym listem obiema rękami , nie wiem jaki odzew będzie na Węgrzech), ponieważ nie ma na razie takiej możliwości by taki financial bypass w strukturach EU uruchomić ( przynajmniej na razie ), jedyne co, to takie działanie może utrudnić negocjacje naszych przedstawicieli w Brukseli, ale oni są już zaprawieni w bojach i myślę, że akcja prezydentów stolic RP i Węgier spali na panewce - wstyd jednak pozostanie jako kraju w którym działa V kolumna , totalnej opozycji. Przy takim układzie , gdy nie występujemy w tak istotnych kwestiach jako monolit ( jakoś nie słyszę dualizmu we Francji, Włoszech, Hiszpanii by opozycja ważnych dla kraju sprawach działała takimi metodami jak nad Wisłą ) , zawsze będziemy rozgrywani ...