Dlaczego kilkanaście minut po smoleńskiej katastrofie, bez żadnego śledztwa i żadnego dowodu, uznano, że to wina/błąd pilota? Dlatego, by zdarzenie miało od samego początku charakter wypadku lotniczego, którym zajmą się eksperci od wypadków, a nie kryminolodzy badający katastrofy spowodowane użyciem środków wybuchowych. Uznanie, że doszło do wypadku pozwala szczątki samolotu potraktować jako złom, a na miejscu katastrofy nie przejmować się jakimiś rygorami, jakie się stosuje, gdy badane jest miejsce zbrodni. Jak wiemy z relacji pełnomocników prawnych rodzin ofiar, polscy śledczy nie uczestniczyli w oględzinach terenu ani w sekcjach zwłok, a jak doskonale pamiętamy, „zabezpieczenie” milicyjno-wojskowe w Smoleńsku nie przeszkadzało ani w pracy ciężkiego sprzętu, ani w dość swobodnym poruszaniu się po terenie rozmaitych „turystów”, że o kradzieżach ze strony funkcjonariuszy służb nie wspomnę.
Zamachy bombowe na samoloty nie zdarzają się często. John H. Garstang w książce „Forensic Investigations of Explosions” (ed. A. Beveridge, London 1998, „Aircraft Explosive Sabotage Investigation”, s. 133-182) pisze, że w l. 1961-1994 na 1553 katastrofy lotnicze 58 to były zamachy (ilość ofiar 1812), a więc średnio jeden do dwóch takich incydentów przypadał rocznie (pełne dane posiada ICAO – International Civil Aviation Organisation (http://www.icao.int/), a zwłaszcza Committee on Unlawful Interference publikujący specjalistyczne raporty dotyczące zamachów). Tym łatwiej wobec tego znaleźć prace specjalistów od tego rodzaju katastrof oraz fachową, śledczą dokumentację. Płk. E. Klich „wytypowany” 10 kwietnia przez słynnego A. Morozowa, a potem przez niesławny „polski rząd”, do prac w Smoleńsku, ani (jak sam twierdził) nie specjalizował się w katastrofach dużych samolotów z wieloma cywilami na pokładzie, ani tym bardziej - w katastrofach tego typu spowodowanych użyciem materiałów wybuchowych. Z tego też powodu był dla Rosji idealnym partnerem do „śledztwa” - można bowiem było nie tylko z jego udziałem „zalegalizować” to „śledztwo” (udział w badaniach specjalisty ze strony polskiej), ale i gromadzić „dowody” na rzecz „wypadku”.
Garstang pisze, że badania dot. zamachów powinny być prowadzone równocześnie przez kryminologów oraz ekspertów od wypadków lotniczych. Jeśliby taka kooperacja nie była możliwa (np. z przyczyn technicznych), to – tu uwaga – kryminolodzy jako PIERWSI powinni zbadać miejsce katastrofy PRZED jakimikolwiek innymi specjalistami. Rosjanie, odwracając porządek, tj. kierując tam przede wszystkim fachowców od wypadków lotniczych, zmienili jednocześnie (metodą faktów dokonanych) charakter badanej sprawy. To kryminolodzy (oczywiście polscy, a nie rosyjscy – ewentualnie i polscy, i rosyjscy) powinni byli dokonać wstępnych oględzin, zbadać wrak itd., oni bowiem wiedzieliby dokładnie, czego szukać, jak udokumentować, sfotografować i zabezpieczyć dowody. Oni też po zakończeniu swoich prac mogli potem zezwolić ekspertom od lotnictwa na dalsze badania. Garstang podkreśla, że praca kryminologów pozwala zidentyfikować dowody, ochronić je, a także, jeśli jest to konieczne, odizolować oraz przejąć, bez znaczącego zaburzenia prac innych specjalistów. Kryminologiczna grupa śledcza powinna składać się z kilku osób posiadających fachową wiedzę z chemii, wiedzę dot. działania środków wybuchowych oraz wiedzę dot. usterek techniczno-konstrukcyjnych. Prace tychże osób koordynuje i kontroluje oficer policji. Każdy kawałek wraku wobec tego powinien zostać oznaczony, udokumentowany, a następnie zmagazynowany, tak by mógł posłużyć do dalszych prac śledczych. W przypadku Smoleńska szczątki tupolewa niszczeją od paru miesięcy na lotnisku.
Garstang rozpisuje się szczegółowo na temat niezbędnych narzędzi takiej grupy śledczej oraz niezbędnych procedur, jakie należy zastosować, nie będę tu wchodził w szczegóły, gdyż cały jego tekst warty jest gruntownego przestudiowania (lekturę polecam członkom parlamentarnego zespołu zajmującego się katastrofą). Autor mówi o tym, że badający muszą dysponować własnym biurem ze sprzętem komputerowym, odpowiednim oprogramowaniem, wykorzystać systemy, typu GIS, GPS, SAR (Synthetic Aperture Radar), GLONASS (ros. GPS), dokładnie ofotografować z lotu ptaka miejsce zdarzenia, powinni mieć zapisy z czarnych skrzynek i rejestratorów lotu, rzecz jasna, analizę trajektorii lotu na podstawie położenia szczątków maszyny (w jej trakcie przeprowadza się np. symulacje, które pozwalają ustalić, kiedy doszło do eksplozji lub też, jaki byłby rozkład szczątków, gdyby eksplozja zaszła w takim a takim momencie) itd.
Twierdzi on, że im bliżej materiału wybuchowego jest dany fragment maszyny, gdy dochodzi już do eksplozji, tym większa energia jest mu przekazywana w trakcie wybuchu, a więc tym większe jest prawdopodobieństwo, że zostanie ta część odrzucona z określoną prędkością od „epicentrum”. Im większy jest użyty ładunek, tym silniejszy efekt. Zatem te szczątki, które położone są najdalej, mogłyby być kawałkami urządzenia wybuchowego oraz obiektami ulokowanymi najbliżej eksplozji (to mogą być ofiary, bagaże, ubrania, fragmenty szkieletu samolotu itp.). Taki materiał może potencjalnie zawierać ślady powybuchowe (biologiczne, chemiczne, metalurgiczne lub konstrukcyjne). Analiza trajektorii pomóc może zatem w znalezieniu kluczowych dowodów zamachu. Przyszło mi więc do głowy, że może skrzydło (zakładając, że należy do tupolewa, bo jak pamiętamy, są co do tego wątpliwości), które leżało najdalej od miejsca katastrofy, nie zostało po prostu urwane w wyniku pierwszej eksplozji.
Niezbędne jest dokonanie w Polsce rekonstrukcji wraku (po przewiezieniu szczątków do kraju). Można jej dokonywać fizycznie i komputerowo. Części samolotu można rozłożyć płasko lub kompletować w formie przestrzennej. W trakcie fizycznej rekonstrukcji bada się osady, sadzę, ślady smaru, pęknięcia i deformacje materiałów. Wydaje się, że zaproszenie specjalistów z krajów, gdzie już badano katastrofy spowodowane użyciem materiałów wybuchowych, znacznie ułatwi i przyspieszy takie śledcze prace.
https://yurigagarinblog.wordpress.com/2014/02/03/komplet/ (pod tym adresem dostępne są moje przeróżne opracowania z "Czerwoną stroną Księżyca" i aneksami do niej włącznie); polecam jeszcze tę moją analizę z 2024 r. zamieszczoną gościnnie u prof. M. Dakowskiego: https://dakowski.pl/wokol-hipotezy-dwoch-miejsc-free-your-mind/ )
legendarne dialogi piwniczne ludzi zapiwniczonych
w Irlandii 2
(before you read me you gotta learn how to see me)
free your mind
and the rest will follow,
be colorblind,
don't be so shallow
"bot, który się postom nie kłania"
[Docent Stopczyk]
"FYM, to wesoły emeryt, który już nic, ale to absolutnie nic nie musi już robić" [partyzant]
"Bot FYM, tak jak kilka innych botów namierza posty i wpisy "z układu" i daje im odpór" [falstafik]
"Czy robi to w nocy? W takim razie – kiedy śpi? Bo jeśli FYM od rana do późnej nocy non-stop tkwi przy komputerze, a w godzinach ciszy nocnej zapewne przygotowuje sobie kolejne wpisy, to kiedy na przykład spożywa strawę?" [Sadurski] "Ale teraz zadam Sadurskiemu pytanie: Załóżmy, że "wyśledzi" pan w przyszłości jeszcze kilku FYM-ów, a któryś odpowie prostolinijnie, że jest inwalidą i jedyną jego radością (z przyczyn wiadomych) jest pisanie w S24, to czy pan będzie domagał się dowodów,czy uwierzy na słowo?" [osa 1230]
"Zagrożenia dla pluralizmu w ramach Salonu widzę w tym, że niektórzy blogerzy - w tym właśnie FYM - wypraszają ludzi, z którymi się nie zgadzają. A zatem dojdzie do "bałkanizacji" Salonu: każdy będzie otoczony swoją grupką zwolennikow, ale nie będzie realnej dyskusji w ramach poszczególnych blogów. Myślę, że nie daję przykładu takiego wykluczania." [Sadurski]
"Już nawet nie warto tego bełkotu czytać, spod jednego buta i z jednego biura. Na fanatyków i pałkarzy lekarstwa nie ma."[Igła]
"FYM już kupił S24 swoim pisaniem, jest teraz jego twarzą. Po okresie Galby i katatyny nastąpił czas dziennikarzy "Gazety Polskiej". Ten przechył i stalinopodobne teorie spiskowe, jakie się wylewają z jego bloga oraz innych mu podpbnych - przyciągają do Salonu nastepnych i następnych.
Tu już od dawna nie zależy nikomu na rzetelności i klasie pisania - lecz na tym, aby było klikanie, aby było głośno i kontrowejsyjnie. Promowanie takich ludzi jak FYM i Paliwoda - jest całkowicie jednoznaczne."[Azrael]
"Ale jaki jest problem?"[Kwaśniewski]
kwestia archiwów IPN-u
Janke: "Nigdy nie mówiliście o pełnym otwarciu?"
Komorowski: Co to znaczy otwarcie?"
"Trudno zrozumieć, jak można ogłupić społeczeństwo. Dlaczego tylu ludzi ośmiela się nazywać zdrajcą Wojciecha Jaruzelskiego. (Edmund Twardowski, Warszawa) "
[tzw. listy czytelników do "Trybuny"]
"Z przykrością stwierdzam, że prezydent nie przedstawił żadnych propozycji ws. służby zdrowia"
[Tusk]
"Niewidzialna ręka rynku, jak sama nazwa wskazuje, jest ślepa."
[ekspert w radiowej audycji prowadzonej przez R. Bugaja]
"Mamy otwarte granice, miejmy też otwarte umysły. Jasna Góra horyzontów rządowi i parlamentarzystom nie rozszerzy. (S. Barbarska, woj. wielkopolskie) "
[tzw. czytelniczka "Trybuny"]
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka