Zrobiłem coś ładnego...
Dwa dni temu znalazłem na drzewie zardzewiałą lampę naftową, którą ktoś powiesił tam lata temu. Ponoć przeciekała i tak została... Odnowiłem ją i pomalowałem. Misternie posługując się dremelkiem zbudowałem z diody LED imitację płomienia naftowego, rzeźbiąc go w plexiglasie, a następnie wkleiłem zamiast knota.
Podłączyłem „płomień” w sposób niewidoczny zielonymi kabelkami do modułu sterującego z acc NiMh, a 3 metry nad ziemią zamontowałem za pomocą plastikowej trytytki na gałęzi małe ogniwo solarne wielkości 5x5 cm. Jest ono dla niewprawnego oka niewidoczne a jego zadaniem jest w ciągu dnia ładować akumulatorek. Lampa wisi więc tak jak wisiała od lat, tylko że teraz o zmroku sama „zapala się” i świeci aż do brzasku....
Efekt jest bardzo realistyczny. Koszt 128PLN (100PLN to robocizna 2h x 50PLN/h, zaś 28 PLN to zielona farba, kabelki, ogniwko solarne i acc. )
W sumie nie tanio, ale bardzo uroczo...
Ps.
Jak to mówią w Arabii Saudyjskiej? 300 lat postępu bez zmian....
I to jest postęp bez zmian :)