Nie będę tu udowadniał, że Katastrofa Smoleńska nie była żadnym zamachem ponieważ już udowodnili to inni. Wszystkie teorie spiskowe nie wytrzymują konfrontacji z faktami. Korzystając z okazji chciałbym te fakty po kolei przedstawić. W poprzedniej notce pisałem o brzozie smoleńskiej. Teraz przedstawię dowody, że nie było wybuchu.
Według komisji Laska http://faktysmolensk.gov.pl/pytania-i-odpowiedzi
O tym, że kadłub Tu-154M 101 zachował integralność do momentu zderzenia samolotu z ziemią, świadczy brak szczątków pochodzących z wnętrza kadłuba przed pierwszym punktem kontaktu samolotu z gruntem (widocznymi doskonale na zdjęciach satelitarnych bruzdami, wyrytymi w ziemi przez kikut lewego skrzydła i kikut lewego statecznika poziomego).Gdyby kadłub samolotu rozpadł się w locie (np. na skutek eksplozji, jak twierdzi poseł Antoni Macierewicz), szczątki z wnętrza kadłuba (elementy wyposażenia kabiny, przedmioty należące do pasażerów itp.) można by znaleźć jeszcze przed pierwszym punktem zderzenia z ziemią - tymczasem wszystkie leżały w dalszej części pola szczątków.
Szczątki były rozrzucone od miejsca zderzenia z drzewami do miejsca upadku samolotu, przy czym główne pole szczątków miało rozmiary ok. 60 na 130 metrów. Przed punktem pierwszego uderzenia w ziemię znaleziono pojedyncze elementy zewnętrznych części płatowca (głównie pokrycia i konstrukcji skrzydeł), noszące ślady uderzeń w drzewa, nie znaleziono natomiast żadnych szczątków pochodzących z wnętrza kadłuba, wyposażenia ani bagażu, co świadczy o tym, że kadłub do momentu zderzenia z ziemią był cały.
Należałoby dodać, że żaden z polskich świadków katastrofy (załoga Jak 40, funkcjonariusze BOR, dyplomaci, dziennikarze) nie słyszał żadnego wybuchu, który poprzedziłby odgłos uderzenia samolotu o ziemię. Rejestratory lotu nie zanotowały ani odgłosu eksplozji ani wzrostu ciśnienia w kabinie samolotu.
Zapraszam do dyskusji. Równocześnie zapowiadam, że wszelki niemerytoryczne komentarze będą kasowane.
Inne tematy w dziale Polityka