Przez chwilę myślałem, że będę musiał odkręcać wczorajszą krytykę Jarosława Kaczyńskiego. Pojawiły się spekulacje, że pani Fotyga ma przejść do Kancelarii Prezydenta a szefem MSZ ma zostać Marek Cichocki.
Potem krążyły przez moment pogłoski, że ministrem sprawa zagranicznych ma być Sikorski. Oba wyjścia byłyby znakomitym strzałem. Choć Cichocki nie ma stażu urzędniczego, potencjalnie wyda się być niezłym kandydatem. A Sikorski - wiadomo.
Jednak premier rozwiał moje nadzieje. Ogłosił po południu, że Fotyga zostaje. Podtrzymuję więc to, co napisałem wczoraj.
Bardzo bliskie jest mi to, co napisał Bogdan Chrabota. Myślę dokładnie tak samo. Jestem tak samo zawiedziony PiS-em, jak Platformą. PiS-em, bo patrzy wyłącznie w przeszłość. Platformą, bo zajmuje się wyłącznie judzeniem na PiS i prowadzi politykę szczekających kundelków.
Zawodzi mnie Jarosław Kaczyński, który nie jest wstanie zaprezentować wizji modernizacyjnej i przełamać swoich wielu uprzedzeń. Zawodzi mnie Donald Tusk, który z kandydata na męża stanu stał się nieustannie pyskującym chłopcem ogarniętym nienawiścią do Kaczyńskich.
W oby partiach odnajduję wielu ludzi, którzy myślą podobnie, którzy widzą, że źle się dzieje po obu stronach barykady. Jest też wielu działaczy samorządowych, którzy są wściekli na to, jak działa rząd. Pewnie dałoby się z tego zbudować sporą partię - nowy POPiS jak chciałby Chrabota. Ale trzeba pamiętać o kilku rzeczach.
Po pierwsze, nowa partia, nowe podziały, to nowe napięcia i walki. I nigdy nie wiadomo, co po prawej stronie może z tego wyniknąć. Jak wiemy nie tylko ksiądz Maj nie zawsze może pomóc (pamiętacie żałosny konwent św. Katarzyny?) ale i abp Gocłowski nie dał rady , by pogodzić pokłóconych chłopców z PO i PiS.
A co będzie jak się jeszcze raz podzielą? Nowa partia, nawet jeśli osiągnęłaby sukces, to sama nie będzie w stanie rządzić. Będzie musiała układać się ze wściekłymi, czującymi ogromną złość do nowej partii resztkami po PO albo po PiS. Już się boję tych targów na nowo.
Druga rzecz, to jednak fakt, że ci odrzuceni, choć mają ciekawe poglądy, też nie są idealni. Rokita jest trudny we współpracy, Marcinkiewicz bardzo skompromitował się sprawą PKO BP, Sikorski nie ma wielkiego doświadczenia w działaniu partyjnym.
Brakuje tam mrówek, świetnych organizatorów. Gdyby dołączyli do nich tacy ludzie jak Bogdan Zdrojewski, Wojciech Szczurek, czy Rafał Dutkiewicz. Ale nadmiar liderów też może być wybuchowy...
Najlepiej by się stało, gdyby i PiS i PO poszły po rozum do głowy i jednak spróbowały się porozumieć. Nie wiem, czy to jeszcze możliwe. Być może wyjście z nową partią będzie jedynym możliwym. Ale bezpieczniejsza byłaby po prostu koalicja PO-PiS.
Bo na razie wszyscy czujemy wielki żal po traconej szansie.
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka