Gdy trzeba zorganizować jakąś kampanię społeczną polscy geje jak zawsze zabierają się do niej tak jak trzeba, żeby ordynarnie nie powiedzieć od dupy strony. Nie inaczej jest w przypadku kampanii „Nie jesteś sam, nie jesteś sama”. Oto geje i lesbijki pokazują na plakatach swe twarze, dodając czym na co dzień się zajmują. Jestem emerytem. Jestem gejem- tak mniej więcej brzmi ten swoisty coming out i ma on podobno przekonać tych niedowiarków, którzy w życiu by nie wpadli na to, że gej może być też emerytem. Akcja, jak akcja bywały lepsze, ale już plakatów nie zgodzili się zawiesić właściciele słupów reklamowych w Bydgoszczy, co jednak wskazuje, że nie ma to jak wolny rynek. I zanim przeciwko tej PRL-owskiej cenzurze zaczną protestować ci, którzy od krzyczenia o wolności słowa zdzierali gardło w ostatni czwartek (Pan Pospieszalski nawet ich liczył, ale splamił się grzechem fałszywego świadectwa) , warto zauważyć, że geje sami sobie winni.
Podstawowym błędem gejowskich akcji wydaje się bowiem to, że przekonują już przekonanych, co owszem może tych przekonanych tylko utwierdzić w powziętym wyborze, ale grona zwolenników, w ten sposób nijak się nie poszerzy. Wydaje się więc, że akcja powinna być skierowana na całkiem nowe grupy społeczne, które do tej pory, niestety były traktowanie po macoszemu.
Na pierwszy ogień powinny więc iść plakaty Jestem gejem, głosowałem na PiS, co z pewnością dla wielu byłoby szokiem porównywalnym z tym jakim była V komenda WiNu, a co za tym idzie medialność tej akcji byłaby murowana. Zebrania partyjne pewnie też już nigdy nie byłyby takie same, gro działaczy patrzyłoby na siebie wilkiem (zwłaszcza na kawalerów), no i z pewnością przestano by prezesa spontanicznie po rękach całować. Pewien problem mógłby być z kandydatem na plakat, ale w razie czego można taktycznie wybrać kogoś na ochotnika (ciągnięcie za pałki?), kto rzeczywiście w kolejnych wyborach głosowałby na Prawo i Sprawiedliwość.
O ile zgodziłby się Pan Marian Pankowski (i o ile naprawdę jest homo) to kłopotów nie byłoby także w przypadku bohatera na plakat Byłem w Związku Walki Zbrojnej. Jestem gejem, a już przy plakatach Jestem księdzem. Jestem gejem- mielibyśmy klęskę urodzaju, z tym, że najprawdopodobniej trzeba by bohaterom zamazać oczy (i usta?) żeby nikt poznać nie mógł, z którego seminarium delikwent nam się wywodzi.
Ale póki co wystarczy poprosić doradcę samego Ojca Świętego, niejakiego Franco Zeffirelliego, który jak to na zdeklarowanego geja przystało z pewnością podpisałby się pod plakatem: Jestem gejem, Doradzam Benedyktowi XVI.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka