Wydawałoby się, że Tad9 najlepszy prawicowy bloger w internecie (piszę to bez ironii) odwalił kawał dobrej roboty wskazując parę zadziwiających przypadków przemilczania niewygodnych faktów przez tuzy polskiego dziennikarstwa. Jednym z takich faktów miało być przemilczanie dokonane przez niejakiego Krzysztofa Darewicza, który pisząc o hucznym przyznaniu nagrody im. Karskiego w dniu 25 września 2005 r., niejako świadomie zapomniał o tym, że na uroczystości (wspólnie z prof. Geremkiem, to chyba ważne) był sam Edward Mazur.
Tymczasem jak słusznie przypomina nam o wcześniejszych zdarzeniach kolega Tad9:
Mazur zostaje zatrzymany przez CBŚ 27 lutego 2002 roku, dwa dni potem jest już wolny niczym ptak, ulatuje z kraju, a kilka miesięcy później.... (…)
Darewicz, który był autorem artykułów przychylnych Amerykańskim Centrum Kultury Polskiej, hojnie sponsorowanym przez Edwarda Mazura, nie mógł zdaniem naszego blogera nie wiedzieć, że wiadomość o tym z kim za oceanem bawi się Mazur musi być dla czytelników wielce istotna, gdyż:
Zwolnienie Mazura wywołało spory szumek (jak dziś wiemy za "przeciekiem" informacji o zwolnieniu stali członkowie grupy badającej zagadkę śmierci Papały zrozpaczeni tym, że ktoś im psuje robotę),
Sęk w tym, że wedle relacji Dziennika Mazur nie został zatrzymany na dwa dni lecz jedynie na kilka godzin i na polecenie prokuratury (w tym Karola Napierskiego) został zwolniony. To właśnie Ministerstwo Sprawiedliwości stwierdziło, że wskazanie go jako zabójcy przez gangstera Iwana jest niewiarygodne i wystawiło mu glejt niewinności. Dzięki temu Mazur mógł już kilka godzin po zatrzymaniu bawić się z wierchuszką SLD na imieninach byłego Sbeka Romana Kurnika (tego samego, który widział się z Papałą i Mazurem pamiętnego wieczoru tuż przez zamachem).
Jeżeli więc spojrzeć z punktu widzenia dziennikarza Darewicza i przyjąć hipotezę, że dziennikarz ów uważa Mazura za niewinnego, to wydaje się wręcz oczywiste, że świadectwo dziewictwa wystawione przez prokuraturę tylko utwierdza go w przekonaniu, że Mazur jest jedynie biznesmenem pomówionym przez jakiegoś gangstera. Zatrzymali go na kilka godzin i wypuścili, bo nie było dowodów i jest niewinny- czyż takie rozumowanie wówczas pozbawione było sensu? Zwłaszcza, że hipotezy o związkach Mazura ze służbami w wielu kręgach uważane była za „oszołomskie”, nie było wówczas badań IPNu, a dostęp do teczek zamknięty był na cztery spusty.
Czy Darewicz świadomie kłamał, czy był naiwny czy w naiwności swej był usprawiedliwiony - nie mnie oceniać, bo za mało mam danych. Próbuje tylko pokazać inny możliwu tok rozumowania.
P.S. Śledztwo w sprawie niedozwolonych nacisków przy zwolnieniu Mazura w lutym 2002 r. zostało 26 listopada umorzone. W podanym powyżej linku Dziennik stawia tezę, że Mazura trzeba było wówczas zwolnić, bo gangster Iwan przed składaniem zeznań nie został poinformowany o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka