galopujący major galopujący major
49
BLOG

Dramat Kolibra

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 47

 

Prawicowa myśl zawsze zaskakuje mnie pewną niekonsekwencją. Z jednej strony Panowie upajają się dogmatami Realpolityk, często cynicznie rechocząc, gdy jakiś lewak powołuje się na bliskie mu wartości, a z drugiej sami maja gęby pełne frazesów o wartościach własnych, które oczywiście nie tylko dotyczą ich samych, ale dotyczyć mają wszystkich bez wyjątków, ot choćby zakaz eutanazji. Ale to jeszcze nie wszystko.

 

Koncepcje skuteczności, kierowania się zimna logiką, odłożenia na bok emocji, czyli te wszystkie logiczne wywody  utrzymane w niskiej temperaturze  rodem z Najwyższego Czasu, mają być ostatecznym sztychem, którym myśl prawicowa (w konserwatywno-liberalnym sensie) przebije fantasmagorie lewicowców, centrolewicowców, takich jak ja czy eumenes, czy nawet centroprawicowców jak Futrzak (sorry chłopaki za unurzanie w tej różowej, centrowej i niezmywalnej breji)

 

Wychodząc jednak z prostego dość założenia, że więcej jest ludzi głupich niż mądrych, więcej strachliwych niż odważnych i więcej podatnych na manipulacje niż niezależnych, warto zauważyć, że w takiej rzeczywistości myśl liberalna oparta na odwadze, zaradności  i poleganiu na własnych umiejętnościach, z miejsca skazana jest jeżeli nie na porażkę, to co najmniej na start utrudniony. Zwłaszcza w Polsce, w której liberalizmu nigdy nie było.

 

W każdym bowiem przypadku gdy w Polsce politykowi uda się wygrać wybory i często wbrew woli wyborców wprowadzi radykalne liberalne reformy, to już za minutę czuje na sobie oddech rywala, który populistycznymi hasłami rodem z socjalizmu, czasami nawet wprost PRLowskiego, punktuje go niemiłosiernie, w tym sensie, że pozbawia go poparcia mas pracujących, a zwłaszcza niepracujących. Tak było z Buzkiem, Millerem, Kaczyńskim i Tuskiem. Innymi słowy tuż po wprowadzeniu owych reform, społeczeństwo judzone przez populistów/realistów/idealistów/utopistów, czyli ten nasz zmanipulowany suweren, chce więcej ochrony socjalnej, a setki Lepperów już tylko przebierają nogami, aby ów socjalizm wprowadzić.

 

Skoro jedyną alternatywą dla demokracji jest zaś mniejszy lub większy zamordyzm, to sytuacja staje się wręcz dramatyczna, bo z której by tu strony nie patrzeć trzymanie za mordę nie ma nic wspólnego z wolnością, a danie określonemu podmiotowi nieograniczonej  władzy, to tak jak danie małpie brzytwy, która jeżeli się sama nie pokaleczy, to prędzej czy później zrobi to jej następca.  Ryzyko tyranii, w przypadku władzy niehamowanej przez „check and balance” jest tak wysokie i tak często się w historii sprawdzało, że można de facto mówić już o pewności.

 

Jeżeli więc przyjmiemy, że Churchill miał rację co do demokracji, to myśl liberalna w sytuacji jest dość nieciekawej, bo w tym wadliwym ale najlepszym ustroju, nie ma zbyt wielkich szans na realizację.

 

Ale co z demokratycznymi państwami Zachodu, które na tle Polski ewidentnie są liberalne? Otóż jak nietrudno zauważyć kraje te są liberalne, bo liberalne jest społeczeństwo. Tak jak u nas większość chce ochrony socjalnej, tak u nich wolą mieć wolność. Wydawałoby się więc, że jedynym ratunkiem dla liberałów, jest zaszczepienie ludziom, najlepiej już od małego, pewnych liberalnych dogmatów, co nieuchronnie  wiąże się z edukacją. Ale liberałowie postulują szkoły prywatne, tudzież naukę indywidualną, zgodną z wolą rodziców w kontrze do odgórnej nauki Państwowej. Tymczasem skoro więcej jest w Polsce tych za ochroną socjalną, to jasne jest, że dzieci swych nie wychowają na liberałów, zwłaszcza że jest to przewaga na tyle duża, iż nawet stachanowskie oddolne normy w płodzeniu potomstwa tego nie zniwelują. Prywatna nauka, zależna jedynie od rodziców swych pociech, tylko więc utrwali socjalne zdobycze i zakonserwuje status quo, a zdaje się, że konserwatystom nie o taki konserwatyzm chodzi. Jedynym ratunkiem jest więc przymusowe szkolenie państwowe, tak jak przymusowa polityka historyczna, postulowana  ostatnio choćby  przez  liberała Nicponia.  Ale tego jakoś liberałowie nie potrafią zrozumieć, przez co sami sobie w Polsce kręcą bat na własne plecy tudzież sznur, na którym ich lewica (ideologicznie) powiesi.

 

Z drugiej jednak strony wprowadzenie przymusowej nauki, a więc stosowanie recepty bynajmniej nie liberalnej, po to by nauczać o skuteczności liberalizmu byłoby sytuacją komiczną i co gorsza, przyznaniem się do klęski własnej ideologii,. Skoro bowiem liberalizmu można nauczyć tylko przymusem socjalistycznym, to cały ten liberalizm jest niczym innym, jak najzwyklejszą w świecie utopią. 

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (47)

Inne tematy w dziale Polityka