galopujący major galopujący major
34
BLOG

Kiełbie we łbie

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 16

Kolega Gerlat głośno dziś zastanawiał się nad kryminalistyką, więc i ja postanowiłem się zastanowić, tyle, że nad naszym wymiarem sprawiedliwości, bo jak to u wykształciuchów bywa, uważam, że co jak co, ale akurat kryminalistyka nie odpowiada za kondycje naszego wymiaru sprawiedliwości.

 

 

Przyznam się szczerze, co zdarza mi się akurat rzadko, że zaczynam się gubić w tym jak powinienem oceniać naszą Temidę, wiec może mi ktoś pomoże, bo choć wiem, że sygnały jakie płyną do mnie za pośrednictwem moralnych busoli moich salonowych przyjaciół, są jednoznaczne, to nadal rzeczywistość nieco mi skrzeczy. Przeto pytania mnożą się jak króliki, powiedziałbym nawet jak Arabusy, gdyby nie to, że ta muzułmańska nawałnica hasa po polskich polach i łąkach, więc musimy przez nią instalować jakąś tarczę, a i moi koledzy z prawicy, boją się nawet pisnąć słowo krytyki na temat islamu, nic tylko Arabów chwalą i chwalą. Tak zastraszano husarzy  nad Wisłą.

 

Wracając jednak do tematu, gdyż znów wpadam w dygresję, jak nie przymierzając, Maria Magdalena w męskie ramiona.  Oto do cna opanowana i usłużna wobec Ćwiąkalskiego Zbigniewa prokuratura umarza postępowanie w sprawie domniemanych przestępstw prezydenta Kaczyńskiego, wszczęte na skutek zawiadomienia Pani prezydent Hanny Gronkiewicz Waltz. Wydawałoby się, że dorzynanie watach w pełnej krasie, sądy już pod kontrolą, obcinacze palców wpatrują się w wilcze oczy Donalda Tuska, a tu taka niespodzianka. Oczywiście podzielam diagnozę redaktor Lichockiej, że, co by tu dużo nie mówić, ale jest to pokaźna kompromitacja Pani Gronkiewicz, zwłaszcza, że swego czasu Pan prezydent Kaczyński śląc setki donosów na swego  poprzednika, też zderzył się z instytucją umorzenia postępowania. Mogła więc Pani Hania skorzystać z doświadczenia i donosów nie słać. Ale jak już wspomniałem coś mi tu skrzeczy i nijak nie mogę się dowiedzieć, kto tu jest bardziej skompromitowany czy nasz Pawka Mrozow z ratusza ze swym donosem, czy nasz nowy Beria z Ministerstwa Sprawiedliwości, umarzając postępowanie.

 

Umorzeń nastąpił ciąg dalszy, bo oto prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie nazwania prezydenta „durniem”. Decyzja ta ma posmak ewidentnego skandalu, momentami ociera się nawet o słynną aferę kartofla. Sąd bowiem nie kierował się, tzw. precedensem Cejrowskiego (wyrokiem tak zachwalanym przez moich prawicowych kompanów) i za znieważenie prezydenta, nie skazał. Widać za nic ma prawicowe zachęty i głośne apele o to by postępował tak samo słusznie jak w przypadku Pana Wojciecha i być może Wałęsę za tego durnia nawet wsadził do ciupy. Pytanie tylko, jak bardzo musiała upaść nasz Temida, żeby nie potrafiła obronić głowy państwa, przed zwykłym obwiesiem i chuliganem, choć z werbalnym kibolem Cejrowskim, radę sobie dała wzorcowo. W czym obelgi Wałęsy są gorsze od obelg Cejrowskiego? Doprawdy nie wiem.

 

Ale nie tylko umarzają, ale też wypuszczają. Oto Dochnal wychodzi z aresztu, w którym przez trzy lata próbowano z niego wycisnąć co tylko się dało, aż w końcu lobbysta się ugiął i przedstawił kwity na Kanię Dorotę, na szczęście wytarte, a więc zupełnie nieważne. To, że Dochnalowi rzadko, bo rzadko, ale jednak od czasu do czasu,  zdarza się ociupinkę skłamać, wszyscy na szczęście wiemy, pytanie tylko czy Dochnal mylił się też grając na giełdzie, gdy był w areszcie? To, że fakt, iż prokuratorzy z czasów poprzedniej władzy, pozwalali Dochnalowi na handlowe transakcje, nie powinno budzić naszych zastrzeżeń, wszak trudno aby areszty były takie nieludzkie i antyresocjalizacyjne. Zresztą pieniądze te idą na specjalne konto Marka Dochnala i od razu są zabezpieczone przez prokuraturę na poczet przyszłych grzywien sądowych. Ale pytanie jakie się wprost ciśnie na usta, brzmi dlaczego wobec tego pozwolenie na granie na giełdzie wydawano Dochnalowi tak opieszale? Dlaczego do celi nie podłączono mu Internetu i dlaczego nie zaprenumerowano „Parkietu”? Myślę, nie obraźcie się moi koledzy, ale z tych niedociągnięć ktoś w PiSie mógłby się wytłumaczyć.

 

Pozostaje jeszcze sprawa gangstera „Masy”, który swoim gangsterskim kwikiem poruszył serca mych salonowych przyjaciół, których generalnie wzruszyć jest trudno (WOŚP Owsiaka ciągle daremnie próbuje). Troska o ludzką krzywdę Jarosława Sokołowskiego, który po tym jak opowiedział o grzeszkach kolegów, nagle po paru latach zaczął się bać, jest dość zrozumiała. Nikt z nas nie lubi cierpienia, ja np. nigdy nie zabiłbym karpia, a nawet Niemca czy Żyda, więc po części z Masą się muszę identyfikować. Najgorsze jest jednak to, że Masa nie jest chyba katolikiem praktykującym, więc  trudno będzie wnieść go na ołtarze, choć może gdy zginie śmiercią męczeńską, to uda się jakoś procedury ominąć. Pytanie tylko jak szybko do tego dojdzie i czy nie powinno się potencjalnym sprawcom, roboty ułatwić. Ot choćby tak jak w przypadku kobiety pewnego gangstera, której to ziobrowska prokuratura ochrony nie przydzielił, bo jak się tłumaczył Pan prokurator: my o istnieniu tej kobiety nie mieliśmy pojęcia, bo jej w aktach nie było.          

 

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka