PiS już nie wmawia ciemnemu ludowi, że chce zachować prawo i konstytucję. Ten rozłam cywilizacyjny był widoczny już 10 lata temu i trzeba było wtedy dokonać rozdziału państwa na skansen i część nowoczesną.
Manuela Gretkowska słusznie wieszczy na 2020 r.: „Nie da się dłużej udawać, że można rządzić krajem, w którym jedno prawo obowiązuje gorliwych katolików i niewierzących”.
Wcześniej pisarka sądziła, że nie będzie to można robić przemocą, poza demokracją. Sądziła, ona że będziemy szli normalną drogą, a jej miarą byłaby liczba kobiet w polityce, jak w Finlandii. U nas żadna kobieta od czasów Joanny Kluzik-Rostkowskiej sama nie rozdawała kart w polityce i nie stworzyła sobie zaplecza.
Wcześniej wydawało się, że batalia rozegra się między Polsatem a TVN. Wtedy Polsat był discopolowy, nikt by nie uwierzył, że zastąpi go TVP, przy wsparciu, niestety, telewizji zaszantażowanego skutecznie jak widać, Solorza.
Batalia w mediach i sieci – to było już wcześniej oczywiste.
Rację więc ma Manuela Gretkowska pisząc: "Świeże fundamenty naszego państwa miały chronić mury starej demokracji zachodniej. Mogliśmy być Europejczykami, a nie będziemy nawet Polakami w jakimś wschodnim kondominium autorytarnej glamzy. Zwatykanione umysły nie zauważą różnicy, nie będzie jej dla ogłupiałych Polakoholików. Reszta wyjedzie. Podział, o którym mówiłam, jest konsekwencją naszego mentalu i przeznaczeniem. Może dobrze się stało, że rozwalają Polskę Polacy. Nie będzie złudzeń, że jesteśmy ofiarami. Historia, wóda i religia – to trójkąt bermudzki, w którym leży Polska.".
