Trzy wizerunkowe problemy pojawiły się dla polskiej władzy w związku z wydarzeniami na Białorusi.
Pierwszy to jasne przypomnienie naszej całej opinii publicznej faktu, podkreślanego dotychczas tylko przez opozycję, że nie wystarczy odbycie wyborów i podanie wyników przez oficjalne organy państwa, by wiadomo było kto te wybory wygrał.
Drugi to taki, że trzeba będzie współdziałać z Unią w tej sprawie, a jak to skutecznie robić skoro samemu jest się w niej na cenzurowanym?! Ponadto jako towarzysze Łukaszenki w pół drogi do wprowadzenia podobnego systemu w Polsce, pisowska Warszawa chciała by może trochę łagodniej, ale jak to wytłumaczyć nawet własnemu elektoratowi, przy telewizyjnych i internetowych przekazach o brutalności i zbrodniczości tamtejszych sił bezpieczeństwa ?!
No i właśnie relacje z bandyckich działań białoruskiej milicji rodzą trzeci problem wizerunkowy dla rządzącego PiSu, wynikający z nieuchronnego skojarzenia ze zdecydowanymi akcjami naszej policji ( a może też przebierańców z WOT ?!) dopiero co z wczoraj. I tu i tam naprzeciw państwowej, nieokiełznanej sile przede wszystkim młodzi ludzie, i tu i tam rzecz dotyczy podstawowych praw obywatelskich.
Dlatego tak rozpaczliwie rządowa propaganda próbuje pokazać różnicę między dobrym, a złym stróżem prawa, że aż we wczorajszym programie Ogórkowej dochodzi do wyświetlenia filmiku, w którym rosyjski queer na bardzo wysokich obcasach dostaje na komisariacie z piąchy od putinowskiego siłownika, tak że osuwa się na kolanach, z komentarzem, pewnie "speców" od sławetnych pasków TVP, że proszę zobaczyć jak się "takich" traktuje gdzie indziej, w domyśle prawidłowo, ale my to przecież łaskawe, cywilizowane pany!? Doszło do tego, że sama Ogórkowa wyczuła faux pas, a nawet skończone wybitne chamstwo takiego przekazu i szybko zakończyła program.
Bo jak się powinny zachowywać służby wobec LGBT to mamy inne filmiki, te z Zachodu, z uśmiechniętymi angielskimi stróżami prawa, z flagami LGBT i tymi samymi barwami wymalowanymi na ich policzkach.
I takie przekazy trafiają do naszej młodzieży.
