giz 3miasto giz 3miasto
112
BLOG

na odsiecz prawicowym eunuchom, czyli ...

giz 3miasto giz 3miasto Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 26

próba polemiki z Kawalerem: Ultima-ratio-eunuchów

Chevalier prawdopodobnie ma rację pisząc, że ten kaganiec, którym jest paragraf zakazujący rozpowszechniania "druku propagującego ustrój totalitaryzmu komunistycznego" jest niedoskonały w treści, czyli w swej wymowie.
Formułowanie prostych i jednoznacznych zapisów litery prawa jest nie lada sztuką i od wieków najwybitniejsi legislatorzy z tym problemem się zmagają. Podobnie zresztą jak od wieków najwybitniejsi adwokaci, zaprzęgają swój intelekt, aby skutecznie te nieprecyzyjne zapisy obejść. Zostawmy jednak te zmagania z niedoskonałością litery prawa, prawnikom.

Nam jednak chodzi poniekąd o wrażą ideologię, której nie należy propagować, gdyż jest zgubna dla ludzkości. Propagować to znaczy przede wszystkim reklamować, jak reklamuje się np. proszek do prania, albo piwo.
Otóż sądzę, że z ideologią komunizmu jest właśnie trochę tak, jak z alkoholem, który nie szkodzi w niewielkich ilościach.
Co jednak nie znaczy, że można go sprzedawać młodzieży poniżej lat 18.
Nie można, prawo tego zabrania.
Podobnie, nie można siąść za kierownicą, nawet gdy zaaplikowano sobie, w celach zdrowotnych, mały kieliszek koniaku.
Nie można, prawo tego zabrania.
Jednak z drugiej strony, dość łatwo znaleźć można cały szereg argumentów nawet naukowych, że spożywanie alkoholu w niewielkich ilościach jest ze wszech miar wskazane i korzystne dla organizmu człowieka itp. itd.

Wracając zatem do obiektu naszej "specjalnej troski", czyli komunizmu w ogólności i teorii jego ojców załozycieli, w szczególności, możemy śmiało przyjąć, że zainteresowanie ideologią komunistyczną w różnych jej odmianach czy gatunkach i "procentowych" postaciach, zważywszy chociażby na skutki przedawkowania, powinno być rozsądne i w pewnym sensie ograniczone, nawet literą prawa.
Gdy piszę o dopuszczalności krytycznego cytowania dzieł ideologów komunizmu, nie mam na myśli gomułkowskiego "krytykanctwa" czy równie gomułkowską "konstruktywną krytykę", a już pisząc zupełnie poważnie, chodzi mi oczywiście o krytykę w znaczeniu filozoficznym (kantowskim) czy literackim, albo jak kto woli, politycznym (patrz: "Krytyka Polityczna").

Oprócz Marksa i Engelsa (chciałem napisać Spencera ;-) oczywiście jest jeszcze sztywny Lenin i nadal żywotny Trocki oraz różne takie mutanty jak G.Lukács, H.Marcuse itp. i cała ta zgraja ideologów rewolty 1968, że już o Mao Tse-tungu i Pol Pocie tylko wspomnę.

Oczywiście, jak słusznie zauważył prof. Sadurski, komunizm został stworzony na bazie przemyśleń, dorobku poprzednich pokoleń filozofów i myślicieli i zasadne wydaje się pytanie czy konsekwentnie nie należałoby mieć pretensji do "inspiratorów" Marksa i Engelsa. Gdyż cofając się trafimy z pewnością na Hegla, ideologów rewolucji francuskiej czy jej "demiurga" J.J. Rousseau jak dowodzą niektórzy (wg mnie doskonały patron współczesnych nam "zielonych"), a nawet samego Jezusa Chrystusa i generalnie całą religię chrześcijańską, której świeckim odpowiednikiem miałby być komunizm właśnie, na co już zresztą również zwracano niejednokrotnie uwagę.
Tu na przykład pamiętam przekonywającą rozprawę na temat gigantycznych i przepysznie zdobionych stacji moskiewskiego metra, które swym przepychem miały dorównywać wspaniałym wnętrzom katedr i barokowych kościołów wzniesionych ku chwale Pana.

Oczywiście wszyscy powinniśmy sobie zdawać sprawę, że idee rewolucyjne czyli proponujące radykalne zmiany są bardzo nośne i często atrakcyjne dla szerokich rzesz społeczeństwa niezadowolonych ze swojej kondycji życia. Gdyż każdy człowiek w swej świadomości czy tylko podświadomie, zdaje sobie sprawę, że jego życie na tej Ziemi trwać będzie w ograniczonym wymiarze czasu. W naturalny sposób pragnie, aby życie to było udane i szczęśliwe. Gdy pomimo największych starań nie udaje mu się tych nawet najbardziej podstawowych celów osiągnąć, czuje się zagubiony i oszukany. W ten sposób zdesperowany jest podatny na różne ideologie, które proponują mu pomoc w osiągnięciu pożądanego szczęścia jeszcze za jego życia.
Z tego względu zawsze teorie rewolucyjnych zmian, będą cieszyły się zdecydowanie większym i powszechnym zainteresowaniem, w przeciwieństwie do teorii ewolucyjnych, które postulują i opisują procesy  zmian, z natury rzeczy, długie, mozolne i nudne.
Tym bardziej, gdy ewolucja ta nie przebiega w postępie liniowym czy nawet sinusoidalnym, a jest ewolucją typu "krzaczastego", czyli rozgałęziającą się, której niektóre odnogi rozrastają się i obumierają, a inne (jak zgadnąć które?) dalej pną się ku górze. Interesująco pisał o tym np. "niesłusznie zapomniany" Hippolyte Taine, francuski pozytywista i "obserwator natury". Pozytywista? - cóż  za potworne nudy, prawda ;-)

Niestety po raz kolejny okazuje się, że rewolucyjne przemiany, rewolucyjny postęp, czy chociażby jakaś taka bardziej dynamiczna ewolucja, której ostatnio lokomotywą miał/ma być tzw. liberalizm, jak zwykle srogo zawodzi i spotyka się na świecie z coraz powszechniejszą krytyką. W pierwszym rzędzie dotyczy to przede wszystkim ekonomii czyli gospodarki i finansów, ale sądzę, że już wkrotce, również innych dziedzin życia. Czyż bowiem nie zapanowało powszechne zrozumienie, że najbardziej liczy się "Ekonomia, głupcze!!!" ;-)

  W naszej polskiej, jak zwykle karykaturalnej rzeczywistości, przykładem tej zadyszki rewolucyjnego postępu jest niekoherentna, a nawet groźna w skutkach, szarpanina naszego wodza i przywódcy Donalda Tuska, który wprawdzie nadal szarżuje, ale także nadal błądzi, kluczy, cofa się, choć wespół ze swymi przybocznym Palikotami, próbuje nam wmówić, że panuje nad sytuacją i wszystko jest w jak najlepszym porządeczku. 
My jednak, nie damy się na to nabrać, prawda?

Dziękuję za uwagę.

 

giz 3miasto
O mnie giz 3miasto

dostrzegam bzdury, bzdurki i bzdureczki ... zapraszam na: twitter.com/GregZabrisky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Technologie