
Na wstępnie rysunek nadający odpowiedni ton, który jak wierzę wprowadził Was w nieznośnie pogodny nastrój. I słusznie, bo dzisiaj będzie notka leniuchowata, innymi słowy light, co wcale nie oznacza że mało brzemienna w skutki. Wręcz przeciwnie, mam nadzieję, że spowoduje burzę, przynajmniej w s24 ;-)
Oto w "niewyjętej" gazetce Metro, którą niemal zawsze przeglądam w drodze do pracy (nadaje się do czytania na stojaka), wpadł mi dzisiaj w oko mały felietonik odredakcyjny jak się domyślam. Mały, a jednocześnie znamienny, więc go tutaj zacytuję w całości:
Dlaczego PO wstydzi się budów?
Cały kraj stoi w rusztowaniach, bo Polacy ścigają się, kto zbuduje najwyższy most, najdłuższą autostradę i tunel, czy największy dworzec. Spora w tym zasługa partii Tuska. Ale Platforma pozwala wmawiać Polakom, że to porażka.
W najbliższych wyborach do parlamentu PO miała promować się inwestycjami, jakie udały się w czasie jej rządów. To miał być mocny element kampanii. Bo Polacy czekają na inwestycje i się z nich cieszą. Na dni otwarte kończonych właśnie stadionów na Euro 2012, w Warszawie przyszło 75 tys. osób, w Gdańsku 80 tys.! Stadion Narodowy – największy w Polsce – stał się już stałym punktem wizyt turystów w stolicy. We Wrocławiu na autostradowej obwodnicy zbudowano najwyższy i najdłuższy most w Polsce (pylon ma 122 metry wysokości). Most jest zamknięty, bo czeka na odbiór, ale w weekendy jeżdżą tam całe rodziny, żeby go oglądać.
Przykładów jest więcej. Tylko brać i się chwalić. Tymczasem partia, która wyszła cało z afery hazardowej, powodzi, światowego kryzysu i katastrofy smoleńskiej, położyła tę sprawę. Od tygodnia, gdy wystartowała kampania "Polska w budowie”, zamiast kojących w czasie kryzysu informacji o udanych inwestycjach, słyszymy tylko o wpadkach. Sztabowcy PO pomylili adresy na mapie budów, w Katowicach na konferencji mówili o tym, co dzieje się we Wrocławiu i Opolu. We wtorek PiS poniekąd słusznie wytknął im, że chwalą się inwestycjami, które zaczęły się za poprzedniego rządu. Platforma na swoje konto zapisała nawet budowę zapory Świnna Poręba (ma chronić Kraków przed powodzią), która ciągnie się od 1986 r. i na którą rząd PO-PSL początkowo wstrzymał finansowanie.
Ale przecież PO ma czym się chwalić. To ona przyspieszyła wydawanie unijnych dotacji oraz uprościła procedury. Spora w tym zasługa „chłopca do bicia”, czyli ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka.
Skoro PO nie chwali się sukcesami, to spróbujmy zrobić to za nią. Działacze zapomnieli m.in. o: stadionie narodowym, autostradach A4 i A2 – ok. 400 km w budowie, drogach ekspresowych, dworcach PKP, które po latach zapaści zaczyna się remontować, nowych pociągach, w tym pendolino, części nowych lotnisk, nowych tramwajach i autobusach, które kupują miasta, drugiej linii metra, modernizacji największej polskiej oczyszczalni ścieków wstolicy, czy wielu nowych sądach np. w Krakowie, Rzeszowie.
PS - Honor PO zaczęli ratować internauci. Na stronie partii zaczęli dopisywać zapomniane budowy.
Mariusz Jałoszewski
Tak pisze Mariusz, jak mniemam młody i bardzo obiecujący dziennikarz Matro, darmowej broni masowego rażenia koncernu Agora. Pisze krytykując PO, że nie potrafi się pochwalić, ale sam nie potrafi wymienić więcej niż trzy przykłady, zapewniając, że jest ich więcej. W ogóle robi wrażenie jakby sądził, że Polsce tylko pod rządami partii Tuska Polacy potrafią wybudować most, kawałek drogi czy stadion., które bez Platformy i woli premiera Donalda Tuska nigdy by nie powstały.
Tak może tylko twierdzić leming, mocno zdesperowany leming, starający się nie dopuścić do swej świadomości koszmarnej myśli, że został przez swoich ulubieńców wydudkany na cacy. Takiego obciachu lemingi chcą uniknąć za wszelką cenę, przynaglając rząd do chwalenia się swoimi osiągnięciami. Tymczasem jedynym realnym osiągnięciem rządu Tuska jest wychowanie sobie licznej rzeszy takich właśnie lemingów, pokroju Mariusza Jałoszewskiego (czy Gingera), którzy spokojnie mogą się ścigać z Agą Pomaską.
Dziękuję za uwagę ;-)
Inne tematy w dziale Polityka