czyli ... narracja głupcze
oto kolejny tekst redaktora gazetki "Metro" Mariusza Jałoszewskiego, który już zdążył zostać moim "ulubieńcem"
JAK WYKIWAĆ OPOZYCJĘ W WEEKEND
Pierwsze dni kampanii wyborczej należą do piarowców PO. Naszym zdaniem udało się im ukraść opozycyjnym PIS i SLD polityczny show.
Kampania wyborcza do Sejmu i Senatu wystartowała.
SOBOTA. Należała do PiS. Sala kongresowa, kilka tysięcy działaczy, f lagi, wiwaty na cześć prezesa, który oskarżał premiera, że jest „na usługach” Niemiec. Nie poznaliśmy nazwisk kandydatów, nie wiemy więc, czy np. wystartuje najsłynniejszy emeryt IV RP, czyli agent Tomek (przechadzał się w kuluarach Sali Kongresowej). Nie było też mowy o programie.
Ale show Jarosławowi Kaczyńskiemu ukradł premier Donald Tusk. Tuż przed konwencją wyzwał PiS na pojedynek w telewizyjnych debatach. To stało się newsem dnia. Kaczyński wprost rękawicy nie podjął.
Niemal nikt z mediów nie dostrzegł prezentacji list „Obywateli do Senatu”. Widać, główni gracze polityczni się ich nie boją, więc na razie zostawiono ich w spokoju.
NIEDZIELA. Zrobiło się znacznie goręcej. Tym razem PO przygotowała przykrywkę SLD. Tuż przed konwencją inaugurującą kampanię wyborczą lewicy pokazała polityków SLD, którzy zdecydowali się przejść do PO. Choć nową twarzą był tak naprawdę tylko poseł SLD Witold Gintowt-Dziewałtowski (zaraz potem wyrzucono go z klubu SLD i zapowiedziano wyrzucenie z partii), to była lewicowa gwiazda minister Bartosz Arłukowicz zgrabnie wykorzystał sytuację, podkreślając, że „zdewastowany przez politykę personalnych manipulacji i gier” SLD opuszczają kolejne środowiska (np. feministki Wanda Nowicka i Magdalena Środa czy działacz gejowski Robert Biedroń).
"Lewica jest na zakręcie”. "SLD partią straconej koncepcji”–
to niektóre z komentarzy po konferencji PO zwołanej wczoraj na godzinę przed wyborczą konwencją SLD
Kołek osinowy przygotował też polityk SLD Józef Oleksy. W Radiu TOK FM mówił, że nie startuje do parlamentu przez „machinacje” w partii.
Godzinę później podczas konwencji działacze SLD choć klaskali Grzegorzowi Napieralskiemu, to wielu miało kwaśne miny. Widać, nie przekonały ich zapewnienia lidera, że są „w Lidze Mistrzów na polskiej scenie politycznej” i atakują ich „wszyscy, którzy bronią dzisiaj leniwego rządu Tuska”.
– Tusk nie przekona twardych sympatyków PiS, więc szuka głosów na lewicy – zauważa prof. Kazimierz Kik, politolog z PAN, który startuje z poparciem SLD do Senatu.
Wielu wieszczy jednak rozkład SLD. – To partia straconej koncepcji. Napieralski rzuca populistycznymi hasłami bez pokrycia, w czasach gdy sypie się światowa gospodarka. Mógłby wykorzystać hasła praw mniejszości i kobiet, to problemy realne nawet w kryzysie. Ale boi się reakcji konserwatywnych wyborców rodem z PZPR – uważa prof. IreneuszKrzemiński, socjolog z UW.
– Lewica jest na zakręcie. Jej szef nie ma cech przywódczych. Ale też nie ma poparcia starych działaczy. Więc popełnia błędy – potwierdza prof. Wawrzyniec Konarski, politolog z UJ.
NAJBLIŻSZY TYDZIEŃ. Możemy spodziewać się kolejnych harców. Dziś konferencję organizuje Grzegorz Napieralski (wczoraj po południu działacze SLD nie zdradzali, co na niej będzie).
W czwartek PiS i SLD zaatakują PO za prywatyzację Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Prezydent stolicy już zaliczyła wpadkę. Urzędnicy próbowali utajnić posiedzenie rady miasta w tej sprawie, co wszystkich oburzyło, nawet ultraliberalnych działaczy gospodarczych.
Wczoraj w podwarszawskim Legionowie mieliśmy próbkę tego, co będzie się działo w najbliższych dniach – Jarosław Kaczyński na spotkaniu z mieszkańcami podkreślał, że kluczowe spółki, np. ciepłownie, nie powinny być prywatyzowane.
Od połowy tygodnia można też spodziewać się ataków na ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka. Wciąż grozi nam powtórka strajku na kolei.
METRO 22 sie 2011
Inne tematy w dziale Polityka