czyli dzisiejsza Polska, pod rządami Tuska i jego drużyny – taką tezę postawił i błyskotliwie uzasadnił prof. Andrzej Zybertowicz, więc uznałem, że ten tekst jest doskonałym komentarzem do dzisiejszej notki Igora Janke z cyklu "weźmy i zróbmy”, czyli "Budujmy silne państwo. W hołdzie ś.p. Prezydentowi” dedykowanej”.
Taki elegancki ukłon okolicznościowy dzisiaj Janke wykonał, pod którym trudno się nie podpisać, tylko od razu rodzą się pytania: z kim i jak budujmy to silne państwo? Pytania, które nie mogą pozostać bez odpowiedzi, to chyba jest oczywiste.
Jednak zanim jeszcze zaczniemy szukać na nie odpowiedzi niezbędne jest przeprowadzenie globalnego audytu państwa we wszystkich jego zakątkach i na wszystkich płaszczyznach, aby po prostu wiedzieć na czym stoimy. Dopiero po takim kompleksowym przeglądzie będzie można odpowiedzialnie i konstruktywnie się zastanawić jak i z kim to silne państwo budować.
Profesor Zybertowicz stawiając tezę o fatalnej kondycji naszego państwa bynajmniej nie opiera się na spostrzeżeniach jakichś frustratów i oszołomów, tylko przytacza wypowiedzi i wnioski przedstawicieli obozu beneficjentów systemu III RP.
"Gdzie Tusk ma mózg" to tytuł tekstu Edwina Bendyka („Polityka", nr 9, 2013), który rozpoczyna się tak: "Gdzie jest władza? Zastanawiają się komentatorzy analizujący decyzje personalne premiera. Postawmy pytanie szerzej: gdzie jest mózg polskiego państwa?".
"Polskie państwo mózgu jest pozbawione" - odpowiada prof. Jerzy Hausner, ekonomista, wicepremier i minister gospodarki w rządzie Marka Belki. "W Polsce nie istnieje ośrodek suwerennej myśli strategicznej" - przekonuje. "W konsekwencji decyzje na wszystkich szczeblach władzy, od premiera po wójta w gminie, podejmowane są głównie na podstawie intuicji i wynikają z bieżącej gry interesów. Mają charakter reaktywny, a nie proaktywny, czyli wynikają z reakcji na aktualną sytuację i rzadko odnoszą się do foresightu* - analizy możliwych wariantów rozwoju przyszłości".
Widzimy zatem, że Polska - państwo bez mózgu - dryfuje. Kraj bez mózgu to kraj zombie. Czy zombie zmartwychwstanie?
Zauważmy, że tekst red. Bendyka to głos z wnętrza obozu beneficjentów systemu III RP. Przypomina się "Tusku musisz" na okładce "Polityki" przed wyborami w 2007 r., wezwanie odnowione niedawno pokorną postawą wobec premiera przez dwóch przedstawicieli redakcji tego tygodnika - Jacka Żakowskiego i prof. Wiesława Władyki.
(…)
W roku 2006 prof. Lena Kolarska-Bobińska, od 2009 r. europosłanka Platformy Obywatelskiej, pisze:
"Rządy w krajach Europy Środkowo-Wschodniej nigdy nie uzgadniały polityki z wyborcami, więc trudno mówić, że po wejściu do Unii Europejskiej nagle przestały to robić. Reformy rynkowe zostały uzgodnione przez elity antykomunistyczne i te wywodzące się z dawnego systemu, a następnie wprowadzone przy aprobacie różnych międzynarodowych instytucji. Również inne reformy - m.in. terytorialna, ubezpieczeń społecznych czy edukacji - nie były konsultowane w Polsce w istotnym stopniu ze społeczeństwem. Wyborcy po prostu głosowali raz na cztery lata, odrzucając kolejne ekipy wprowadzające zmiany".
Kto, w świetle słów prof. Kolarskiej-Bobińskiej, jest podmiotem, motorem zmian? To trzy kręgi: "elity antykomunistyczne", "te wywodzące się z dawnego systemu" oraz, nieokreślone bliżej, "różne międzynarodowe instytucje". A dziś środowisko "Polityki", tj. elit "wywodzących się ze starego systemu", ubolewa, że nasz podmiot - bez uzgodnienia z wyborcami wytyczający ścieżki transformacji - nie ma mózgu" ...
Tyle profesor Zybertowicz. Natomiast my zdając sobie sprawę z zaistniałej sytuacji i szukając odpowiedzi na pytanie z kim to silne państwo mamy budować musimy mieć pełną świadomość, że na pewno nie z główny beneficjentami III RP. Chyba jednak również nie z rzeszami ich „pozbawionych mózgu” wychowanków, którzy bezmyślnie, już od lat w kółko powtarzają naumiane formułki na temat wszystkiego co nas otacza, pamiętając o tym, że ich głównym naumianym wrogiem było państwo, normalnie funkcjonująca forma wspólnoty zarządzana przez wybranych przedstawicieli społeczeństwa działających dla dobra wspólnoty.
No więc z kim mamy budować to silne państwo?
Sądzę, że odpowiedź przyniesie nam rzetelnie przeprowadzony audyt III RP, bo wtedy będziemy wiedzieli zarówno z kim oraz jak.
Dziękuję za uwagę
i polecam lekturę tekstu prof. Zybertowicza w najnowszym numerze [w] Sieci.
*- a jeszcze dokładniej: Foresight (ang. przewidywanie)– metoda prognozowania polegająca na dyskusji nad przyszłością w gronie przedstawicieli decydentów (władzy publicznej), środowisk naukowych, przemysłu, mediów, organizacji pozarządowych i opinii publicznej, przy czym nie chodzi o dokładność prognozy, lecz o uświadomienie perspektyw i przygotowanie do zmian.
PS – przy okazji wspomnień po nieodżałowanej Margaret Thatcher, która oczywiście najbardziej przysłużyła się Wielkiej Brytanii, a przy okazji również trochę nam, Polakom, chociaż wyjątkowo powierzchowne, żeby nie napisać prostackie pojmowanie niektórych decyzji Żelaznej Damy miało lub mogło mieć fatalne skutki dla naszej gospodarki. Mam tutaj na myśli chociażby bajdurzenie naszych lokalnych specjalistów od ekonomii na temat konieczności zlikwidowania przemysłu węglowego, o czym ostatnio jakoś się nie pamięta.
Inne tematy w dziale Polityka