czytam "mądrości" skundlonego mędrka:
nieudane powstania stały się przedmiotem dumy
i jak rozumiem, to twierdzenie ma wskazywać na paradoks i nonsens w zachowaniu wszystkich tych z nas, którzy są dumni z powstań naszych przodków, zupełnie nie bacząc na to czy były one udane. Czy tak trudno jest zrozumieć, dlaczego jesteśmy dumni. Niektórym z pewnością tak.
Jesteśmy dumni bo nasi przodkowie podejmowali walkę o wolność i niepodległość. Pomimo klęsk i porażek podejmowali ją od nowa. Ginęli, ale nie poddawali się. I to jest właśnie największy powód do dumy dla nas, Polaków. Nie podawali się.
I jeszcze dlatego. że nie poddawali się i walczyli o Polskę, o naszą Ojczyznę. wolną i niepodległą. A wyliczyli z wrogiem, głównie z najeźdźcą, który naszą Najświętszą Rzeczpospolitą, wolną i niepodległą chciał zagarnąć i wymazać z mapy Europy i świata.
Walczyli niepokonani, gdyż ich wola nigdy nie została pokonana, a dzięki pamięci o bohaterach była przekazywana z pokolenia na pokolenie i nadal jest z dumą przekazywana, wbrew kundlom i zaprzańcom, draniom i złodziejom. Ta walka trwa nadal.
Ktoś nadzwyczaj trafnie w alegoryczny sposób określił obecną sytuację w kraju - właśnie trzecie pokolenie (mentalnych) AKowców walczy z trzecim pokoleniem (mentalnych) UBeków. Tak w istocie jest i tak już pewnie będzie zawsze, nawet gdy zabronią nam śpiewać "Jeszcze Polska nie zginęła", bo:
Można nas zabić, ale nie pokonać
napisał mi kumpel Jasiek, w kartce wysłanej z Polski w czerwcu 1983 roku, Jasiek, syn Powstańca Warszawskiego (Stare Miasto)
Inne tematy w dziale Polityka