Putin jak Hitler, a Unia jak ...

i tego można było się spodziewać, jeśli chodzi o UE:

Unia Europejska uznaje działania Rosji na Krymie za akt agresji. Sankcji jednak nie wprowadzi.

Jednym słowem mamy powtórkę z Monachium 1938 roku, na co jako blogerzy już zwróciliśmy uwagę, a dzisiaj w taki sposób ocenił zaistniałą sytuacją były szef czeskiego MSZ Karel Schwarzenberg, książę Schwarzenberg, więc na kolana tłuki, bo człowiek to obyty i bywały, którego chętnie widziałbym na miejscu Radsika. 
Były czeski MSZ: Putin postępuje jak Hitler

Historia jednak nas nie rozpieszcza i nawet specjalnie historii się nie dziwię, bo niby dlaczego miałaby być łaskawa dla dominującej bandy tłuków, fakt, że ze wspaniałą przeszłością, ale jednak tłuków, ćwoków i buraków nierzadko z dyplomami wyższych uczelni, że tak sobie pozwolę uogólnić, ale przez wrodzoną delikatność palcem nie będę wskazywał ;-)

Jakby nie patrzeć i jakby się nie zaklinać, w czym zwłaszcza specjalizuje się kolega Witek, mamy oto kolejny przypadek świra na czele wielkiego państwa, wobec poczynań którego Europa jest ponownie bezradna. Wprawdzie wczoraj do Mutti z DDR w sposób brutalny dotarło, że Putin stracił kontakt z rzeczywistością, ale jak na razie skończyło się na tej szokującej konstatacji i wszystko dalej biegnie utartymi od lat drogami.  Ja bym jednak Niemcom nie odpuścił, bo to głównie oni są odpowiedzialni za wypromowanie i wprowadzenie na salony schizofrenicznego Putina. Obecny kryzys i zagrożenie pokoju, przynajmniej w tej części świata, właśnie zawdzięczamy Niemcom, poczynając od Schroedera, a wcześniej agenta Stasi Lothara de Maizière - czytaj "Neue Ostpolitik" czy scheda po Stasi ..."

Co my Polacy powinniśmy robić w tej sytuacji, spytacie. Przede wszystkim znaleźć w Polsce garstkę przytomnych ludzi, oddelegować ich do sprawowania władzy i przynajmniej chwilowo się zamknąć, nie wypisywać już dłużej tych bzdur, które Administracja tak ochoczo umieszcza na topie SG.

Mimo wszystko nadal wierzę i mam na to dowody, że takie przytomne i kompetentne indywidua w Polsce się znajdą, a ich poszukiwanie można zacząć od wykluczenia wszystkich tych, którzy nieustannie pojawiają się w tzw. "wiodących mediach". Nie sądzę więc, że zadanie jest tak trudne, aż niewykonalne. Wystarczy po prostu chcieć, a chcieć to znaczy móc - jak mawiają Francuzi.

więc, do-ro-bo-ty !