portret Władimira Putina na manifestacji poparcia dla Ukrainy w Berlinie 9 marca 2014
UE przygotowuje się na długoletnie mocowanie z Moskwą - taka konkluzja wynika z analiz i komentarzy po spotkaniu europejskich szefów MSZ w Atenach.
Deeskalacja militarna obiecana przez Kreml nie przekonuje Europejczyków, którzy przygotowują się do niekończących się zmagań z Władimirem Putinem. Chociaż aktualnie na chwilę wszyscy odetchnęli, to ministrowie spraw zagranicznych UE zgodnie orzekli w piątek 4 kwietnia, że na natychmiastową poprawę stosunków z Rosją nie ma co liczyć i podjęli dyskusję nad rewizją stosunków europejsko-rosyjskich w dalszej perspektywie. Holenderski minister Frans Timmermans wezwał Europę by "nie dała się zastraszyć Moskwie". Ministrowie państw UE uważają, że po aneksji Krymu, lekcje demokracji jakie udziela Ukrainie Moskwa, są absolutnie nie na miejscu.
Miejmy nadzieję, że to mocowanie będzie się obywało wyłącznie na płaszczyźnie dyplomatycznej i propagandowej. Czego przykładem jest polemika jaka rozgorzała wokół coraz bardziej powszechnego porównywania polityki prowadzonej przez Putina, do pamiętnych kroków podjętych przez Adolfa Hitlera w celu zjednoczenia ziem niemieckich. Jednak wydaje się, że bez sankcji ekonomicznych się nie obejdzie.
Podczas gdy Rosja ustanawia bardzo restrykcyjne prawo przeciw "rehabilitacji nazizmu", Niemcy nadal są pogrążone w kontrowersji po ryzykownej paraleli ministra finansów Wolfganga Schäuble, który porównał zajęcie Krymu przez Putina do najazdu Hitlera na Sudety.
Moskwa zamierza zdecydowanie skończyć z paralelą Putin = Hitlera, która rozpowszechniła się po aneksji Krymu przez Rosję. Duma, rosyjski parlament rozpatrzył w piątek w pierwszym czytaniu projekt ustawy mającej ukrócić "podważanie znaczenia działań wojsk koalicji antyhitlerowskiej dla utrwalenia światowego pokoju i bezpieczeństwa, a także rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji na temat II wojny światowej". "Rehabilitacja nazizmu" będzie karana wyrokiem pozbawienia wolności do pięciu lat.
Inicjatywa posłów rosyjskiej Dumy jest częścią rządowej kampanii propagandowej mającej na celu przedstawienie uczestników kijowskiej rewolty, związanych obecnie z rządem Ukrainy jako "neonazistów", czyli potomków nacjonalistów ukraińskich, którzy współpracowali z III Rzeszą podczas II wojny światowej. Ma to być odpowiedź na opinie niektórych rosyjskich intelektualistów krytykujących poczynania Kremla, którzy porównali zajęcie Krymu do aneksji Austrii (Anschluss) czy zagarnięcia Sudetów przez Hitlera (1938). Za tego typu porównania został odwołany profesor moskiewskiego uniwersytetu Andriej Zubow.
Jakby tego było mało, również zainstalowany w Stanach Zjednoczonych Andranik Migranyan rosyjski politolog i historyk pro-putinowski, opublikował artykuł w dzienniku Izwiestia rehabilitujący pierwszy "okres rządów Adolfa Hitlera" - ten przed inwazją Polski i wybuchem II wojny światowej we wrześniu 1939 r. "Hitler podjął się zjednoczenia ziem niemieckich, czego dokonał bez przelania kropli krwi" (jak Putin na Krymie). I dodał: "Gdyby tylko na tym poprzestał przeszedłby do historii jako wielki przywódca". Ta kuriozalna argumentacja, bez której Kreml mógłby się spokojnie obejść, rozpaliła w piątek rosyjski internet.
Z kolei w Niemczech Wolfgang Schäuble z trudem próbuje złagodzić kontrowersję jaką stworzył porównując Hitlera zajmującego czeskie Sudety do najeźdźcy Władimira Putina. Występując w telewizji ARD przyznał, że na takie porównanie mogą sobie wszyscy pozwolić, ale z pewnością nie Niemcy. Minister finansów skrytykował jednak media za to, że z jego wypowiedzi cytują wyrwane "z kontekstu pół zdania".
Ryzykowana maniera tego porównania zaszokowała niemiecką opinię publiczną, zwłaszcza po lewej stronie, co dodatkowo tłumaczy wrażliwy charakter stosunków rosyjsko-niemieckich. Opozycyjna partia Die Linke domaga się od ministra finansów publicznych przeprosin. "Jeśli tego nie zrobi, to Angela Merkel powinna to uczynić" - stwierdził Bernd Riexinger. "Tego typu paralele, ze względu na najnowszą historię Rosji, są bardzo problematyczne" - powiedział wiceprzewodniczący SPD, Ralf Stegner. Po stronie CDU również widać zakłopotanie. Od samego początku kontrowersji, kanclerz Angela Merkel się zdystansowała. W ocenie niemieckiego rządu sytuacja dyplomatyczna jest już wystarczająco napięta, aby wystrzegać się takich kontrowersyjnych wypowiedzi.
http://www.lefigaro.fr/international/2014/04/04/01003-20140404ARTFIG00322-l-ue-se-prepare-a-un-long-bras-de-fer-avec-moscou.php
http://www.lefigaro.fr/international/2014/04/04/01003-20140404ARTFIG00268-la-polemique-sur-les-paralleles-poutinehitler-s-enlise.php
Inne tematy w dziale Polityka
