giz 3miasto giz 3miasto
2443
BLOG

Finał w Rio: Niemcy - Rosja

giz 3miasto giz 3miasto Polityka Obserwuj notkę 18

Oczywiście nic nie wiecie, okazuje się, że w finale w Rio zagrały Niemcy z Rosją. Światowe agencje informacyjne wreszcie przekazały tę wiadomość:

Przywódcy Niemiec i Rosji rozmawiali krótko w Rio de Janeiro, dokąd przybyli na finał mistrzostw świata w piłce nożnej. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że Merkel i Putin wezwali do większych starań o przywrócenie pokoju na Ukrainie i wznowienie prac grupy kontaktowej w tej sprawie - tyle lakoniczny komunikat Kremla, w którym nawet nie wspomniano, że Rosja formalnie już dawno odpadła z rozgrywek o puchach mistrzowski w piłce kopanej.

Można zatem śmiało wnioskować, że towarzyskie spotkanie Niemcy-Rosja dotyczyło zupełnie innych rozgrywek, w których te oba państwa występują nie jako rywale, ale jako sojusznicy, a ich wspólnym przeciwnikiem na arenie międzynarodowej są Stany Zjednoczone. A wszytko przez tą cholerną Ukrainę i Majdan, który jak niektórzy twierdzą był dziełem Washingtonu. 
Wieloletnie wysiłki zbliżenia między Niemcami i Rosją, prowadzone konsekwentnie przez Berlin zwłaszcza od momentu, gdy władzę na Kremlu przejął Kamerad Putin, stanęły pod znakiem zapytania z powodu tzw. "kryzysu ukraińskiego", a wszystko dodatkowo skomplikowała nerwowa i pochopna reakcja Moskwy. Nagle i niespodziewanie starannie "wypracowany" reset w stosunkach rosyjsko-amerykańskich szlag trafił i od lat wypychane z Europy Stany Zjednoczone, ponownie zainteresowały się starym kontynentem. Tego dla Berlina było już za wiele, tyle przecież pracy zostało włożone w budowę osi Berlin-Moskwa. Ponad 6 tys. niemieckich firm zainwestowało w Rosji grube pieniądze, już nie licząc obiecujących postępów w sprowadzania Polski do funkcji tranzytowego, bezwolnego niby-państwa pogrążonego w postępującym rozkładzie politycznym i degrengoladzie gospodarczej. Władze w Berlinie zamarły z przerażenia i rozpaczy, tym bardziej, że w związku z sytuacją na Ukrainie Polska urosła w oczach Amerykanów na ważnego, strategicznego partnera. Warszawa bez żadnych konsultacji z Berlinem zaczęła domagać się dozbrojenia, czy nawet baz NATO na swoim terytorium. Coś niebywałego!

Niemcy się wściekli, a tym bardziej władcy Kremla i zapadła decyzja o przejściu do kontrofensywy, co najpóźniej miało miejsce na spotkaniu w Normandii. Kolejne spotkanie Merkel-Putin odbyło się wczoraj w Rio, a będą następne, to pewne. Berlin zdecydował się na cyrk z niespodziewanym zdemaskowaniem podwójnego agenta pracującego dla USA. Następie wydalono z Niemiec rezydenta CIA, a już są doniesienia, że wraz z nim pozostałych pracowników amerykańskich służb wywiadowczych. Washington oczywiście się dziwi ironizując, że Niemcom jakoś nie przeszkadza działalność służb wywiadowczych innych państw, w tym Rosji.

Wydalenie przez Niemcy rezydenta CIA w Berlinie ostro skrytykował szef komisji ds. wywiadu w Izbie Reprezentantów USA. To atak wściekłości, którego moglibyśmy spodziewać się raczej po Rosjanach, Irańczykach i Koreańczykach z Północy, a nie po Niemcach - powiedział Mike Rogers. Podkreślił, że tym bardziej jest zaskoczony postawą Berlina, że w przeszłości służby wywiadowcze USA przekazały niemieckiemu wywiadowi informacje, które uratowały życie wielu Niemców. Rogers zarzucił rządowi Angeli Merkel, że toleruje obecność w kraju rosyjskich i irańskich szpiegów, a pozbywa się przedstawiciela wywiadu USA.

W weekendowym wydaniu Frankfurter Allgemeine Zeitung ukazał się obszerny i co tu dużo mówić bezczelny artykuł Petera Carstensa - Washington und Berlin - Herr und Hund? w którym autor m.in. napisał:

"Ameryka jest wspaniałym krajem" - pisze Peter Carstens dodając, że "niestety mieszkają tam też głupi ludzie, a niektóry z nich zatrudnieni są w służbach".
Jak podkreśla komentator "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" (FAS), pomimo skandalu szpiegowskiego, Niemcy i Ameryka mają nadal wiele wspólnego. "Rzeczą świętą jest dla nas demokracja; ważne są też handel światowy i bezpieczeństwo energetyczne. Łączy nas wspólny interes w zachowaniu pokoju i wolności na świecie, a w szczególności w zapewnieniu naszym obywatelom bezpieczeństwa" - czytamy w komentarzu opublikowanym na łamach tej konserwatywnej gazety.

i dalej czytamy:

"Przyjazna kuratela"

Od dziesięcioleci stałym elementem niemiecko-amerykańskich relacji są jednak nieporozumienia i kłamstwa - zaznacza komentator. "Pojęcie "przyjaźń" od początku nie było poprawne z prawniczego punktu widzenia, ani też nie odpowiadało prawdzie - ocenia niemiecki dziennikarz, wyjaśniając, że przed rokiem 1989 bardziej właściwe byłoby określenie "przyjazna kuratela", lub też relacje jak między "panem a psem". "W kwestiach związanych z niemiecką suwerennością (stosunki RFN-USA) różniły się jedynie stylem od stosunków ZSRR - NRD" - czytamy w "FAS".

Zdaniem komentatora Ameryka zaoferowała Niemcom po 1945 roku partnerstwo "ze względów czysto pragmatycznych". W czasach zimnej wojny Waszyngtonowi potrzebne były niemieckie dywizje jako sojusznik. Amerykańskie służby rozpoczęły już we wczesnych latach 50. formowanie tajnego korpusu z byłych jednostek Wehrmachtu. Z pomocą niemieckiego partnera w Pullach (dawna siedziba niemieckiego wywiadu zagranicznego BND) zorganizowano elitarną dywizję - pisze "FAS".

Po upadku muru berlińskiego w 1989 r. niemieckie służby pozostały praktycznie pod obcą kontrolą. Szczególnie wywiad BND pracował jak "agencja usługowa na rzecz amerykańskich interesów". Waszyngton traktował przy tym Niemców z dystansem, gdyż uważano, że niemieckie służby są infiltrowane przez obcych agentów.

"Niemieckie służby wykazywały ślepotę"

Relacje niemiecko-amerykańskie na odcinku służb wywiadowczych określały nie przyjaźń i współpraca, lecz nieufność i rozczarowanie - zaznacza komentator "FAS". Przypomina on, że po upadku NRD Amerykanie zdobyli informacje o tysiącach agentów Stasi na Zachodzie (archiwum Rosenholz), wykorzystując tę wiedzę przez lata tylko dla siebie, pomimo niemieckich protestów.

Komentator "FAS" przypomina o ataku terrorystycznym na USA z 11 września 2001 roku, podkreślając, że terrorystyczna komórka islamistów działała przez miesiące w Hamburgu, niezauważona przez niemieckie służby. "Niemieckie służby wykazywały ślepotę, naiwność i brak roztropności wobec zagrożenia islamskiego" - ocenia dziennikarz. Zdaniem "FAS" to niemiecki wywiad dostarczył USA głównego świadka na produkowanie przez Irak broni masowej zagłady. Jednak człowiek o pseudonimie "Curveball" okazał się zwykłym kłamcą.

Służby wywiadowcze Niemiec i USA nigdy nie były "przyjaciółmi". W dodatku, w Ameryce nie tylko CIA, lecz także wielu polityków i dziennikarzy podejrzewa Niemców, że zwlekają z sankcjami wobec Rosji, prowadzą podwójną grę wobec Iranu i są chwiejni. "To wystarczający powód, by nas obserwować" - pisze komentator.

"Berlin nie powinien się jedynie podniecać"

Jako pewna siebie i suwerenna demokracja, Berlin nie powinien się tym stanem rzeczy jedynie podniecać, lecz powinien także próbować punktować głupoty sojuszników. "W Waszyngtonie muszą zrozumieć, że nie wolno nadal traktować swego najważniejszego sojusznika jak psa aportującego" - konkluduje komentator "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung".

Pan Peter Carstens w oczywisty sposób naciąga i przekłamuje fakty historyczne, zupełnie zapominając, że w 1945 Niemcy przegrały wojnę, którą rozpętały dokonując masowych zbrodni w całej Europie. Już po klęsce i pod okupacją aliantów zrodziła się nawet idea, aby Niemcy jako państwo rozparcelować i przydzielić sąsiadom, aby raz na zawsze przestały istnieć i zagrażać pokojowej egzystencji innych państw europejskich. Te plany nie zostały jednak zrealizowane ze względu na zimną wojnę. Niemcy swoje przetrwanie i odrodzenie zawdzięczają przede wszystkim Amerykanom, którzy mogli zająć się wyłącznie Japonią i Chinami, wycofując się z Europy, do czego obecnie są nakłaniane, głównie przez Niemców. No i przez Rosję, czyli chyba już wszyscy rozumieją o co tutaj chodzi. Nawet ci "głupi Amerykanie", którzy pracują w służbach wywiadowczych doskonale rozumieją o co Niemcom i Rosji chodzi.

Sądzę, że w Polsce są nadal ludzie myślący, którzy również rozumieją do czego zmierzają Niemcy wraz z Rosją i dlaczego Amerykanie nie powinni opuszczać Europy i oczywiście nadal śledzić i monitorować Niemców. To leży w naszym polskim interesie. Egzystencjalnym interesie.

Dziękuję za uwagę


PS - Sytuacja dla nas, dla Polski jest tym bardziej poważna, że ostatnio również w USA aktywowało się lobby, które cały czas nakłania prezydenta Obamę do niezawracania sobie głowy Europą i zajęcia się unormowaniem i rozwojem stosunków z Chinami. Niezliczona ilość tekstów z takimi właśnie sugestiami i zaklęciami pojawia się na stronach internetowych The National Interest, już od samego początku wydarzeń na Ukrainie.

Merkel i Putin rozmawiali o Ukrainie przed finałem mundialu w Rio

Washington und Berlin - Herr und Hund?

Afera szpiegowska. "USA traktują Niemcy jak psa aportującego"

Coraz więcej napięć na linii USA-Niemcy. Waszyngton zirytowany działaniami Berlina. Ktoś rozgrywa naszych sojuszników?
 

 
giz 3miasto
O mnie giz 3miasto

dostrzegam bzdury, bzdurki i bzdureczki ... zapraszam na: twitter.com/GregZabrisky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka