Zacznę od tego, że do wszystkich doniesień dot. PSI ( tzw. zjawisk paranorlamnych) podchodzę z dystansem porównywalnym do tego, jaki mam słuchając Bronka "errora" w sytuacjach, w których mówi o polityce, zwłaszcza bieżącej. Znaczy się - z niemałym.
Coś jednak z pewnością jest na rzeczy, bo zarówno Amerykanie jak i Rosjanie od lat finansują badania w tych dziedzinach. Także nasza polska policja korzysta z jasnowidzów. Nie miejsce tu na ocenę skuteczności takch działań, chociaż skoro się za to od lat płaci...? W końcu możnaby nawet wspomnieć o Biblii, rozeznaniu duchowym itd. Demoniczny charakter tych zjawisk zdaje się więcej niż prawdopodobny (tak, tak, czytuje i słucham czasem KS. A. Posackiego SJ, nawet lubię, chociaż czasem moim zdaniem przesadza. No ale to nie na ten wątek)
Napotkałem ciekawe informacje dot. tzw. psychic archeology i prof. Normana Emersona, uważanego za ojca kanadyskiej archeologii. Wykorzystywał on w swoich poszukianiach , podobno skutecznie, osoby o zdolnościach paranormalnych.
In 1973 Dr. J. Norman Emerson, professor emeritus of anthropology at the University of Toronto, who was commonly acknowledged as the "father" of Canadian archaeology, shocked his archaeological colleagues by publicly presenting the results of his research into "intuitive archaeology." Emerson had begun using the services of several psychics who had achieved statistically significant levels of non-sensory awareness of unknown archaeological finds that were later confirmed through traditional excavation techniques. Chance, fraud, and prior knowledge were each ruled out as possible explanations. (http://mplreadersadvisory.blogspot.com/2010/04/mpl-book-trailer-7-psychic-archaeology.html) http://michaelprescott.typepad.com/michael_prescotts_blog/2006/03/the_secret_vaul.html)
Ten drugi link mówi o skutecznym poszuiwaniu elementów dawnej indianskiej wioski w Ontario.
Od jasnowiedzenia do bi-lokacji ( tzw OBE Out of Body Experience, przebywanie fizycznie w jednym miejscu a mentalnie w innym) jest jeden krok. A zatem pomysł by osoba siedząca wygodnie w fotelu w Warszawie mogła poszukiwać różnych ważnych elementów (ciał, przedmiotów) w okolicach Smoleńska (Sewernoe) lub Moskwy (Łubianka) wydawał mi się ciekawy.
Niestety, od 10 minut już wiem, że nic z tego. Nawet gdybyśmy porosili o pomoc światowej sławy media (te od słowa mediumiczny) nie mamy szans na taką akcję. Wiedzą państwo dlaczego?
10 minut temu uświadomiłem sobie, że po prostu Kaszpirowski nie da zgody...
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7901050,Archeolodzy_jeszcze_nie_wyjechali_do_Smolenska__Sa.html
PS Jakoś tak szedł ten dowcip - dlaczego w czasie II WŚ w Czechosłowacji nie było ruchu oporu? Bo Niemcy zakazali...
Kiedyś mnie śmieszył, teraz już jakby znacznie mniej.
Inne tematy w dziale Polityka