Może się nam właśnie wydłużyła o jedno lista polskich porzekadeł i przysłów?
Ale po kolei...
1. Komentowany już w S24 wywiad Roberta Mazurka z posłanką Kidawą-Błońską. Fragment, który moim zdaniem powiniem przejść do historii, a mi dziś posłuży za wstęp.
Mazurek - Kandydat specjalnej troski, nekrofil, psychopata ... Mam to powtarzać?
K-B - Nie ma potrzeby. Ja w tym nie widzę żadnej agresji.
Mazurek - A chciałaby pani, by tak mówiono o Bronisławie Komorowskim?
K-B - Przecież nie pochwalam takich wypowiedzi, ale nie dostrzegam w nich agresji. Agresją jest za to sposób, w jaki prowadzi pan ze mną ten wywiad.
Mazurek - Żebym dobrze zrozumiał: jak oni to mówili, to nie byli agresywni, a jak ja powtarzam, to jestem?
K-B - Dobrze to pan zrozumiał.
Mazurek- Nikt dotychczas lepiej nie wyłożył mi zasady podwójnych standardów.
2. Sprawa odmowy wyemitowania reklamy Solidarnych 2010 w stacjach TV - świetnie opisane przez Toyaha (http://toyah.salon24.pl/).
I znów te standardy. Lista dziennikarzy, którzy wzięli udział w reklamach jest znaczna, jakoś nie przeszkadzało to w emisji. Zestawił to w komentarzu http://toyah.salon24.pl/185452,system-zaplatal-sie-w-kolderke#comment_2637825 Stef 1.
I tu można by zacytować szefową sztabu B. Komoroskiego: nikt tak pięknie nie wyłożył zasady odwójnych standardów - strach układu musi być zaiste wielki. Aż się łza nostalgii w oku kręci - przecież to już jest chamówa ze starych dobrych erli najntiz.
3. Klęska żywiołowa. Rząd nie ogłasza stanu kleski żywiołowej. Premier Donald Tusk nie widzi takiej potrzeby, (widzą je samorządowcy apelujący do premiera o takie posunięcie). Jednocześnie ubiega sie o wsparcie z unijnego funuszu solidarności. Zacytujmy:
FSUE może przyznać pomoc finansową państwom członkowskim UE i krajom prowadzącym negocjacje w sprawie przystąpienia do UE w przypadku poważnych klęsk żywiołowych, jeżeli ogólne szkody spowodowane przez klęskę przekraczają 3 mld euro (ceny z 2002 r.) lub 0,6 proc. dochodu narodowego brutto, w zależności od tego, która z tych dwóch wartości jest mniejsza. (http://ec.europa.eu/regional_policy/funds/solidar/solid_pl.htm)
Nie chce mi się cytować już pani Kidawy-Błońskiej. Pewnie by to za agresję uznała.
4. Zacytuję jednak głos osoby fachowej, w dyskusji o przyczynach katastrofy (http://blog.rp.pl/szuldrzynski/2010/05/19/kilka-powaznych-pytan-w-sprawie-katastrofy/)
No i na koniec ciagle aktualna i dodajmy niewyjasniona, sprawa wysokosciomierzy. Profil podejscia sugeruje, ze autopilot reagowal na zmieniajaca sie wysokosc wzgledem ziemi, lub pilot podazal za tymi wskazaniami zmieniajac recznie ustawienie a/p. Radiowysokosciomierz podlaczony do autopilota(sic!)? Trzy pary oczu widzialy te same wskazniki wysokosciomierzy cisnieniowych, ktore nie reaguja na nierownosci gruntu na podejsciu. Jak wiec bylo z ta wysokoscia? Czy dowiemy sie w koncu:
- jakie cisnienie bylo podane do podchodzacego 101
- czy zaloga potwierdzila czytelnie odbior
- czy zostalo ustawione na wszystkich wysokosciomierzach w kokpicie
- na jakiej wysokosci byl 101 nad dalsza, o ktorej godzinie i czy w ogole bylo zgloszone przejscie dalszej “inbound”?
To sa proste pytania techniczne i nie rozumiem dlaczego robi sie z tego tajemnice.
Proste pytania to takie, na które są proste odpowiedzi. Te odpowiedzi gdzieś już są. Ktoś je zna. Być może sam E. Klich, który nagle zaczyna coś mówić, o potrzebie ochrony osobistej.
Przykrótka kołdra fałszu, którą usiłue się przykryć prawdę zaczyna pękać w szwach. Moim zdaniem już widać, że pęknie po całości, ale czy jeszcze przed wyborami?To dlatego nie będzie kompleksowej reakcji państwa w postaci przewidzianego przez konstytucję stanu klęski żywiołowej, bo to by o kilka miesięcy przesunęło wybory, a odgłos prucia się kołdry już jest dość donośny.
A pan premier, z wyraźnie puszczającymi nerwami na wałach, dostał szybki zastrzyk przywracający równowagę i trzeźwą ocenę sytuacji. Sanitariuszką okazała się agencja Nowosti, która akurat tego dnia, w samy środku ery miłości, postanowiła sobie podywagować o dziadku z Wehrmachtu.
Dziadek z Wehrmachtu na wałach sprawdził się lepiej niż nasze wszystkie polskie służby? Nakrył powódź swoją czapką?
Po latach wnuk znalazł ją na strychu i założył. A to się okazała czapka clowna.
Ukłony
PS - kiedyś ze znajomymi robilismy imprezę karnawałową, każdy przyszedł pomysłowo poprzebierany, tylko jeden kumpel się wyłamał i stawił się "w cywilu", w zwykłej sportowej marynarce. Od razu od drzwi zarobił na żart, że "przebrał się za faceta z klasą i nikt go nie poznał" (wiem, kumple bywają wobec siebie bezlitośni, ale każy miał zdrowy dystans do siebie i właśnie to pozwalało nam na takie żarty, wiedzieliśmy, że nikt sie nie obrazi).
Tak sobie myślę, że nasz premier przebrał sie za męża stanu. Kto mu to powie? I czy on ma dystans?
Inne tematy w dziale Polityka