SPRAWDŹ: Maciej Maciak wraca na antenę i od razu wywołuje burzę. Ostre oskarżenia pod adresem dziennikarzy, polityków i zagranicznych fundacji. Czy polskie media faktycznie kłamią? Sprawdź, co twierdzi Maciak w swojej nowej odsłonie programu.
Gdy szum informacyjny osiąga masę krytyczną, prawda staje się ofiarą... lub narzędziem.
Maciej Maciak powrócił do swojego programu "Musisz to wiedzieć", a jego nieobecność, jak sam zaznacza, była wynikiem zaangażowania zwolenników. Już na wstępie podsumował swój udział w debacie w Końskich, którą postrzega jako zwycięstwo, czego dowodem miało być według niego osiągnięcie przez jego nazwisko statusu trendującego w Google.
Powrót Maciaka i frontalny atak na media: Kłamstwa, spisek i walka o prawdę, której "Musisz to wiedzieć"?
W dalszej części swojego wystąpienia, Maciak przeszedł do frontalnego ataku na kondycję polskiego dziennikarstwa. Jego zdaniem, jakość pracy mediów głównego nurtu pozostawia wiele do życzenia, a dziennikarze dopuszczają się kłamstw, fabrykacji i brakuje im podstawowych standardów etycznych. Zapowiedział nawet zamiar przyjrzenia się interesom właściciela Polsatu, sugerując, że działania tamtejszych dziennikarzy mogą ocierać się o nielegalność.
Musisz to wiedzieć (odc. 1947) Po debacie w Końskich M.Maciak wyjaśnia niektóre postacie...
|
Szczególnej krytyce poddał profesora Cęckiewicza, który, według relacji Maciaka, miał powoływać się na analizy Marcina Reya. Maciak interpretuje działania Reya jako instruowanie ukraińskich nacjonalistów w zakresie identyfikacji i zwalczania polskich środowisk narodowych. Uważa, że opieranie na takich źródłach opinii na jego temat jest fundamentalnie błędne. Co więcej, Maciak twierdzi, że komisja badająca wpływy rosyjskie miała go ignorować przez rok, aby teraz nagle oprzeć swoje ustalenia na – jak to określa – "paranoicznych" poglądach Reya.
W tej wizji polskiej sceny medialnej i politycznej, Maciak dostrzega szerszy spisek. Sugeruje, że organizacje finansowane przez George'a Sorosa i kapitał amerykański aktywnie działają na rzecz tłumienia narodowych interesów Polski, wykorzystując do tego mechanizmy grantowe, które pozwalają im kontrolować dziennikarzy. Jego odpowiedzią na tę sytuację ma być propozycja wprowadzenia ustawy wzorowanej na tej gruzińskiej, która miałaby na celu odcięcie finansowania dla – w jego ocenie – "ekstremistycznych" mediów poprzez stworzenie rejestru "zagranicznych agentów".
Maciak podnosi również kwestię informacji na swój temat dostępnych publicznie, wskazując na nieścisłości na swojej stronie w Wikipedii. Skarży się, że nikt z mediów nie kontaktuje się z nim w celu weryfikacji faktów, co tylko utwierdza go w przekonaniu o ich stronniczości i nieprofesjonalizmie.
W swoim programie podkreśla rewolucyjny charakter swojej dotychczasowej pracy, która miała jako pierwsza ujawnić opinii publicznej kwestię bombardowania Doniecka przez Rosję. Odnosi się także do artykułu w portalu Poland 24, krytykując jego anonimowość i kwestionowanie jego obecności na wydarzeniu Platformy Obywatelskiej. Wyjaśnia, że o debacie w Końskich dowiedział się późno i mimo początkowych trudności z rejestracją, udało mu się wziąć w niej udział, uznając debatę organizowaną przez PO za bardziej swobodną.
Maciak nie szczędzi słów krytyki pod adresem Telewizji Republika, twierdząc, że stacja powinna stracić koncesję za wykluczenie go z debaty. Jego zdaniem, media mają obowiązek zapewnić równy dostęp do wszystkich opinii politycznych. Mimo to, zapowiada, że zamierza stawić się na kolejnej debacie organizowanej przez Republikę, nawet bez formalnego zaproszenia. Szczegółowo opisuje swoje doświadczenia z Końskich, gdzie początkowo odmówiono mu wstępu, powołując się na rzekomy termin rejestracji, po czym ostatecznie został wpuszczony.
Maciak wyraża zaniepokojenie radykalizacją zarówno lewej, jak i prawej strony sceny politycznej w Polsce. Powtarza swój plan wprowadzenia prawa przeciwko "zagranicznym agentom" jako sposób na powstrzymanie "prania mózgów" obywateli.
Odpowiada również na zarzuty dotyczące rzekomych kontaktów z osobami powiązanymi z FSB. Stanowczo odpiera te insynuacje, tłumacząc, że był to wynik przypadku, pojedynczy kontakt nawiązany w celu zrozumienia konfliktu na Ukrainie w czasie, gdy polskie media miały jedynie informować o bombardowaniu Doniecka. Maciak przedstawia tę sytuację jako przykład swojego zaangażowania w odpowiedzialne dziennikarstwo i próbę weryfikacji informacji o referendum w obwodach donieckim i ługańskim.
W swoim wystąpieniu Maciak atakuje również innych komentatorów i dziennikarzy. Krytykuje Warzechę za nazwanie jego wypowiedzi z debaty "bełkotem", a TVN24 za ignorowanie jego osoby. Zwraca się także do Piotra Witwickiego z Polsatu, kwestionując jego interesy finansowe w kontekście wpisu na Twitterze.
Maciak uważa, że media próbują go uciszyć i zadają pytanie "kim jest Maciak" dopiero po tym, jak miał on "stanąć jak równy z równym" z elitami politycznymi. Twierdzi, że Stanowski próbował go upokorzyć podczas debaty, ale teraz Maciak postanowił "oddać mu honor".
Dotykając szerszych problemów systemowych, Maciak krytykuje upolitycznienie wymiaru sprawiedliwości, które w jego ocenie uniemożliwia uczciwe procesy prawne. Zapowiada analizę interesów biznesowych Zygmunta Solorza-Żaka, oskarżając go o rzekome wykorzystywanie środków publicznych. Powołuje się na artykuły mające dowodzić, że media stosują cenzurę wobec dziennikarzy.
Na koniec Maciak wyraża zaniepokojenie rosnącymi rezerwami złota Polski, rysując paralelę do sytuacji sprzed 1939 roku, gdy złoto było ewakuowane za granicę. Sugeruje, że obecne rezerwy mogą być przeznaczone dla rządu na uchodźstwie. Podsumowując, Maciak zapowiada zamiar zakwestionowania wykluczenia go przez Telewizję Republika z nadchodzącej debaty i wyraża nadzieję, że jako potencjalny kandydat na Prezydenta RP będzie mógł pozytywnie wpłynąć na obecną sytuację w kraju.
Silne słowa padły z anteny Macieja Maciaka, rysując obraz polskiej sceny medialno-politycznej jako zdominowanej przez kłamstwo, stronniczość i ukryte interesy, często sterowane przez zewnętrzne siły. Jego wystąpienie to frontalny atak na establishment medialny i część politycznych elit, przedstawiający siebie jako osamotnionego bojownika o prawdę i narodowe interesy. Warto jednak pamiętać, że są to jego subiektywne oceny i poważne oskarżenia, które w duchu rzetelnego dziennikarstwa wymagają weryfikacji oraz przedstawienia stanowiska stron, których dotyczą. Rola dziennikarstwa, zgodna z etyką i prawem prasowym, polega na przedstawieniu kontekstu wydarzeń, prezentacji różnych perspektyw i umożliwieniu odbiorcy wyrobienia własnego zdania na podstawie możliwie pełnego obrazu sytuacji, a nie wyłącznie jednej, nawet najbardziej wyrazistej narracji. W przestrzeni publicznej, gdzie zaufanie do mediów bywa niskie, takie narracje znajdują podatny grunt, ale jednocześnie potęgują podziały i podważają fundamenty debaty opartej na faktach. Ostateczna ocena przedstawionych przez Maciaka tez pozostaje w rękach odbiorców, którzy muszą samodzielnie nawigować przez gąszcz sprzecznych informacji, szukając punktów oparcia w weryfikowalnych danych i różnorodnych źródłach.
| #MaciejMaciak | #Media | #Dziennikarstwo | #Polityka | #Polska | #Cenzura | #Dezinformacja | #Zagranicznewpływy | #TelewizjaRepublika | #Polsat | #Debata | #Wybory | #Kampania | #PrawoPrasowe | #EtykaDziennikarska | #MarcinRey | #GeorgeSoros | #FSB | #Końskie | #Donieck | #Ukraina | #Złoto |
Oprac. redaktor Gniadek
Autor tekstu oświadcza, że zamieszczony przez niego komentarz jest prywatną opinią, do której ma prawo zgodnie z art. 54 Konstytucji RP
Fot. ilust. cda.pl
Łączę lokalne zakorzenienie w Górowie Iławeckim (12 km na północ od Warmii) z uniwersalnym przesłaniem związanym z ikoniczną postacią Gandalfa, ma to podkreślać zarówno symboliczny jak etyczny charakter działalności. To forma budowania mojej tożsamości, która działa aktywnie na rzecz swojej małej ojczyzny, a jednocześnie aspiruję do roli moralnego świadka obserwowanej rzeczywistości...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka