Czy wiesz że najstarsze polskie Biblie tłumaczone były z... błędami? Odkryj fascynującą historię przekładów Pisma Świętego na język polski – od średniowiecza po dziś z perspektywy wybitnych badaczy. Dowiedz się dlaczego tłumaczenie "słowo w słowo" bywa zgubne i co łączy Biblię Brzeską z... poezją! Zanurz się w świat biblijnej polszczyzny.
Nim Słowo dotrze do serc, przemierza wieki i języki – fascynująca podróż tłumaczy.
Podczas niedawnej Wystawy Biblii, zorganizowanej przez kanał YouTube Adwentyści Lublin, jeden z paneli rzucił nowe światło na niezwykle bogatą, choć często niedocenianą historię tłumaczeń Pisma Świętego na język polski. To podróż przez wieki, pełna wyzwań, pasji i... zaskakujących zwrotów akcji o czym opowiedzieli znakomici eksperci: profesor doktor habilitowana Kalina Wojciechowska oraz profesor doktor habilitowany Dariusz Hemperek. Ich wystąpienia, podzielone tematycznie na okresy przed i po XX wieku, ukazały, jak zmieniało się podejście do przekładu świętego tekstu i dlaczego dostęp do Biblii w języku ojczystym stał się tak kluczowy.
Biblia po polsku: Od rogów Mojżesza po współczesność
Profesor Hemperek rozpoczął swoją opowieść od nazwania XV wieku "stuleciem Biblii". Dlaczego? Bo to właśnie wtedy, pod wpływem humanizmu, który dał badaczom narzędzia filologiczne oraz Reformacji, która uczyniła Pismo Święte centralnym punktem wiary, niemal wszystkie narody Europy doczekały się przekładów w swoich językach. Ideał tłumacza stał się jasny: potrzebne były nie tylko kompetencje teologiczne, ale także doskonała znajomość języków oryginalnych (hebrajskiego, greckiego) i łaciny a do tego solidne zaplecze filologiczne.
Zanim jednak nastał XV wiek, Biblia po polsku praktycznie nie istniała dla szerokiego odbiorcy. Wcześniejsze próby, oparte głównie na łacińskiej Wulgacie św. Hieronima (przekładzie z IV wieku, który sam w sobie miał na celu uprzystępnić tekst ówczesnym ludziom, ale nie ustrzegł się błędów – jak choćby słynne "rogi" Mojżesza zamiast "promieniowania"), były przeznaczone dla wąskiego kręgu osób i pozbawione współczesnych narzędzi filologicznych. To pokazuje, jak kluczowe było zrozumienie nie tylko "ducha" tekstu, ale i precyzji słowa.
Debata o metodach tłumaczenia – czy przekładać "ducha" (sens), czy "słowo w słowo" (verbatim) – towarzyszyła polskim biblistom od samego początku. Pierwszą polską Biblią był przekład księdza Jana Nicza, czyli Biblia Leopolity (1561), oparty na Wulgacie i Biblii czeskiej. Zaraz potem pojawiła się Biblia Brzeska (1563), dzieło zespołu kalwińskich uczonych z Pińczowa. Co ciekawe, pracowało nad nią dwóch poetów, co zaowocowało niezwykle pięknym przekładem Psalmów. Stawiano na przekład "ducha" i dbanie o piękną polszczyznę. Arianin Szymon Budny poszedł inną drogą, tworząc Biblię Nieświeską – przekład "słowo w słowo", skierowany głównie do teologów, ale też... wzbogacając polszczyznę o słowa takie jak "rozdział", "namiot" czy "napletek"! W odpowiedzi na Brzeską powstała słynna Biblia Wujka (1599), jezuity księdza Jakuba Wujka, która również stawiała na przekład "ducha" i obrazowy język a jednocześnie przejęła od Budnego niektóre neologizmy. Barwną plejadę dawnych przekładów zamyka luterańska Biblia Gdańska (1632), która służyła wszystkim polskim protestantom, łącząc przekład "ducha" z modernizacją języka. Każdy z tych przekładów niósł ze sobą pewne założenia, pewne priorytety – czy to wierność łacinie, piękno języka, czy dosłowność dla teologów – co miało bezpośredni wpływ na ostateczny kształt tekstu.
Profesor Kalina Wojciechowska przeniosła słuchaczy do XX wieku, ukazując nowe trendy. Z jednej strony kontynuowano uwspółcześnianie dawnych, szanowanych przekładów. Z drugiej, coraz śmielej tworzono zupełnie nowe tłumaczenia, opierając się bezpośrednio na językach oryginalnych i starając się oddać specyficzny styl biblijny. Trzecią, ważną tendencją było odchodzenie od przekładów autorskich na rzecz pracy zespołowej – w końcu, co dwie głowy, to nie jedna, zwłaszcza gdy tekst jest tak złożony! Wśród ważnych przekładów XX wieku wymieniono m.in. Nowy Testament księdza Szlagowskiego, przekład arcybiskupa Kowalskiego z Mariawitów (ciekawostka: oparty na... Biblii Leopolity!), czy synoptyczny przekład Ewangelii ojca Szczepańskiego bezpośrednio z greki. Kamieniami milowymi były Biblia Poznańska i Biblia Warszawska, obie z 1975 roku. Wreszcie, pojawiła się idea Biblii ekumenicznej, mającej na celu zbudowanie mostów między różnymi wyznaniami – kolejny dowód na to że tłumaczenie to nie tylko kwestia filologii, ale i dialogu.
Historia polskich przekładów Biblii to fascynujące świadectwo ewolucji języka, teologii i kultury. Pokazuje, jak zmieniały się narzędzia, cele i priorytety tłumaczy a każdy kolejny przekład był w pewnym sensie "aktualizacją" poprzednich, uwzględniającą nową wiedzę, nowe konteksty i nowe potrzeby czytelników.
Historia tłumaczeń Biblii to nie tylko opowieść o słowach, ale o nieustannej dążności do przekazania głębi przesłania wciąż nowym pokoleniom. To przypomnienie że nawet najświętszy tekst potrzebuje mostów do ludzkiego serca, budowanych przez rzesze pasjonatów i badaczy, którzy z pieczołowitością ważyli każde słowo, biorąc pod uwagę kontekst historyczny, językowy i teologiczny, aby jak najlepiej oddać pierwotne przesłanie w nowym brzmieniu.
| #Biblia | #tłumaczenie | #językpolski | #historia | #teologia | #filologia | #Wulgata | #BibliaLeopolity | #BibliaBrzeska | #BibliaWujka | #BibliaGdańska | #SzymonBudny | #KalinaWojciechowska | #DariuszHemperek | #AdwentyściLublin | #wystawaBiblii | #PismoŚwięte | #XXwiek | #XVwiek | #reformacja | #humanizm |
Łączę lokalne zakorzenienie w Górowie Iławeckim (12 km na północ od Warmii) z uniwersalnym przesłaniem związanym z ikoniczną postacią Gandalfa, ma to podkreślać zarówno symboliczny jak etyczny charakter działalności. To forma budowania mojej tożsamości, która działa aktywnie na rzecz swojej małej ojczyzny, a jednocześnie aspiruję do roli moralnego świadka obserwowanej rzeczywistości...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości