Politycy zasłaniają się "zdrowym rozsądkiem", aby ukryć swoje interesy! Dlaczego PSL broni wieczystej władzy w samorządach, a pomysł opodatkowania ultrabogatych Zucmana budzi strach nawet u "zwykłych" Kowalskich? Odsłaniam kulisy globalnej i lokalnej gry o wpływy i portfele. MUSISZ TO PRZECZYTAĆ, zanim zagłosujesz!
	
			
		
	
	
											
"Kiedy zdrowy rozsądek staje się frazą, pierwszy ginie rozum. Kiedy władza staje się wieczna, pierwsza ginie służba."
Epidemia "Zdroworozsądkizmu" – pułapka, która grozi Demokracji
 Zacznijmy od diagnozy: w polskiej polityce rozpanoszyła się nowa, zjadliwa choroba – epidemia "zdroworozsądkizmu". Każdy polityk, od lewej do prawej, od szefa partii po lokalnego radnego, zasłania się dziś swoim zdrowym rozsądkiem. Problem w tym, że "zdrowy rozsądek" w ustach polityka to rzadko logiczna mądrość, a zbyt często cyniczna broń służąca do unikania niewygodnych debat.
ATAK "ZDROWYCH ROZSĄDKÓW"!
Kto naprawdę rządzi Polską: Lokalni baronowie, podatek dla najbogatszych czy własny mózg polityka?
 Z perspektywy psychologii społecznej, odwołanie się do prostego, intuicyjnego rozumu jest kuszące. Daje elektoratowi złudzenie, że polityka jest prosta i nie wymaga wiedzy eksperckiej – wystarczy „pomyśleć”. Ten mechanizm, historycznie wykorzystany przez rewolucjonistów jak Thomas Paine, dziś staje się narzędziem demagogów w stylu prezydenta Donalda Trumpa. Odwołanie się do instynktu zawsze wygrywa z żmudną analizą. Ale czy możemy postawić na szali aksjomat moralny odpowiedzialności za państwo, zastępując go płytkim hasłem? Biblia uczy szukania mądrości, nie powierzchownej oczywistości. Tymczasem "zdrowy rozsądek" pozwala politykom odrzucać niewygodną prawdę naukową, dane ekonomiczne czy skomplikowaną rzeczywistość społeczną jako "lewackie fanaberie" lub "elitarne bzdury". To nie jest zdrowy rozsądek. To wygodny unik.
* * *
Samorządowi Baronowie i Bastiony Wiecznej Władzy
 Nic nie obnaża hipokryzji polityków bardziej niż walka o dwu-kadencyjność w samorządach. Dlaczego Polskiemu Stronnictwu Ludowemu tak zależy na tym, aby burmistrzowie mogli rządzić wiecznie? Odpowiedź jest brutalna i zakorzeniona w socjologii władzy.
 Lokalny samorząd w Polsce zbyt często przekształca się w prywatne lenno zarządzane przez "wiecznego" wójta, burmistrza czy prezydenta. Taki lokalny decydent zaczyna mylić urząd publiczny z własną firmą. Ugruntowana władza, bez mechanizmu cyklicznej, realnej zmiany, prowadzi do patologii: nepotyzmu, lokalnych układów towarzysko-biznesowych i poczucia bezkarności.
 Z punktu widzenia socjaldemokratycznego, władza lokalna ma służyć obywatelom, a nie cementować interesy lokalnych elit. W demokracji zmiana i rotacja są aksjomatem. Lokalni baronowie, rządząc przez 20 lat, stają się nietykalni, a ich decyzje, choć ubrane w szaty "zdrowego rozsądku" dla naszej gminy, rzadko podlegają rzetelnej weryfikacji. W przeciwieństwie do premiera, prezydent miasta często działa na mikroskali, gdzie osobiste koneksje mają większą siłę rażenia. Oddanie lokalnej odpowiedzialności w ręce ludzi, którzy chcą rządzić "wiecznie", jest prostą drogą do zamrożenia demokracji u jej fundamentów.
* * *
Podatek Zucmana: Strach przed utratą marzenia
 W kontrapunkcie do lokalnych sporów, globalna debata skupia się na francuskim ekonomiście, Gabrielu Zucmanie i jego propozycji "podatku dla najbogatszych". Idea jest prosta: ultrabogaci muszą płacić więcej, aby zniwelować nierówności i ratować państwowe budżety. To esencja socjaldemokratycznej wizji: solidarność i redystrybucja.
 Jednak propozycja ta budzi kontrowersje nie tylko wśród miliarderów. W grę wchodzi tu silny mechanizm z psychologii społecznej i kulturoznawstwa. W kulturach, które cenią kapitalistyczny mit sukcesu (amerykański sen), opodatkowanie fortuny to atak na nadzieję. Wielu "zwykłych" ludzi boi się tego podatku, bo widzi w nim karę za sukces. Wierzą, że jutro sami mogą być na miejscu ultra-bogatych, a wtedy państwo im to zabierze. To jest strach przed utratą osobistej ambicji i wiary w to, że ciężka praca zostanie nagrodzona.
 Intuicja podpowiada, że potrzeba zrównoważyć perspektywy:
- Potrzeba moralna: Czy obywatele o ogromnych majątkach mają większą odpowiedzialność społeczną? (Moralny aksjomat sprawiedliwości społecznej).
 
- Ryzyko ekonomiczne: Czy zbyt wysoki podatek nie doprowadzi do ucieczki kapitału i zahamowania innowacji, szkodząc ostatecznie wszystkim?
 
 Podatek Zucmana to nie tylko kwestia ekonomii, to test na społeczną dojrzałość. Czy jesteśmy gotowi na solidarność, która wymaga rezygnacji z mitu o "człowieku, który sam się dorobił" na rzecz dobra wspólnego?
* * *
"Zdrowy rozsądek" w polityce, obrona wieczystej władzy w samorządach i debata o podatku dla najbogatszych to trzy strony tego samego medalu: gry o odpowiedzialność. Politycy używają prostackich haseł, aby uciec od realnych problemów. Lokalni baronowie, strzegąc swoich posad, podkopują demokrację u podstaw. A my, jako społeczeństwo, musimy zdecydować, co jest dla nas ważniejsze:
- Mądrość czy slogan?
 
- Rotacja władzy i przejrzystość czy lokalne układy?
 
- Mit o fortunie czy realna sprawiedliwość społeczna?
 
Wybór jest prosty: albo poddamy się tej epidemii "zdroworozsądkizmu" i pozwolimy, aby rządzili nami wiecznie, albo zażądamy od decydentów WIEDZY, ODPOWIEDZIALNOŚCI i ODWAGI do podejmowania trudnych, a nie tylko popularnych decyzji.
* * *
| Polityka | Samorząd | Podatki Dla Najbogatszych | Władza Lokalna | Demokracja |
Oprac. 3/11/2025, 
redaktor Gniadek
Co zyskuje czytelnik:
- Zrozumienie mechanizmów propagandowych (manipulacji terminem "zdrowy rozsądek") w polityce.
 
- Świadomość zagrożeń płynących z bezterminowej władzy lokalnej (lokalni baronowie).
 
- Rozeznanie w globalnych debatach o sprawiedliwości podatkowej (Podatek Zucmana) i ich społecznym, a nie tylko ekonomicznym tle.
 
Fot. ilust. demagog.org.pl - Kto decyduje o wysłaniu wojsk do innego państwa? Sprawdzamy
[ Nota: Materiał opracowano z największą starannością przy użyciu narzędzia generatywnego modelu językowego w celach informacyjnych i analitycznych w oparciu o dostarczone dane, choć może zawierać niezamierzone błędy np. językowe. ]
									
		
		
			
			
	
			
Łączę lokalne zakorzenienie w Górowie Iławeckim (pruskie pogranicze, 12 km na północ od Warmii) z uniwersalnym przesłaniem związanym z ikoniczną postacią Gandalfa, ma to podkreślać zarówno symboliczny jak etyczny charakter działalności. To forma budowania mojej tożsamości, która działa aktywnie na rzecz swojej małej ojczyzny, a jednocześnie aspiruję do roli moralnego świadka obserwowanej rzeczywistości...
		Nowości od blogera
		
	
	
	Inne tematy w dziale Polityka