Gościnny 24 Gościnny 24
212
BLOG

Konsekwencje puczu Prigożyna czyli co się dzieje kiedy armia wraca do Rzymu.

Gościnny 24 Gościnny 24 Polityka Obserwuj notkę 3

W starożytnym Rzymie władzę często przejmował siłą wódz wracający na czele swoich legionów ze zwycięskich podbojów. Jewgienij Prigożyn to nie rzymski wódz a Rosja to nie Rzym. Podobieństwa jednak są widoczne. Rządzący w Rosji mały cezar cesarstwa na miarę naszych czasów, Putin, dobrze wiedział, że rosnący w siłę i zwycięstwa Prigożyn - może wrócić do stolicy po zwycięskich podbojach i zażądać nagrody. Dlatego już od przynajmniej dwóch miesięcy prywatna armia Prigożyna była sekowana przez główne dowództwo, które również dla siebie widziało w nim realne niebezpieczeństwo.

Widział to również Prigożyn i stąd jego gwałtowna krytyka głównego dowództwa, chociaż nie samego cezara, którego do niedawna zapewne postrzegał jako swojego sojusznika, choć musiał mieć w tyle głowy, że to za jego przyzwoleniem jego armia jest coraz bardziej osłabiana, wbrew zresztą wspólnemu interesowi jakim jest wygrana na wojnie ze zbuntowaną prowincją.

W pewnym momencie jednak miarka się przebrała i urażony wódz postanowił dać nauczkę bezczelnym senatorom i samemu imperatorowi tchórzliwie siedzącemu w swoich pałacach podczas gdy on naraża swoje życie i poświęca życie tysięcy swoich wojowników. Gdyby to, co stało się wczoraj w Rosji, działo się dwa tysiące lat temu w Imperium Romanum - Moskwa już byłaby zdobyta a po Kremlu przechadzałby się zwycięski wódz z laurowym wieńcem na czole i żądający dla siebie absolutnej władzy.

Cezar zbiegły ze stolicy ściągałby powoli lojalne jeszcze wobec niego siły z atakowanej zbuntowanej prowincji (a przynajmniej za taką przez niego uznawaną) i lada dzień przystąpił do odbicia stolicy. Współczesna Rosja to jednak nie starożytny Rzym i tutaj otwarta, pełnoskalowa wojna na ulicach Moskwy nie byłaby raczej tym na co mógłby sobie pozwolić cezar. To dawałoby szansę zbuntowanemu wodzowi szansę na wynegocjowanie odpowiednich warunków i ustępstw, łącznie z dopuszczeniem go do rządów i ukaraniem senatorów, którzy zaszli mu za skórę.

Cezar nie miałby wyjścia i musiałby ustąpić, tym bardziej, że każdy dzień zwłoki i chaosu osłabiał pozycję jego armii w zbuntowanej prowincji, której wojska właśnie rozpoczęły kontrofensywę na pełną skalę wykorzystując zamieszanie w cesarstwie. Tak czy owak, władza cezara byłaby już tylko nominalna i jej szybki kres byłby przesądzony.

Stało się jednak inaczej. Urażony wódz nagle cofa się niemal spod bram w zasadzie bezbronnej stolicy (wojska lojalne wobec cezara były jeszcze daleko od niej i nie zdążyłyby zanim wódz ze swoimi oddziałami wjechałby do miasta i przejął rządowe budynki) i zgadza się na wygnanie do sąsiedniej prowincji, którą rządzi lojalny wobec cezara gubernator przyjazny jednak również wobec wodza.

Zbuntowany wódz rezygnuje z przejęcia władzy siłą, przynajmniej na razie. Ma za sobą dużą część społeczeństwa więc jest wciąż niebezpieczny dla cezara i w każdej chwili może powtórzyć swój rajd na stolicę więc trzeba będzie czymś zająć lojalne wobec niego oddziały. On sam również będzie musiał się czymś zrehabilitować przed tą częścią społeczeństwa, która krytycznie patrzyła na jego wyczyny, ale też dać jakiś powód samemu cezarowi do przynajmniej częściowej rehabilitacji.

Realne jest więc, że wódz będzie teraz usiłował dokonać znowu czegoś na miarę poprzednich sukcesów w wojnie ze zbuntowaną prowincją. Może np chcieć połączyć siły z wojskami gubernatora i zaatakować niespodziewanie z drugiej flanki. Bynajmniej coś będzie musiał robić, nie będzie mógł tak po prostu zbijać bąków korzystając z gościnności i tymczasowych tylko jednak gwarancji gubernatora gdyż z każdym dniem bezczynności jego pozycja będzie słabnąć a jego oddziały ulegać rozproszeniu.

Czy cezar jednak pozwoli mu się zrehabilitować? Czy też już wysłał do niego swoich siepaczy, którzy jeszcze jedynie czekają na ostateczny rozkaz, który niewątpliwie padnie jak tylko większość oddziałów zbuntowanego wodza zostanie rozproszona.

Sęk w tym, że wódz też to wie i bez wątpienia nie będzie siedział bezczynnie.

Po­nad wszyst­kie wa­sze uro­ki, * Ty, po­ezjo, i ty, wy­mo­wo, * Je­den — wiecz­nie bę­dzie wysoki: * Odpowiednie dać rzeczy słowo! * C.K.Norwid, Ogólniki ze zbioru Vede-mecum

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka