Syndrom sztokholmski to sytuacja, gdy ofiara z lęku bądź tchórzostwa, próbuje zaakceptować/zrozumieć, swojego oprawcę.
Czy Polacy wciąż muszą nadstawiać tyłek?
Anna Błoch-Gnych (Niebieska Linia 4/2010) pisze:
"Syndrom sztokholmski to mechanizm przetrwania; jest walką o życie. Pojawia się w sytuacjach skrajnie traumatycznych, jak podczas porwania, uwięzienia, bycia zakładnikiem, u osób wykorzystanych seksualnie, jeńców wojennych, członków sekty, ale również może pojawić się w związkach miłosnych, opartych na dominacji jednego z partnerów. Skutki syndromu mogą występować długo po zakończeniu kryzysu.
(...)
Objawy i symptomy syndromu sztokholmskiego to:
- pozytywne uczucia ofiary wobec sprawcy;
- zrozumienie przez ofiarę motywów i zachowań sprawcy i podzielanie jego poglądów;
- pozytywne uczucia sprawcy względem ofiary;
- pomocne zachowania ofiary wobec sprawcy;
- negatywne uczucia ofiary wobec rodziny, przyjaciół, autorytetów próbujących ją ratować;
- niezdolność zaangażowania się w zachowania, które mogłyby doprowadzić do jej uwolnienia od sprawcy".
Polacy wciąż czują się ofiarami Niemców, których kochają bez wzajemności
Europoseł Ryszard Czarnecki w artykule "Polacy lubią Niemców – ale bez wzajemności..." dziwi się i trochę żali:
"Z ostatnich badań wynika, że sympatia Polaków do Niemców jest niemal dwukrotnie wyższa (56%) niż Niemców do Polaków (29%). Z kolei nastroje niechęci – odwrotnie. Prawie co trzeci Niemiec nie znosi Polaków – tymczasem do zachodnich sąsiadów abominację żywi co 9-ty Polak (odpowiednio 29 i 11%). Oznacza to, że niechęć do wschodniego sąsiada w Niemczech jest prawie trzy razy większa niż niechęć Polaków do zachodnich sąsiadów. Jeżeli około 30% obywateli Republiki Federalnej żywi do nas wrogość lub niechęć, to jest już to zjawisko powszechne, kształtujące postawy ludzi, a nie marginalne".
***
Wszystkie te zjawiska pokazują, jak Polacy zostali upodleni przez lata II wojny, komuny, i III RP, w czasie której należało "kochać" kolejnych okupantów - III Rzeszę, CCCP/ZSRR, i rzekomo wspólną, ale wciąż mającą nas "głęboko we wiadomym miejscu", Europę. We wspólnej Europie kochamy Anglików (największego wroga suwerennej Polski), a przede wszystkim Niemców, narody, dla których jesteśmy ścierwem. Tylko o tym głośno nie powiedzą.
Niektórzy kochając Niemców, wynoszą na wyżyny swoje zbydlęcenie - np. posłowie PO i Nowoczesnej, dla których polskość i suwerenność to nienormalność. Niemcy mają naszą gospodarkę (produkcję i handel), media, uczą nas co mamy myśleć i nadają kierunek naszego zbydlęcenia. Płacą przy tym za tę samą pracę 4x mniej niż w Niemczech.
Tymczasem, czy to się komuś podoba czy nie, Polacy są jednym z najszlachetniejszych narodów Europy i Świata. Zostaliśmy wielokrotnie oszukani, wykorzystani, ale wynika to z tego, że swoje cechy, które dla nas są czymś naturalnym (honor, wierność, dobroć, waleczność) przykładamy innym narodom, dla których plugastwo i oszustwo, to coś normalnego.
Polacy muszą odzyskać suwerenność wewnętrzną. Muszą odzyskać głębokie poczucie godności. II wojna dla Polaków wciąż się nie skończyła. Jak nisko upadają Polacy, którzy dziękują Niemcom, Anglikom - "zachodnim panom" - że mogą u nich pracować za najniższe stawki. Z takimi ludźmi nie zbudujemy szanującego się państwa.
"Domagając się reparacji za zniszczenia wojenne, polski rząd stawia konfrontację z Niemcami w centrum swojej polityki zagranicznej - donosi „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, strasząc przy okazji Polaków wojną. Brawo!
Dlaczego przy okazji tragicznego w istocie Powstania warszawskiego nie porusza się sprawy odszkodowań od Niemiec za II wojnę światową. To ma być dobra zmiana, która miała przynieść Polakom godność? Jak nisko upadli ci z Polaków, którzy podkręcani przez niemieckie media w Polsce, domaganie się odszkodowań uważają za coś żenującego. Hańba! Dobra zmiana musi nastąpić w nas. Nikt za nas niczego nie zrobi, jeśli sami nie zadbamy o swój interes. Potrzebujemy bezczelności w stosunkach międzynarodowych i pewności siebie oraz reaktorów atomowych, z których odpadów można stworzyć tzw. brudną bombę.
PS. Czy Czytelnik zdaje sobie sprawę, że w Polsce, oprócz pomników poświęconym ludziom w I wojnie światowej, są pomniki "Gott mit uns january 1945". Tyko, że ten bóg, to w istocie szatan...
Zbydlęcenie Żydów i ich syndrom sztokholmski względem Niemców (oskarżanie Polaków o zbrodnie "pokojowo nastawionych w czasie II wojny Niemców") to sprawa na inne omówienie.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo