Przyzwyczailiśmy, że w trudnych czasach nagrodę Nobla dostają Stalinięta, jak Wisława Szymborska, czy Czesław Miłosz.
Olga Tokarczuk nazywa Polaków mordercami Żydów i broni demokracji razem z ubekami. Nikt za darmo nie dostaje Nobla, proszę ja ciebie.
A tak w ogóle, to z literatury to nie żaden Nobel. Nobel to jest z fizyki albo chemii. Nobel dla lewicowych, czy wprost komunistycznych, pisarzy jest czymś normalnym. To tak jakby nadawać nobla z propagandy, czy propagandy idei.
Obecnie Nobel z literatury, to jak międzynarodowy order Lenina.
Antypolonizm, przygotowujący świat do realizacji aktu 447 wchodzi w wyższą fazę. Teraz dają za to Nobla.
***
Dopisek:
"W komentarzu dla brytyjskiego dziennika "Guardian" recenzentka Sian Cain stwierdziła, że nagroda dla polskiej pisarki to zaskoczenie. Cain zwróciła uwagę, że poza literackim kunsztem, Tokarczuk ma w Polsce polityczne znaczenie.
"Jako intelektualistka, feministka i wegetarianka, często irytowała konserwatywne krańce Polski" - oceniła dziennikarka.
"Guardian" przypomina też jej wywiad po odebraniu nagrody Nike za "Księgi Jakubowe" oparte na historii Jakuba Franka, założyciela XVIII-wiecznej żydowskiej sekty frankistów. Tokarczuk stwierdziła wówczas, że wbrew polskiemu przeświadczeniu o "otwartej i tolerancyjnej Polsce", nasz kraj nie zdał testu i ma na koncie "straszne rzeczy (...) kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów".
"Zagraniczne media o Oldze Tokarczuk: Literacki Nobel dla "targowiczanki""
Czyli nie ja pierwszy i jedyny to zauważyłem - Nobel dla Olgi Tokarczuk ma kontekst polityczny.
Komentarze