GPS GPS
235
BLOG

Sprywatyzować honor!

GPS GPS Społeczeństwo Obserwuj notkę 8
W Pol­sce, i w wie­lu in­ny­ch pań­stwa­ch, zda­rza­ją się pie­nia­cze, któ­rzy wno­szą do są­du spra­wy, w któ­ry­ch żą­da­ją prze­pro­sin. Ktoś ich ob­ra­ził, a oni chcą wy­mu­sić prze­pro­si­ny przy uży­ciu or­ga­nów pań­stwa. Cza­sem, za­nim wnio­są ta­ką spra­wę, do­ma­ga­ją się prze­pro­sin groź­bą od­da­nia jej do są­du.

  No ale prze­cież po ta­kim ul­ti­ma­tum prze­pro­si­ny bę­dą nie­waż­ne, bo bę­dą nie­szcze­re, bo wy­mu­szo­ne groź­bą uży­cia prze­mo­cy. Na­wet pra­wo to prze­wi­du­je i uzna­je, że wszel­kie oświad­cze­nia czy umo­wy za­war­te pod przy­mu­sem są z za­sa­dy nie­waż­ne. Oczy­wi­ście gro­że­nie są­dem je­st do­zwo­lo­ne, bo za­ka­za­na je­st tyl­ko bez­praw­na groź­ba uży­cia prze­mo­cy. Nie­mniej na­dal praw­na groź­ba nie je­st w sta­nie uzy­skać sku­tecz­ny­ch prze­pro­sin, na­wet je­śli się to for­mal­nie do­ko­na. Nie­szcze­re prze­pro­si­ny nie bę­dą prze­pro­si­na­mi. Po­wiem „prze­pra­szam” a w my­śli, po ci­chu, pod no­sem, do­dam przed tym „nie”. Przy prze­pra­sza­niu waż­ne je­st to co my­ślę, a nie to co mó­wię.

  Gro­że­nie są­dem to je­st ewi­dent­na groź­ba uży­cia prze­mo­cy. Na­wet je­śli gro­zi tyl­ko ka­ra grzyw­ny, to je­śli jej się nie za­pła­ci, to zo­sta­nie ona w koń­cu po­bra­na prze­mo­cą. W ja­ki­kol­wiek spo­sób wy­mu­szo­ne prze­pro­si­ny się nie li­czą. Prze­pro­si­ny to spra­wa ho­no­ro­wa, więc nie li­czy się tyl­ko sa­ma for­ma, ale in­ten­cje. Szcze­ro­ść prze­pro­sin je­st klu­czo­wa. Dla­te­go tra­dy­cyj­ne stwier­dze­nie: "Je­steś za prze­ro­sze­niem idio­tą" je­st uzna­wa­ne za ob­ra­zę, mi­mo, że za­wie­ra na­tych­mia­sto­we prze­pro­si­ny.

  Mi­mo to są­dy czę­sto za­są­dza­ją prze­pro­si­ny. To je­st głu­pie i po­ni­ża­ją­ce dla są­dów. Nie­szcze­re prze­pro­si­ny na­dal są ob­ra­zą. Pu­blicz­ne za­dość­uczy­nie­nie wer­bal­ne nie po­win­no po­le­gać na prze­pro­si­na­ch, ale na wy­ja­śnie­nia­ch swo­je­go ewen­tu­al­ne­go błę­du, czy spro­sto­wa­niu kłam­stwa. Istot­na po­win­na być tre­ść, a nie for­ma.

  Prze­pro­si­ny są jak spo­wie­dź, któ­ra bez szcze­rej chę­ci po­pra­wy się nie li­czy. Więc na­wet, gdy księ­dzu wy­re­cy­tu­ję for­muł­kę i on da roz­grze­sze­nie, to i tak to się nie bę­dzie li­czyć, grze­chu nie wy­ma­że, bo wy­zna­nie grze­chów to tyl­ko wi­docz­ny ele­ment zmy­cia grze­chu, ale te nie­wi­docz­ne są waż­niej­sze. Ksią­dz, któ­ry by po­wie­dział: „mów mi grze­chy, bo jak nie, to do­sta­nie­sz w mor­dę” by się to­tal­nie skom­pro­mi­to­wał i mógł­by na­wet do­stać za to ja­kąś ka­rę ka­no­nicz­ną. A sę­dzio­wie bez żad­nej że­na­dy ro­bią to sa­mo, mó­wiąc: „prze­proś, bo na­szczu­ję na cie­bie ko­mor­ni­ka w asy­ście z po­li­cją z pa­ła­mi”.

  Mo­im zda­niem sę­dzio­wie za­są­dza­ją­cy obo­wią­zek prze­pro­sin są po pro­stu spo­łecz­nie upo­śle­dze­ni, są kul­tu­ro­wo nie­wy­cho­wa­ni. Oni wie­rzą w za­bo­bo­ny, w dzia­ła­nie za­klęć, żą­da­ją wy­ma­wia­nia ma­gicz­ny­ch słów. Jak­bym w ra­ma­ch wy­ro­ku prze­pro­sił nie­wy­raź­nie, ją­kał się, głup­ko­wa­to uśmie­chał, do­dał ja­kiś ob­raź­li­wy do­da­tek al­bo po­wie­dział: "pse­pla­sam", to in­fan­tyl­ny sę­dzia ka­zał­by mi pew­nie to po­praw­nie po­wtó­rzyć al­bo po­wo­łał bie­głe­go, by spraw­dził, czy se­ple­nię. Na­pi­sał­by mi tre­ść prze­pro­sin i ka­zał wy­raź­nie wy­re­cy­to­wać, al­bo za­pła­cić za ogło­sze­nie. A tym­cza­sem na­praw­dę istot­ne pro­ble­my wy­ma­ga­ją­ce osą­dze­nia cze­ka­ją w ko­lej­ce.

  Zaj­mo­wa­nie się spra­wa­mi ho­no­ro­wy­mi przez są­dy po­wszech­ne, a nie pry­wat­ne są­dy ho­no­ro­we, to prze­jaw upad­ku są­dow­nic­twa, to prze­jaw in­fan­ty­li­za­cji ju­dy­ka­tu­ry. Są­dy pań­stwo­we zaj­mu­ją­ce się wy­mu­sza­niem prze­pro­sin psu­ją spra­wie­dli­wo­ść, wspie­ra­ją pie­niac­two. Uwa­żam, że tak jak wszyst­ko, ho­nor na­le­ży spry­wa­ty­zo­wać.

  Więc uwa­żaj­cie na ty­ch, któ­rzy żą­da­ją prze­pro­sin gro­żąc są­dem i na są­dy po­wszech­ne, któ­re ta­kie spra­wy przyj­mu­ją – wszy­scy uczest­ni­czą­cy w tym pie­niac­kim pro­ce­de­rze są po­dej­rza­ni, le­piej im nie ufać, bo są kul­tu­ro­wo upo­śle­dze­ni. Ja bym im na­wet zło­tów­ki nie po­ży­czył.

  A po­za tym są­dzę, że Fe­de­ra­cję Ro­syj­ską na­le­ży zni­sz­czyć.

Grze­go­rz GPS Świ­der­ski
t.me/KanalBlogeraGPS

PS. Notki powiązane:

------------------------------

Kopiowanie bytów i przepływ substancji <- po­przed­nia not­ka

na­stęp­na not­ka -> Betel - wersja z handlem

------------------------------

Ta­gi: gps65, honor, sądy, przeprosiny, pieniactwo

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo