Awizowany przez Jacka Protasiewicza pozew wyborczy Platformy Wyborczej przeciwko Prawu i Sprawiedliwości o to, żeby PiS przestał kłamać i mówić, że w Polsce przez 4 lata nic się nie zmieniło… W tym momencie dostajemy obuchem w łeb i budzimy się w takim oto świecie:
Sąd Okręgowy w Warszawie po rozpoznaniu w trybie wyborczym pozwu KW Platformy Obywatelskiej przeciwko KW Prawa i Sprawiedliwości nakazuje wszystkim członkom partii Prawo i Sprawiedliwość a w szczególności Jarosławowi Kaczyńskiemu oddanie w dniu 9 października 2011 roku głosu wyborczego na kandydatów Platformy Obywatelskiej.
U Z A S A D N I E N I E
Politycy Prawa i Sprawiedliwości w swoich wypowiedziach stwierdzili, że w czasie 4 lat rządów PO nic się w Polsce nie zmieniło. Wypowiedź tą należy uznać za nie prawdziwą z tego względu że przez 4 ostatnie lata, w latach 2007 – 2011 w Polsce jednakże zmieniło się bardzo dużo. Mieliśmy dwie olbrzymie katastrofy lotnicze – w Mirosławcu, gdzie zginęło dowództwo wojsk lotniczych, oraz w Smoleńsku, gdzie zginęło elita rządząca kraju w dużej mierze związana z PiS; przez cztery lata mieliśmy zmiany ministrów w rządzie, który odchodzili z niego ponieważ byli najlepsi, ale byli inni, jeszcze lepsi, więc najlepsi musieli zrobić im miejsce, bez żadnego związku z rzekomymi aferami – hazardową czy stoczniową; przez cztery lata zakończono budowy stadionów, być może i przepłaconych, ale za to równających się urodą ze stadionami Barcelony czy Litexu Łowecz; zbudowano w wymiarze planistycznym wiele nowych dróg i autostrad; wykonano dalsze postępy na drodze budowania demokratycznego państwa prawa etc. mając powyższe przykłady na uwadze trudno zatem uznać stwierdzenie, że nic się nie zmieniło za prawdziwe.
Nie zmienienie się niczego jest stanem stabilnym. Gdzie w punkcie początkowym dana wartość wynosi x, i w punkcie czasowym końcowym ta sama wartość wynosi również x. W przypadku rządów PO już samo zadłużenie państwa wskazuje wielką dynamikę zmiany – w porównaniu punktów początkowych i końcowych, stąd też należy wyjątkowo dużo złej woli aby takich zmian nie zauważyć.
Sąd wymierzając karę dla pozwanych zastanawiał się przede wszystkim nad jej wymiarem wychowawczym. Najczęściej stosowaną karą w takich sprawach jest nakaz przeprosin. Sąd jednak musiał zważyć także praktykę stosowania tej kary, która wobec pozwanych była stosowana już wielokrotnie. Ileż to bowiem razy członkowie Prawa i Sprawiedliwości przepraszali, że starczy wymienić p. Ziobro, Kurskiego czy Kaczyńskiego czy sympatyzujących z tym ugrupowaniem eseistów – grafomanów jak p. Rymkiewicz. Kary te najczęściej nie przynosiły skutku, bowiem pozwani po opublikowaniu przeprosin prędzej czy później wracali na fatalną w demokracjach drogę kłamstwa. Wobec niskiej wartości wychowawczej i poprawczej kary przeprosin Sąd musiał zastanowić się nad innym środkiem.
W przeprowadzonej zgodnie ze standardami demokratycznymi ocenie Sądu taką karą jest sądowy nakaz głosowania na Platformę Obywatelską. Środek taki wzbudza w osądzonym konieczność obiektywnego zapoznania się z dokonaniami partii na którą głosuje i która staje się jak gdyby jego partią. Wiadomo, że ocena dokonywana z pozycji zwolennika przeciwnej partii jest zawsze oceną subiektywną, nie wyzbytą narosłych uprzedzeń biorących się z długotrwałej i szkodliwej walki partyjnej, której jeszcze nie do końca wyeliminowano w demokracjach wielopartyjnych. W tym momencie wyborca taki, zmuszony sądownie do poparcia innej partii rewiduje swoje stanowisko w duchu doręczonego mu nakazu sądowego, który jest zgodny z prawem i zasadą trójpodziału władzy.
Na prawo wyborcze nie można patrzeć w sposób kategoryczny. Jest to ważny składnik wolności obywatelskich, ale taki sam jak wolność osobista czy wolność słowa, która musi być czasem w interesie społeczeństwa, demokracji i wolności pozostałych ograniczana. Skoro można kogoś osadzić w więzieniu czy ograniczyć jego wolność wypowiedzi do opisu obiektywnie istniejących zjawisk również prawo wyborcze podlega takiemu ograniczeniu i może być prawomocnym, poddanym rygorowi dwuinstancyjności postępowania, wyrokiem sądowym ograniczone poprzez nakazanie wyborcy zagłosowanie na określoną listę. Mimo tego wyroku Sąd pozostawia osądzonemu możliwości wyboru, ograniczoną tylko do jednej listy.
…..
Innej metody wychowawczej jak tylko kijem przez łeb, co do większości polskiego społeczeństwa nie widzę.
Inne tematy w dziale Polityka