Grudeq Grudeq
48
BLOG

Krótka polemika z panem Miltonem

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 15

Nie jestem świadkiem Jehowy. Nie uważam siebie za człowieka nawiedzonego. Nie słucham Radia Maryja. Kiedyś popierałem Unię Wolności. Ba, byłem nawet członkiem jej młodzieżowej przybudówki. Głosowałem nawet raz w życiu w wyborach na PO. Ba przyznam się nawet do tego, że oddałem dwa raz głos na Donalda Tuska w wyborach prezydenckich. (mea culpa, mea maxima culpa, proszę o wybaczenie, i tym bardziej jeszcze dziękuje tym wszystkim, którzy sprawili, że ten głos nie wyrobił większych szkód). Obecnie uważam siebie za zatwardziałego kaczystę, ale w żadnym bądź razie nie jestem świadkiem Jehowym. Ani nie należę do żadnej sekty.

 

            Post ten niech będzie polemiką z postem Imć Miltona http://kronikasubiektywna.salon24.pl/56880,index.html

 

Uwielbiam polemiki, spory, debaty, kłótnie. To dzięki nim, dowiaduję się o błędności bądź słuszności swoich przekonań. W nich hartuje swoje argumenty, tezy idee. Tezy która okazują się słabe, złe i błędne po takim hartowaniu odpadają z gry i z pamięci mej życiowej filozofii. Te które przechodzą hartowania idą dalej, ku następnej walce. Mogą odpaść tam, ale mogą też iść dalej. W każdym bądź razie swobodna dyskusja jest dla rozwoju człowieka rzeczą niezbędna. A już najlepiej kiedy są to dyskusje prawdziwe, z realnym przeciwnikiem, z realnym tematem sporu. Nie boję się takich dyskusji, wierzę w swoje argumenty.

 

            A tu proszę okazuję się, że jestem członkiem sekty. Człowiekiem nawiedzonym. I takich jak ja się Ignoruje lub co najmniej nie wchodzi w żadne dyskusje. Przywołany jest przykład sekty Davida Koresha, jako czegoś co przypomina zwolenników Prawa i Sprawiedliwości. Hm. Panie Miltonie! Tamci ludzie byli zamknięci na małej farmie. My jesteśmy jak najbardziej normalnymi ludźmi, mamy paszporty jeździmy po świecie i wsłuchujemy się w różne głosy, czytamy różną prasę. Więc te porównanie wydaje mi się absolutnie nie trafne.

 

            Pewnie nie interesowałbym się polityką, gdyby jednak nie miała ona tak wielkiego wpływu na moje życie. Niestety każda najdrobniejsza decyzja polityczna wpływa na moją codzienność. A nawet ta największa również. Dzięki dużym decyzjom nie przechodzą kontroli granicznej jak jadę do Berlina. Dzięki małym decyzjom muszę wysłupać 25 złotych na podatek od psa. Przykładów można mnożyć w nieskończoność. A że jestem chowany już w demokratycznym chowie, to wiem, że mam wpływ na to co mój kraj ma robić. I chcę z tego przywileju korzystać.

 

               Pan Milton pisze: „My po prostu nie odczuwany potrzeby dyskutowania z Wami.”. Grrrrrr. Nas, PiSowców oskarża się o pogardę dla wykształciuchów, a powyżej z czym mamy do czynienia? Nie odczuwamy potrzeby dyskusji? Bo co za słabi jesteśmy? Za słabo wykształceni? Czy to nie jest klasyczna pogarda?             

Przy okazji tez pan Milton wyjaśnia mi gdzie podziali się wszyscy zwolennicy Platformy Obywatelskiej:

„Skutki "zagapienia sie" NORMALNEJ wiekszosci i przejecia wladzy przez EKSTREMISTYCZNA mniejszosc w roku 2005 zostaly naprawione 21 pazdziernika ubieglego roku i powrocilismy do swoich codziennych ludzkich zajec.

Dla nas polityka nie jest najwazniejsza rzecza na swiecie.

Ale gdy zagrozenie pojawi sie znowu - WROCIMY!!!

Te wrócimy zawiało bardzo złowieszczo. Nie interesuje was polityka. Wydaje mi się, ze nie interesuje was, bo po prostu na niej się nie znacie. Jednocześnie dajecie sobie prawo o decydowaniu o losie innych, tych którzy polityką żyją i na niej się znają. To się nie godzi. To tak jakby robić kierowcę zawodową z osoby, która nawet jeśli posiada prawo jazdy, absolutnie się tym nie pasjonuje, a częściej nawet nie posiada prawa jazdy. To się naprawdę nie godzi.

 PS

Na dłuższą polemikę z panem Miltonem pozwolę sobie później.

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka