Jedną z najczęściej podawanych przyczyn upadku Rządu Jarosława Kaczyńskiego, i zadziwiająco wysokiego poparcia dla działalności (czy braku takowej) Rządu Donalda Tuska podawana jest różnica w stylu rządzenia między obu panami. Polaków nie interesują wyniki rządzenia. Polaków bardziej interesuje styl rządzenia. Dzięki takiej postawie, kraj nasz nadal pawiem i papugą jest narodów.
Polacy nie muszą wygrywać, tak jak zakodowane jest to w psychice niemieckiej. Polacy lubią wygrywać jak każda inna nacja, ale jeżeli następuje porażka to najważniejsze aby była to porażka honorowa. Inne narody z porażek które poniosły wyciągnęły wnioski. Szukają przyczyn, i to przede wszystkim po własnej stronie, bo to jest rzecz na którą ma się wpływ. My z naszych porażek nie wyciągamy wniosków, ponieważ były to honorowe porażki. Ot nie udało nam się, chociaż bardzo się staraliśmy, ale oni byli po prostu za dobrzy, ale my pokazaliśmy, że potrafimy przegrać. I używając słów premiera Tuska – to jest ta największa wartość. Dlatego wolimy polityka, który może przegrywać, od polityka który ma parcie na zwycięstwo i nie godzi się na porażki.
Styl. Jaki to styl rządzenia odpowiada najbardziej Polakom? Wystarczy spojrzeć na dwóch najpopularniejszych polityków polskich XVII i XVIII wieku. Nie był to Władysław IV, bo zbyt agresywny, planował nas skłócić ze wszystkimi sąsiadami. Nie był to także Jan III Sobieski, bo chciał zbyt dużo władzy dla siebie. Najbardziej popularnym Królem był Michał Korybut Wiśniowiecki. Gnuśny, leniwy, lubiący jeść, nie interesujący się polityką, nie potrafiący skrzywdzić nikogo, niczego, dla każdego mający dobre słowo. Polityk dla Polaka idealny. W wieku XVIII tylko Sasowie. Bo dbali o to aby każdemu żyło się lepiej. A to że żyło się statystycznemu obywatelowi lepiej, kosztem całego państwa, to już nieważne.
Epoka saska, zwana jest ciemną epoką. W Polsce palono wtedy czarownice, czego nie robiono nad Wisłą, ani w średniowieczu, ani w czasie wojen religijnych, bo nasze społeczeństwo w czarownice nie wierzyło. W wieku XVIII zaczęło. We Francji encyklopedyści, Wolter, Roussou, tworzą podwaliny nowoczesnej teorii państwa i prawa. W Polsce ówczesnej wymysł teorii państwa opiera się na zdaniu – Nierządem Polska stoi. Słabość naszego państwa jest naszą siłą. Ciekawe. Tracę czasem wiarę w to, że dzieje ludzkości to ciągły postęp, przecież wiek wcześniej Skarga w swoich kazaniach pisał o potrzebie wzmocnienia państwa. Andrzej Frycz Modzrzewski dwa wieki wcześniej pisał księgi „O poprawie Rzeczypospolitej”. A tu nadszedł wiek XVIII i zamiast krok do przodu, to Polacy wykonali krok do tyłu.
Epoka przełomu XX i XIX wieku też może być nazwana epoką ciemnoty. Polacy uwierzyli, iż najważniejszy jest styl rządzenia, a nie jego efekty. Styl. Powtórzmy sobie te słowo – Styl jest rzeczą najważniejszą. Nie znajdziemy takich porad u Machiavellego, u Fryderyka Pruskiego, u Stefana Batorego, u Marszałka Piłsudskiego, u Ludwika XIV, czy u Winstona Churchilla. Każdy z nich sukces polityczny budował na sile państwa, na inteligencji, na przebiegłości, na podstępach, na pracowitości i żelaznej konsekwencji. Wszystko to nie prawda. Elita Polskiego społeczeństwa w wieku XXI uważa, styl za rzecz najważniejszą.
W wieku XVIII kiedy obce państwa chciały się wzbogacić kosztem Rzeczypospolitej, przekupiły Sejm Polski, i ten dobrowolnie w trzech układach rozbiorowych ziemie swoje oddał. Od razu widać, jak Katarzyna II umiała postępować z Polakami. Zgodnie ze wszelkimi regułami poprosiła panów Polskich, aby ci łaskawie zgodzili się oddać ileś tam ziem Petersburgowi, Wiedniowi i Berlinowi. Styl się liczył. A panowie nasi skoro już tak stylowo zostali poproszeni o to aby zostać poddanymi tych państw rzecz jasna się zgodzili. Gdy Polaków się straszy, grozi im się. Ot wtedy zaczynają działać jak w pijackim amoku. Gotowi są na wszystko. Hitler nie postąpił z Polską w 1939 roku stylowo. Groził, obrażał Polaków, straszył. Zachodni „sojusznicy” – Francja i Anglia postąpiły bardziej stylowo. W prasie zagranicznej ukazał się cały cykl artykułów chwalących Polskę, wniebownoszących Polaków etc. Polacy byli już kupieni. I nie przejmowali się już tym, że w tajnych raportach pisanych przez Anglików i Francuzów wyśmiewano Armię Polską i nie dawano jej żadnych szans w starciu z siłą niemiecką. Liczył się styl w którym Anglicy i Francuzi prosili Polskę o sojusz, a nie realia w postaci 60 doskonale uzbrojonych dywizji Wehrmachtu i 120 km od granicy Pruskiej do Warszawy i gdzieś za Bałtykiem, Sundem, Skagerrakiem i Morzem Północnym 5 tworzonych dywizji brytyjskich.
Styl. Polacy lubią być okradani, pod warunkiem, że jest to czynione stylowo. Ściganie takich złodziei jest niestylowe. Gdyby Polacy założyli osadę na Dzikim Zachodzie, i ta osada była by okradana przez bandytów, to czekali by na przybycie kawalerii, tudzież błyszczących policjantów, a w życiu nie wpadli by na pomysł aby zatrudnić jakiegoś rewolwerowca. Bo przecież taki rewolwerowiec klnie, jest brudny i poza tym jest rewolwerowcem. Dlatego też Polacy żadnej osady na dzikim zachodzie nie założyli, albo żadna Polska osada przy takim myśleniu nie mogła przetrwać.
„Książe” napisany dla Polaka zawierałby następujące rady. Styl rzeczą w polityce najważniejszą. Nie wypominaj swoim przeciwnikom przeszłości. Polacy nigdy nie zdradzali, takich postaci jak. Hieronim Radziejowski, Adam Poniński, Szczęsny Potocki, Bolesław Bierut, Wanda Wasilewska w polskiej historii nie było, nie ma i nie potrzeba. Swoich przeciwników możesz tylko komplementować, i tak właściwie to możesz nawet mówić, że ich rządy byłby lepsze od Twoich. Nie ujawniaj żadnego niebezpieczeństwa przed Polakami. Powtarzaj im, że nic im nie grozi, że są najlepsi. Kiedy niebezpieczeństwo jest widoczne gołym okiem, to mów Polakom, że je pokonamy, chociażby na to żadnych szans nie było. W razie W zawsze masz szosę do Zaleszczyk. Nie podejmuj decyzji zbyt kontrowersyjnych. Odkładaj je na później. Każde złodziejstwo na skarbie narodowym, tłumacz tym, że tak robią na zachodzie.
Głupi jak Polak. Nie na darmo powstało.
PS
Czy ktoś z szanownych zwolenników PO może mi wytłumaczyć na czym będzie polegała wizyta Donalda Tuska w Belgradzie? I czy byli by np. usatysfakcjonowani tym, iż w 1945 r. Rząd Brytyjski uznaje linię Curzona za granicę Polski, i uznaje Rząd w Lublinie, a następnie zaprasza Rząd Londyński na kawę i ciastka?
Inne tematy w dziale Polityka