W gospodarce nic nowego. Jak to? Przecież teraz są koncerny międzynarodowe, wielkie międzynarodowe korporacje posiadające placówki we wszystkich krajach, banki etc. Komuna straszne spustoszenia w mózgach Polskich porobiła. To, że na przedwojennych fotografiach widać na tramwajach reklamy proszku Persil to nie dlatego, żeby historycy później analizowali te zdjęcie i mówili, patrzcie się oni znali Persil. Ale dlatego, że w tamtych czasach Persil miał sporo konkurentów na rynku i musiał ich z rynku wygryść. A czyż nie najlepiej nie reklamować się na tramwajach w których codziennie przewijała się masa ludzi, chociażby pędzących do fabryk produkujących zupki Knorra. W przedwojennej prasie jeżeli znajdziemy reklamy zupek Knorra, to nie po to, żeby dziś historycy pisali elaboraty o przedwojennej diecie czy dawnej reklamie, ale po to żeby ówcześni Polacy wiedzieli jakie nowe smaki Knorr na rynek wprowadził. Poza tym faktycznie Polacy zajadali się Knorrem. Wszystko już było.
Koncerny międzynarodowe. Pisze się często, że w wieku XXI od wielkich koncernów będzie zależeć polityka. Taki gazprom będzie mógł decydować o losie rządów w uzależnionych od siebie krajach. W wiekach XIII – XV bardzo dużo w rejonie Morza Bałtyckiego zależało od takiej międzynarodowej korporacji, z zdecydowaną przewagą kapitału niemieckiego zwanej Hanzą. Korporacja ta zajmowała się wszystkim, od handlu rybami, futrami, suknami, winami, po handel bronią. Posiadała swoje przedstawicielstwa od Nowogrodu po Londyn. Jej przedstawiciele pojawiali się w interesach znacznie dalej. Korporacja ta była na tyle silna, że stać ja było na posiadanie własnych oddziałów zbrojnych (a mianowicie floty). I to floty na tyle dobrej, bo potrafiącej skutecznie walczyć z Królestwem Danii w obronie hanzeatyckich interesów (na nasze szczęście Gazprom jeszcze sił zbrojnych nie posiada). W licznych debatach XIV wiecznych przedstawicieli Hanzy znakomicie twierdzili oni, że wiek XV będzie należał do nich, bo handel jest najważniejszy i zyskowny i jakieś tam monarchię odejdą w niebyt. A jednak monarchię wygrały.
Jak Anglicy przeprowadzili kolonizację Indii? Samo państwo było zbyt biedne aby takiego przedsięwzięcia dokonać, i poza tym nigdy nie było wiadome czy pieniądze nie utoną w czasie jakiegoś sztormu na Atlantyku. A na taką chwilę czekali tylko przeciwnicy, by tak jak dziś wytknąć niegospodarność i kolesiostwo (bo przecież zaraz komisji by odkryła, że kapitan takiego utraconego okrętu był kuzynem kogoś tam, no i dlatego właśnie ten okręt utonął). Ale od czego ma bogatych i lubiących ryzyko mieszczan. Tworzą oni Kompanię Wschodnioindyjską. Spółka akcyjna, prywatna z siedzibą w Londynie. Numer 12 w ówczesnej klasyfikacji działalności gospodarczej, czyli odkrywanie nowych terytoriów, ich eksploatacja i podbój. Firma w wieku XVII rozpoczęła działalność. Zdobyła Indie. Utorowała drogę państwowej polityce kolonizacyjnej. I w pewnym momencie została przez Rząd Jej Królewskiej Mości zmarginalizowana, zepchnięta do funkcji administracyjncych, a w końcu przez państwo znacjonalizowana. O a pewnie główni udziałowcy też myśleli, że wiek XIX będzie czasem kampanii, i że to oni będą prowadzić politykę. Dzisiaj też pewnie jest wielu szefów międzynarodowych koncernów, marzących o wielkim wpływie na świat. Jednakże postawiłbym na kolejne zwycięstwo państw.
O bankach też wypada coś wspomnieć. Bankierska rodzina Rotschildów pożyczała pieniądze od XV wieku i to pożyczała wszystkim władcom Europy. Pojęcie międzynarodowej finansjery nie jest wymysłem XX wiecznym. Ba nie jest nawet wymysłem XIX wiecznym. I już w tamtych zamierzchłych czasach celem polityki każdego państwa było posiadanie w swoim kraju takiego Rotschilda. Po to aby mieć blisko kogoś od kogo można pożyczyć, lub wyciągnąć zysk z podatku nałożonego na taki bank, jeżeli pożycza krajom zaprzyjaźnionym, lub zablokować pożyczkom krajom nie zaprzyjaźnionym, chociażby groźbą nacjonalizacji. Tylko Polacy jakoś nigdy nie lubili mieć banków, własnych. Powstawały dopiero wtedy, kiedy polityka zaborców groziła całkowitym wynarodowieniem. Kiedy jednak Polska ma szansę wybić się na dobrą pozycję, to robi się wszystko aby Polska nie posiadała własnych banków.
Nihil novi sub soli. W gospodarce także. Każdy z tych wielkich koncernów z przeszłości był organizacją nastawioną na zysk. Każdy z nich miał etapy przewagi nad państwem, a potem następował kontratak ze strony państwa i taki koncern znikał. Może dlatego, że jednak państwo ma znacznie więcej atrybutów. Tak jak w życiu człowiek oprócz zapewnienie sobie dobrobytu materialnego musi szukać jeszcze czegoś w strefie duchowej, tak samo w wielkim świecie koncerny nastawione wyłącznie na zysk przegrają walkę z państwem, które realizuje się jeszcze w „strefie duchowej”. Dlatego rzeczą całkowicie naturalną jest to, że koncerny chcąc przetrwać podporządkowują się polityce państwa.
Polska myśl ekonomiczna oczywiście doszła do całkowicie odmiennych wniosków. Tzn korporacje międzynarodowe są wynalazkiem nowym, co jest pierwszym stwierdzeniem fałszywym. Istnieją tylko zagraniczne korporacje międzynarodowe, nie istnieją natomiast Polskie. Co jest stwierdzeniem prawdziwym, jednakże myśl ekonomiczna nie szuka przyczyn takiej sytuacji, a one są dość jasne – w Polsce nikt nie myśli o jakiejś wielkiej Polskiej korporacji międzynarodowej (jedynie Pan Prezydent Kaczyński próbuje tworzyć jakąś korporacje z Krajami Bałtyckimi w sprawie elektrowni atomowej, ale te informacje zawsze bledną przy newsach Posła Palikota). I wreszcie wniosek trzeci wielkie firmy realizują przede wszystkim interesy spółki. Co jest drugim wnioskiem fałszywym, ale np. Pan Eumenes właśnie tak uważa http://eumenes.salon24.pl/index.html#comment_947098
Dlatego też pan Eumenes domaga się aby stanowiska Prezesów wielkich firm państwowych były obsadzane w drogach konkursu. Temat mitologizacji i idealizacji terminu „Konkurs” i „Fachowiec” to temat na oddzielny posty. My musimy zdecydowanie panu Eumenosowi napisać, że firmy realizują politykę państwa. Nigdy nie było, nie jest i nie będzie oderwania tych dwóch sfer. W XVIII wieku w Polsce część magnaterii zamarzyła o stworzeniu kompanii do handlu na morzu Czarnym. Pomysł nie głupi, miał na celu nie tylko przynieść korzyści finansowe, ale także wzmocnić politycznie Polskę w regionie.. Niestety brak wsparcia ze strony Króla, wolącego budować Pałac na Wodzie, złowrogie podszepty ze strony Berlina czy Petersburga, upatrującego w takiej kompanii możliwości wzbogacenia Polski, a także głosy szanownych przodków pana Eumenesa, że kampanie nie powinny realizować celów politycznych sprawiły iż pomysł upadł. No bo firmy kierują się interesem spółki.
Inne tematy w dziale Polityka