Przegrany mecz z Niemcami stworzył okazję do kilku myśli. Przede wszystkim warto brać przykład z Niemieckiej drużyny piłkarskiej i warto przyswoić sobie w Polsce kilka pozytywnych cech Niemieckiego charakteru narodowego. Niemcy to drużyna, zespół, pełna współpraca wszystkich ze wszystkimi. Niemcy nie są silni, tak jak Włosi gwiazdami występującymi w swojej drużynie, oni są silni swoją zespołowością. Polacy zespołem są tylko kiedy idzie dobrze, jeśli idzie źle to… Sprawa druga Niemcy meczu z Polakami nie zlekceważyli. Portugalczycy Polaków zlekceważyli, i przegrali w Chorzowie 1:2, a u siebie zremisowali 2:2. Ostatni raz Niemcy Polaków w historii zlekceważyli po Grunwaldem, i wyciągnęli z tego odpowiednie wnioski. My mimo, że w przeciwieństwie do mecz sprzed dwóch lat, nie przestraszyliśmy się Niemców, staraliśmy się grać jak równy z równym jesteśmy cały czas dużo słabsi od naszych zachodnich sąsiadów. Poza tym ile to Polska miała meczów z rywalami których zlekceważyła – z Finlandią 1:3, z Koreą Południową na MŚ 2002, z Ekwadorem na MŚ 2006.
Warto też brać przykład z drugiej Niemieckiej nacji – Austriaków. W wszystkich zapowiedziach przed Mistrzostwami Austriacy narzekali jaką tą złą mają drużynę, że nawet lepiej byłoby ją wycofać. A tymczasem w meczu z Chorwatami Austriacy pokazali niesamowitą waleczność i to, że nie należy z góry skazywać ich na pożarcie. Przygotowali społeczeństwo austriackie na najgorsze, a tym czasem nie jest źle. I Austriacy na pewno nie będą rozczarowani, jak coś to tylko pozytywnie zaskoczenie grą reprezentacji znad Dunaju. W Polsce tymczasem obowiązuje jak zwykle patriotyzm hura optymizmu, tzn. może z Niemcami to przegramy, ale z Austriakami to będzie spacerek, z Chorwatami może być trudniej, ale też wygramy. Polska wersja patrioty zakłada, że patriota to taki człowiek który nie dopuszcza do siebie myśli o porażce Polaków, czy katastrofie jaka może nasz kraj spotkać. Ktoś, kto przed meczem powiedział by: stawiam na 3:1 dla Niemców z góry został by zakwalifikowany do niegodnych Rzeczypospolitej. Z drugiej strony nastawienie Polaków na to, że Niemcy to naprawdę bardzo mocny rywal, a my mamy drużynę wielce średnią pozwolił by uniknąć tak dużego rozczarowania w niedzielny wieczór.
Przegrany mecz z Niemcami wydał jeszcze kolejny dowód, że część naszej klasy politycznej to wrodzeni idioci. Tudzież bardzo wziął sobie do serca radę Eryka Mistewicza, o wzbogacaniu polityki piarowskimi kłamstewkami, na co słusznie zwrócił uwagę p. Jacek Jarecki http://jacek.jarecki.salon24.pl/78444,index.html Nie wiem jak można żądać odebrania obywatelstwa Rzeczypospolitej Klosemu i Podolskiemu. Czy obaj, żeby być godnymi Polski powinni byli bawić się w V kolumnę i knocić każdą akcję pod bramką Boruca. Jeżeli minister Orzechowski chciał koniecznie zabłysnąć to czyż nie lepiej jak by zwrócił się z wnioskiem o zbadanie czemuż to panowie z Polskiego Opola i Gliwic nie grają dla Polskiej kadry, tylko dla Niemieckiej. I tu dochodzimy do całej naszej machiny piłkarskiej, wszystkich tych leśnych dziadków z PZPN, do fryzjera i odpowiedzi na pytanie, dlaczego cały czas odstajemy od piłkarskiej czołówki.
Brak bazy sportowej. Po części prawda, ale z drugiej strony w byłej Jugosławii wojna zniszczyła dużo elementów bazy a mimo to kraje te – Serbia czy Chorwacja dostarczają cały czas bardzo wartościowych zawodników. Taki argument przekreślany jest także przez to, że w Afryce, miejscu które absolutnie nie można uważać za lepiej rozwinięte infrastrukturalnie od Polski cały czas rodzi się więcej talentów piłkarskich niż nad Wisłą. A gdyby przejrzeć dokładnie wydatki jakie Polska ponosi na bazę sportową, to wyszło by, że są to takie same pieniądze jak w Czechach (półfinaliści ostatnich ME, i kraj którego reprezentanci grają we wszystkich ligach europejskich a nie grzeją w nich ławy) tylko, że w Czechach każda Korona idzie na stadion, a w Polsce każda złotówka nim dojdzie na stadion przechodzi przez kilka głosowań to w Radzie Gminy to w Radzie Powiatu, potem jeszcze jest konsultowana przez koalicję i opozycję, następnie oczekuje na wyniki przetargów, potem przez kilka spraw sądowych, a kiedy dojdzie na stadion to ze złotówki robi się kilka groszy.
Charakter zawodników. Zawsze zastanawia mnie to, jak to jest, że Polski nawet przyzwoicie radzi sobie w naszej lidze, zostaje sprzedany następnie na zachód, rozegra dwa czy trzy mecze bardzo dobrze, jest chwalony, a potem ława, ława, ława. Tłumaczenie zawsze jest takie, bo trener mnie nie lubi. Ale oczywiste jest, że trener lubi przede wszystkim dobrych zawodników. Tłumaczenie kolejne: bo mam problemy z aklimatyzacją. No tak, ale czy słyszeli państwo aby jakiś zawodnik z Czarnej Afryki po przyjeździe do Europy narzekał na problemy z aklimatyzacją, a przecież dla niego przeskok cywilizacyjny jest zdecydowanie większy niż dla Polaka.
Odpowiedzi należy zatem szukać w aktach wrocławskiej prokuratury. Z relacji prasowych ich dotyczących wynika, że ostatni uczciwy mecz w Polsce toczył się może za Gierka, a może za wczesnego Jaruzelskiego, reguły zaś sportowej uczciwości to obowiązywały w naszej lidze zapewne przed wojną. Polski piłkarz przyzwyczaił się zatem, że w pewnym momencie do szatni wchodził kierownik drużyny i mówił, panowie sędziuje Marian D. albo Wit Ż. i gramy na remis, albo lepiej odpuśćmy sobie bo tamci przebili naszą ofertę, a szkoda załapać czerwonych kartek. I nagle taki piłkarz trafia do ligi zagranicznej, gdzie kierownik, trener mówi, że trzeba grać i wygrać i wszystko jest uczciwe. Szok aklimatyzacyjny w pełni zrozumiały.
W Polskiej piłce kariery nie mógł zrobić uczciwy piłkarz. Zastanówmy się czy piłkarze którzy handlują meczami, trenerzy, kierownicy drużyn chcieli by mieć w swej drużynie piłkarza, który jest honorowy, uczciwy chce wygrać w normalnej sportowej rywalizacji. Przecież to jest zagrożenie dla nich, bo co będzie jak się nie podłoży w polu karnym, albo jeszcze oszaleje i zrobi doniesienie do prokuratury. Takich zawodników trzeba się pozbywać, najlepiej wmówić, im że, nie są aż tak dobrzy. Może dlatego Łukasz Podolski biega w koszulce z czarnym a nie białym orłem, bo wydaje się być facetem porządnym – ot chociażby jego nie radość po strzeleniu bramek, i wypowiedzi po meczowe – będę się starał tak strzelać bramki aby pomóc Polakom w awansie, i pewnie stanowił zagrożenie dla naszych leśnych dziadków, tudzież nie chciał grać w lidze która ma bardzo mało wspólnego z rywalizacją sportową. Jako argumenty na rozwinięcie tej tezy podałbym jeszcze przykłady Polskich piłkarzy którzy zrobili trochę większą karierę na zachodzie – Jerzy Dudek, Jacek Krzynówek, Piotr Świerczewski. Z cech charakterologicznych są to typy uczciwych i walczących facetów. Karier nie porobili zaś Wojtek Kowalczyk, czy Piotr Reiss których można uznać za takich naszych ligowych cwaniaczków.
Ciekawe czy w którejś minucie meczu Polscy piłkarze zamiast myśli do Leo i jego jakimś pomyśle na grze, nie pomyśleli o Fryzjerze i jego metodach wygrywania meczu?
Inne tematy w dziale Polityka