Grudeq Grudeq
46
BLOG

Spec służby oczami Jamesa Bonda

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 1

Komuniści przejmując po II Wojnie Światowej władzę w Polsce doskonale wiedzieli co robią wyłapując w pierwszej kolejności wszystkich przedwojennych oficerów służb specjalnych – II Oddziału Sztabu Generalnego. Popularnie zwanych dwójkarzami. Co poniektórzy Akowcy jeszcze mogli się wyśliznąć z UBeckiej machiny. W wypadku dwójkarza było to niemożliwe. Miał zbyt dużą wiedzę i był zbyt niebezpieczny dla nowo powstającego państwa. Te działania sprawiły, iż powstająca Polska Komunistyczna była absolutnym zaprzeczeniem II Rzeczypospolitej. Przy tworzeniu III RP zajmowano się wszystkim, ale nie tajnymi służbami. Na powierzchni budowano nowe państwo, nową otokę ale nikt nie zadał sobie trudu zejścia do piwnic i uporządkowanai fundamentów.Dlatego też, III RP jest jak najbardziej kontynuatorką Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.

 

Przed wojną posiadaliśmy jedne z lepszych służb specjalnych. Wpływ na to miały chociażby to, że były hartowane w działaniach wojennych przeciwko Rosji Bolszewickiej. Oficerowie służący w nich często wcześniej służyli w armiach zaborczych, co powodowało umiejętność lepszego zrozumienia przeciwnika. Taka sytuacja jak z „Pogranicza w Ogniu” gdzie rywalizuje ze sobą oficer Polski i Niemiecki wcześniej znający się z podwórka nie jest tylko fantazją filmową. Zresztą nie chodziło tylko o znajomość człowieka, ale o znajomość miast, w których się bywało jako dziecko, o znajomość fabryk które projektował tato albo wuj, o znajomość mentalności, bo przecież z tymi ludźmi rywalizowało się o te same dziewczyny, czy chociażby o znajomość języków uczonych w zaborczych szkołach. Przedwojenne służby specjalne miały bardzo dobre wyniki w rozpracowaniu komunistów. W końcu głównym argumentem Stalina za decyzją o rozwiązaniu Komunistycznej Partii Polski była infiltracja jej przez Polskie spec służby. Nie dziwne że komuniści tak starannie wyłapywali dwójkarzy i albo ich przekręcali na swoją stronę albo kulka w łeb. Nie można było dopuścić aby na jaw wyszły teczki, w których było napisane kto jaki jest, jaki jest jego słaby punkt (ten pokój 107 z Orwella) i czy był przedwojennym współpracownikiem II Oddziału. Nie dlatego, że naród by się zbuntował. Naród był zbyt słaby na bunt. Ale te teczki to był doskonały argument do walk wewnętrznych. Komuniści byli monolitem, ale to nigdy nie oznaczało, że nie istniały tam wzajemnie zwalczające się frakcje. Frakcje były, i tylko wspólny wróg, jakim było całe podziemie antykomunistyczne powodował wygaszanie tych walk.

 

Przeciętny Polak zajmując się tematyką służb specjalnych zostaje ogarnięty zjawiskiem które nazwijmy „Bondyzacją”. To znaczy głównie swoją wiedzę o wywiadach i agentach czerpie z przygód Jamesa Bonda. I później wydaje mu się, że jest to takie nierealne, dalekie zjawisko składające się z jakiś gadżetów i pięknych kobiet. Panie: obce wywiady, tajni agenci w Polsce?? E taam.. niemożliwe, to tylko na filmie. Nie chodzi mi o to, aby społeczeństwo było ogarnięte manią szukania agentów i spisków. Bo to już przerabialiśmy, a nawet mieszkańcy Korei Północnej przerabiają do dziś. Ale jednak też nie może być w społeczeństwie przeświadczenia, że wywiadów i agentów i ich metod, zaprezentowanych na filmach nie ma w ogóle. Bo jak najbardziej są i mogą czaić się w mieszkaniu sąsiada czy w zaparkowanym przed budynkiem samochodzie.

 

Filmy o Bondzie mają tą wadę, że kierują uwagę widza na efektowność gadżetów. Gadżety w pracy wywiadowczej rzecz ważna, ale jeszcze ważniejsza psychologia i to co po prostu nazywamy życiem. I o ile gadżety wywiadowcze zmieniają się wraz z nowszymi czasami, to psychologia wywiadowcza nie zmienia się o nic, tak jak nie zmienia się charakter ludzki. Polecam wszystkim historię osaczania przez SB Prof. Pawła Jasienicy, o której na swoim blogu wspomina Pierwszy_krok w_chmurach http://pierwszykrok.salon24.pl/81011,index.html To w filmie o Bondzie byłoby ciężkie do pokazania, bo za długi okres czasu obejmuje, ale przecież jest to klasyczne sięgnięcie do relacji kobieco – męskich, po to tylko aby SBecja mogła mieć kontrolę nad opozycją. I to się działo w Polsce! A jaką mamy pewność, że takich spraw, historii nie było więcej? Ile było takich romantycznych akcji wywiadowczych za pomocą kobiet? Najlepszy agent to niekoniecznie musi być wysportowany Bond, go którego wzdycha się O!! James!!. Wczorajszy film TVNowski pokazuje jako najlepszego agenta takiego wariata i miernotę jakim jest Maleszka. Broda, kudły, okulary jak talerze, gdzie mu do Bonda?

 

Spec służby PRLowskie skorzystały jednak z tego efektu Bondyzacji, i to co najważniejsze w ich działalności zostało schowane przed opinią publiczną. Jakieś tam służby w PRL-u były, to chyba jakaś bujda. I taka postawa jest jak najbardziej na rękę wszystkim były spec służbistom. Stworzyli po roku 1989 siłę która nie podeszła pod kontrolę państwa. Siłę która realizowała własne interesy, a te interesy często były rozbieżne i są z interesami Rzeczpospolitej. Wszystkich niedowiarków odsyłam do raportu o likwidacji WSI.

 

 We wszystkich filmach o Bondzie, nie ma takich scen, że ktoś rezygnuje ze współpracy. I ot tak wszyscy się godzą. Okej masz prawo do emerytury, fajnie się współpracowało etc. Taka osoba za chwile ma jakiś wypadek. Nasze społeczeństwo na takie rzeczy reaguje: tak to tylko w filmie. Wczorajszy film na TVN był filmem, ale filmem o rzeczywistości. I ta rzeczywistość póki co zmieniona jest tylko powierzchownie.  

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka