Rosja jest krajem w którym zwykły rosyjski obywatel nie ma żadnego znaczenia dla swojego państwa. Obywatel Federacji Rosyjskiej najmocniej gnębiony jest przez własne państwo. Milicja nie chroni jego interesów ale wyciąga od niego łapówki i udaje, że dba o porządek. Prawo chroni prymat interesów państwa nad interesami obywatela. Władze lokalne kierują się myślą – czy to spodoba się górze, a nie potrzebom lokalnej społeczności. Jednocześnie ten obywatel zapomina o tym kiedy coś związanego z Rosją dzieje się na arenie międzynarodowej. Wie, że jeśli spadłby mu za granicą włos z głowy, została poplamiona jego koszulka z dwugłowym orłem czy chociażby zginął jego bagaż to Kreml tego nie zapomni. Wyśle tam swoich żołnierzy i swoje czołgi by bronić tego rosyjskiego obywatela. W Rosji na krzywdę obywatela nie zająknie się ani jeden przedstawiciel administracji. Za krzywdę doznaną za granicą odpowiedzią jest donośne urrrraaa rosyjskich żołnierzy.
I dlatego ten obywatel chociaż będzie mieszkał w zimie w nieogrzewanym bloku, będzie niedojadał i jeździł dwudziestoletnią Ładą z radością wstąpi do Armii Rosyjskiej by iść walczyć za matuszkę Rassiję. A gdyby zginął gdzieś na froncie jego rodzina swoją nienawiść i chęć odwetu nie skieruje na tych co go na ten front wysłali ale przeciw tym, z którymi Rosja prowadzi wojnę. Rosjanin bez Rosyjskiego imperium jest biedakiem, którego bezkarnie można nazywać kacapem. Rosjanin ze swoim imperium nadal jest biedakiem, ale takim biedakiem którego boją się wszyscy wokół.
Metody na zneutralizowanie Rosji, sprowadzenie jej do bezpiecznej dla Rzeczypospolitej formy sprzed Iwana Groźnego są dwie:
1) Pokonanie Rosji drogą militarną. Jest to możliwość którą mogą uczynić tylko kraje azjatyckie (Chiny) mające nieograniczone zasoby ludzkie. Tylko te kraje są w stanie podbić i zająć ogromne terytorium Rosji. Nigdy nie udało się tego dokonać Europie. Ani Francuzom w wieku XIX ani Niemcom w wieku XX. Polityka europejska powinna więc próbować kierować zainteresowania Chin rosyjskim dalekim wschodem. Tylko aby to wykonać należy w Gazecie Wyborczej dodawać do wywieszenia flagi Gruzji a nie flagi Tybetu, z którym Europę wiążą jedynie filmy o mnichach – karatekach. Gruzja jest krajem chrześcijańskim od III wieku, ale w dzisiejszej Europie nie jest to powód do wielkich łez nad nieszczęściem tego narodu. Sojusz Polsko – Chiński to najlepsze zabezpieczenie Polski przed Rosją. Sojusz z Tybetem nie daje nam nic. Ktoś by się z naszych głów politycznych na otwarciu IO w Pekinie przydał.
2) Pokonanie Rosji przez rozpętanie niepokojów wewnętrznych. Sposobem tym posłużyli się Niemcy w 1917 roku wysyłając do Peteresburga Włodzimierza Lenina. Taki XXI wieczny Lenin Europie nie chcącej być na kolanach przed kolejnym władcą Kremla mocno by się przydał. Tylko Europa woli się bawić w idealistyczne mrzonki, że w Rosji zapanuje kiedyś demokracja albo z Rosją będzie się w stanie prowadzić normalne interesy.
Wyobraźmy sobie taką sytuację, że w pewnym momencie Europa mocniej wspiera Łukaszenkę i tworzoną przez niego reaktywację ZSRR w postaci ZbiR. Tworzy się realną alternatywę dla Putina. Do świadomości politycznej Rosjan jest się w stanie przebić tylko i wyłącznie polityk twardy, totalitarny. Łukaszenko właśnie takim politykiem jest. Przy czym jest to polityk skupiający się przede wszystkim na zewnętrznych objawach swojej władzy a nie na prawdziwym wspieraniu siły swojego państwa. No tak, ale Europa nigdy swoimi pieniędzmi nie wesprze obcego totalitarysty. I tak będzie sobie hodować kolejnych demokratycznych Putinów. A gdyby tak pokokietować przywódców Kazachstanu, Turkmenistanu, Uzbekistanu, Kirgistanu. Nie oglądając się na ich metody rządów, ale patrzeć pod kątem tego czy będą to przywódcy gotowi trochę namieszać Kremlowi.
To jest wschód. Wschód który zdobywa się bogactwem, przepychem i czołobitnością. Nie naukami o demokracji, o prawach czy zasadach. Europa musi pamiętać, że na innych kontynentach gra się wedle innych zasad.
Inne tematy w dziale Polityka