Grudeq Grudeq
72
BLOG

PO chce sparaliżować aparat administracyjny Rzeczypospolitej

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 36

PO kiedy już zabierze się za jakąś reformę. To lepiej aby od razu sobie to darowało. http://www.rp.pl/artykul/2,185768_Zly_urzednik_dostanie_po_kieszeni_.html Na sprawę zwrócił już uwagę fiskalizm http://fiskalizm.salon24.pl/91721,index.html Pozwolę sobie jednak też na skomentowanie tej sprawy.

 

„Projekt ustawy wprowadzający odpowiedzialność majątkową urzędników za błędy jest już gotowy. Ministerstwo Gospodarki skierowało go do uzgodnień międzyresortowych.Dla jednych taki pomysł to antidotum na urzędniczą niekompetencję, dla innych – zaledwie mały krok do lepszej pracy urzędów”

A dla innych w tym, i dla mnie jest to pomysł na sparaliżowanie całej Polskiej administracji. PO w swej obywatelskości zapędza się tak daleko, że staje się powoli partią anarchistyczną, antypaństwową. Wzmiankowany projekt ustawy jest być może dobry dla obywateli, którzy poczują iluzję, że gdy urzędnik wyda błędną decyzję to będą mogli dochodzić swych szkód. Obywatele rzecz ważna, obywatelskość także. Ale siłą która chroni te wartości jest tylko i wyłącznie państwo i dobre prawo przez to państwo stanowione.

Pan Adam Szejnfeld nie ma chyba zbyt dużo wyobraźni. Przecież nie trudno sobie wyobrazić, że urzędnik podejmujący decyzją nad którym ciąży taka ustawa z widmem ściągania całego majątku za popełnienie błędu, będzie robił wszystko aby takiej decyzji nie podjąć. Aby przekazać decyzję do dalszych konsultacji wewnątrzurzędowych, międzyurzędowych. Czas podjęcia decyzji zdecydowanie się wydłuża. Część urzędników będzie wolała porzucić swoje stanowisko pracy niż być narażonym na ciągnienie po sądach i utratę swojego majątku. Ot i zostaną w urzędzie same gapy i miernoty, do których nie dociera groza tego, co może być gdy popełnią jakiś błąd. Albo takie gapy i miernoty którym podjęcie decyzji zajmuje bardzo, baaardzo dużo czasu?

Czemu więc ma służyć ta ustawa?

Problemem Polskiej administracji nie jest tylko niska jakość urzędników. Zresztą ten problem jest akurat najłatwiejszy do zlikwidowania. Wystarczy tylko podnieść pensje w administracji. O wiele poważniejszym problemem, właściwie najważniejszym jest jakość Polskiego prawa. Prawa które pochodzi z trzech epok i trzech różnych spojrzeń na prawo. I – a to wolnorynkowy system gospodarczy II Rzeczypospolitej wraz z silną pozycją państwa we wszystkich dziedzinach życia społecznego. II -  a to gospodarka centralnie planowana i wszechogarniająca pozycja państwa z czasów PRL. III – a to czasy dzikiego kapitalizmu III RP i prawa tak stanowionego aby maksymalnie ograniczyć rolę państwa kosztem najbogatszej, uprzywilejowanej części społeczeństwa. Do tego można jeszcze dorzucić zaszłości związane z zaborami i panowaniem także trzech odmiennych praw.

Dzięki temu wszystkiemu mamy w Polsce prawo z którego można wyczytać wszystko. Wystarczy spojrzeć na jakąkolwiek ustawę. I tak właściwie każdy może wyczytać z niej co chce. Dodatkową trudnością jest ilość produkowanego w Polsce prawa. Przecież są jakieś granice ludzkiej możliwości zapamiętania i zrozumienia prawa. I tłumaczeniem niech nie będzie to, że teraz istnieją LEXY i inne programy. Prawo jest dla człowieka, a nie dla komputera. I przepisów prawa ma być tyle aby był w stanie je zapamiętać i zrozumieć każdy solidnie wykształcony człowiek.

Platforma Obywatelska losy Polskiego prawa oddała jednak w ręce posła Palikota. Więc możemy się spodziewać, że tylko medialnie kolejne przepisy będą zdejmowana. A w tym samym czasie pan Szejnfeld będzie dodawał jakieś kolejne swoje pomysły.

„Po pierwsze, urzędy mają informować, jak pracują. Kilka razy do roku (np. co kwartał) w Internecie mają podawać, ile decyzji administracyjnych podjęły i ile z nich było wadliwych.”

A co to da? Oprócz rywalizacji między urzędami kto wydał mniej wadliwych decyzji? Statystycznie to Polska za Gierka była 15 potęgą gospodarczą na świecie i tylko, że nie miało to żadnego przełożenia na jakość życia obywateli. Zresztą jak można zakładać na początku, że urzędnik podejmuje wadliwe decyzje? Urzędnik ma zawsze podejmować słuszne decyzje i zgodne z prawem. Po to ma do pomocy cały aparat urzędowy, wydziały radców prawnych szkolenia, żeby wszystkie jego decyzje były prawidłowe.

„Po drugie, kierownicy urzędów będą zmuszeni badać powody wydawania wadliwych prawnie decyzji i wyciągać konsekwencje wobec urzędników, którzy źle pracują.”

Przecież i dziś bez ustawy taka jest rola kierowników, przełożonych. Jeśli ich pracownik popełnił jakiś błąd to oni mają znaleźć ten błąd, i wyjaśnić dlaczego go popełnili. Ciekawe co będzie kiedy urzędnik popełni błąd przez swojego kierownika, który nie wyśle go na jakieś szkolenie, da mu zadanie przekraczające jego możliwości, podpowie mu złe rozwiązanie problemu? Czy Polscy kierownicy są na tyle honorowi że będą gotowi oskarżyć samych siebie i przyznać się do błędu?

„I trzecie rozwiązanie – najbardziej dotkliwe dla urzędnika, ale tylko tego, który z własnej winy łamie prawo – osobista odpowiedzialność finansowa. Dotyczyć ma decyzji podjętych z rażącym naruszeniem prawa.”

Ciekawa jak będzie wyglądała taka egzekucja z urzędnika którego błąd kosztował jakąś firmę 50 milionów złotych? Czy będą musiały go spłacać następne po nim pokolenia? Tak ale będzie się łudziło firmę iluzją że dostanie jakieś odszkodowanie. Iluzje. Piękne słowo. Poetyckie. Iluzja. Iluzoryczne. I niestety, z przykrością musimy to stwierdzić, pomysł PO jest iluzją na naprawienie pracy polskiej administracji.  

 

Nie mogę zrozumieć też, dlaczego minister Szejnfeld wskazuje projekt tej ustawy w charakterze antykorupcyjnym. Korupcja nie bierze się z tego, że urzędnicy za swoje błędy nie są karani finansowo czy nie wyciągane są wobec nich konsekwencje. Ustawa ta uderza przede wszystkim w zwykłego urzędnika. A korupcja na poziomie paczki kawy za szybsze wpuszczenie do kolejki nie jest aż tak zabójcza dla państwa. Dla państwa najbardziej zabójcze jest kiedy kierownik urzędu – wójt, prezydent, starosta robi jakieś machloje. Nie podejmują oni indywidualnie decyzji, robią to za nich urzędnicy niższego szczebla, ale najczęściej za ich wiedzą i sugestią i ich ta ustawa będzie bronić.

 

 

Ustawę można by uratować, gdyby wprowadziła zasadę, że za błędy swoich urzędników odpowiada zwierzchnik urzędu. Tak jak na statkach morskich, gdzie kapitan odpowiada za swoją załogę i za jej błędy. To on pierwszy jest sądzony za ewentualną katastrofę statku i dopiero później może wykazać, że jeszcze jest współwinny ktoś z załogi. Taka zasada przede wszystkim odsunęła by od kierowania urzędami karierowiczów i różnego typu politycznych cwaniaczków, którzy lekką pracą w administracji chcą się wymigać od jakiekolwiek odpowiedzialności a przy okazji pokręcić jakieś lody. A dwa wymusiła by na nich dobieranie ludzi według klucza umiejętności a nie wedle klucza partyjnego wszak jeżeli on popełni błąd to i ja i on będzie musiał płacić. Naprawdę proste zasady najlepiej naprawiają państwo. Tylko czy PO jest partią której zależy na Państwie?

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (36)

Inne tematy w dziale Polityka