Grudeq Grudeq
64
BLOG

Jeśli o czymś nie mówimy to tego nie ma!

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 16
 

Każdy kto przeszedł kurs ekonomii czy historii doskonale zdaje sobie sprawę, że w gospodarce światowej występują co pewien czas kryzysy. Kryzysy są w każdej gospodarce, nieważne czy kapitalistycznej, feudalnej, socjalistycznej czy antycznej. Kryzysy nawiedzały Rzym, nawiedzały średniowieczną Europę, destabilizowały co pewien czas belle epoque XIX wieku. Kryzysy były, są i będą.

 

Sposoby na wyjście z kryzysu znajdywano zwykle po pewnym czasie. Te najlepsze sposoby na wyjście z kryzysu najczęściej zjawiały się rychło w czas, po wyjściu gospodarki z kryzysu. Były to na ogół mądre publikacje naukowe. Wzbudza to we mnie podejrzenie, że tak naprawdę przez każdy kryzys trzeba przejść i go odchorować i tyle. Wyjście z kryzysu następuję w sposób naturalny, bez względu na środki jakie podawane są gospodarce przez państwo.

 

Niezbędniki Inteligenta „Polityki” stanowiące podstawę wykształcenia obecnej  nominalnej elity Rzeczypospolitej pewnie niedługo wydrukują analizę przyczyn Wielkiego Kryzysu roku 1929. My znów zyskamy przewagę nad zwolennikami PO i sobie na jedną rzecz zwrócimy uwagę dziś. Otóż. Prezydentem USA w roku 1929 był Herbert Hoover i w chwili wybuchu kryzysu zachował się jak prawdziwy liberał, lesseferysta. Nie podjął żadnych działań, kierując się przekonaniem, że gospodarka sama sobie z kryzysem poradzi. Może kierował się też przekonaniem, że nie godzi się publicznych pieniędzy poświęcać na naprawianie zachłanności banków i maklerów. Historia pokazała, że Hoover się pomylił, ale skąd on miał to wiedzieć w chwili podejmowania decyzji? I musiał na scenę wejść Roosvelt ze swoim New Dealem. Stawiając na złośliwość losu, obecna reakcja administracji Waszyngtońskiej, odwrotna od Hooverowskiej pewnie zakończy się klęską. Ot cała ludzkość.

 

W Polsce. Analizą politycznych dokonań rządu Donalda Tuska powinna się zajmować raczej wróżka z karotem, psycholog dziecięcy a nie politolog czy historyk. Linia jaką przyjął nasz rząd wobec kryzysu polega na haśle. Jeśli o czymś nie mówimy, to tego nie ma. Nie mówimy o kryzysie to kryzysu nie zobaczymy nad Wisła. Ba! to jest po prostu genialne, tyle że dla dzieci w piaskownicy. No ale czego się można spodziewać po rządzie który swój program wyborczy opierał na słowie „Cud”. Na obronę Donalda Tuska można powiedzieć, że nie jest pierwszym polskim dzieckiem bawiącym się w premierowanie Rzeczypospolitą. W czasach II Wojny Światowej Premier Sikorski po podpisaniu układu z Majskim zabraniał mówić o problemie granicy Ryskiej, bo jeśli się ten temat poruszało to dawało się do zrozumienia Sowietom, że jakiś problem istnieje, a przecież nie istnieje, bo o nim nie mówimy. Efektem Wilno, Grodno i Lwów poza granicami Rzeczypospolitej. Podobnie było w czasie Sejmu Czteroletniego, gdzie gdy ruszano na wojnę z Rosją nie mówiono nic o Prusach, żeby nie wywoływać wilka z lasu. No i Wilk sam pod Warszawę podszedł. Głupi jak Polak. Naprawdę nie na darmo powstało.

 

Twórcze rozwinięcie tej linii obronnej Rządu Rzeczypospolitej polega na nowych teoriach jakoby Polska nie była częścią światowej gospodarki i z tej racji nas kryzys ominie. No z takimi politykami partii rządzącej Polska faktycznie jest w innym wymiarze i nas problemy amerykańskie nie dotyczą. Głupi jak Polak, proszę sobie wbić do głowy. Poszukać jak to brzmi po francusku, co by ładniej brzmiało. A poza tym wtedy prawie bezkarnie to można mówić w tramwaju bez obawy, że ruszy na nas jakiś rozwścieczony obrońca Polskiego patriotyzmu bez cienia refleksji.

 

Myśleniem życzeniowym naszego rządu nie godzi się jednak zajmować. Wróćmy do kryzysu roku 1929 i skupmy się na moment na tym jak Polska radziła sobie z rozwiązaniem kryzysu. Otóż Polska przyjęła fatalną postawę w zwalczaniu kryzysu, co przypłaciła tym, ze kryzys trwał u nas najdłużej. Zgubiła nas nasza historia, upokorzenia jakie doznaliśmy w czasie zaborów zmuszające nas do chodzenie w postaci zgiętej. A dokładnie to, że kierowaliśmy się w polityce nie dobrem kraju, jego obywateli ale kolejnym magicznym słowem: Prestiż. Słówko często używane nawet dzisiaj. Bo liczy się prestiż. I tak po wejściu w kryzys wszystkie kraje dewaluowały swoje waluty, co by uchronić swoje gospodarki. Wszystkie, ale nie Polska. Bo prestiż naszego kraju wymagał aby złotówka była silna. Wszystkie kraje ograniczały wymienialność waluty na złoto. Wszystkie, ale nie Polska. Bo prestiż naszego kraju polegał na tym, że skoro Rząd Rzeczypospolitej zagwarantował każdemu posiadaczowi banknotów z Kościuszką ich wymienialność na złoto w każdej chwili to Rząd Rzeczypospolitej dotrzyma słowa. Rządy angielskie, francuskie, greckie, czeskie stwierdziły że ich prestiż na zablokowaniu możliwości wymiany nie ucierpi. I miały rację. Polska ileś tam ton złota na tej operacji straciła (= dwa bonusowe lata kryzysu).

 

Za te nasze przedwojenne posunięcia byliśmy chwaleni. Przez zagranicznych posiadaczy złotówek, którzy zdążyli je wymienić na złoto i odpłynąć w takie miejsca gdzie każdy kryzys jest przyjemny bo woda ciepła, pogoda bezwietrzna, i tylko na spadające kokosy trzeba uważać. Byliśmy chwaleni, bo w trosce o inwestycje zagraniczne nie podjęliśmy żadnej próby ich znacjonalizowania czy zwiększenia opodatkowania i dzięki nędzy pracujących w tych zakładach polskich robotników, robotnicy w Szwecji czy Anglii żyli jako tako, a i kryzys mieli krótszy. Hasło obowiązujące także dziś: podstawa to obrona inwestycji zagranicznych (obcych). Gdyby o bogactwie mieszkańców krajów decydowały inwestycje zagraniczne to zwykły Chińczyk byłby porównywany bogactwem z Amerykaninem.

 

To jest niesamowite, ale Polacy mają takich polityków którzy dla zdobycia komplementów wśród swoich zagranicznych kolegów są w stanie poświęcić szczęście dowolnej ilości obywateli Rzeczypospolitej. Dla prestiżu Rzeczypospolitej przebiorą swoich obywateli w łachmany. Chyba jednak inaczej bym ten prestiż rozumiał.

 

Czemu Wielki Kryzys miałby się nie powtórzyć? Bo nastąpił koniec historii? 11 września czegoś nas nie nauczył? Wojna Rosyjsko – Gruzińska też nic? To z jaką dumą ze swojego państwa zorganizowali igrzyska Chińczycy? Powyższe wydarzenia wszystkim myślącym ludziom jasno mówią: historia cały czas się toczy, nic się nie zmieniło. Nadal przede wszystkim wiem co robić po, a nie przed. I w końcu pewnych rzeczy nie da się ominąć.

 

A gdy krajem rządzą dzieci i idioci wstrząs będzie o wiele, wiele boleśniejszy.

 

21 X 2007 Sami tego chcieliście ! Głupi jak Polak.

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka