Grudeq Grudeq
1598
BLOG

Artykuł pierwszy, paragraf drugi Kodeksu Karnego Rzeczypospolite

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 31

Artykuł 1, paragraf 2 Kodeksu Karnego Rzeczypospolitej Polskiej z 1997 roku stanowi tak:

 

Nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma.

 

Polska jest jednak państwem schizofrenicznym. Wszyscy deklarują, że chcą aby Rzeczpospolitą rządzili uczciwi i dobrzy politycy, a najpopularniejszym politykiem jest obecny premier Rzeczypospolitej Donald Tusk. Wszyscy chcą aby państwo budowało mieszkania, drogi, stadiony i szpitale, i jednocześnie aby obniżało podatki. Wszyscy krzyczą o tym, że Polska musi być szanowana za granicą, a tymczasem pomysł Prezydenckiego balu z okazji Święta Niepodległości jest ciągle szykanowany przez media. Wszyscy narzekają, że Polacy to tylko kraść potrafią a tymczasem jak tylko pojawi się okazja.. to przecież okazja czyni złodzieja. Najgorsze, że ta schizofrenia wypływa nie tylko z naszej psychiki ale jest także tworzona przez państwo. Taki przykład znajdziemy w jednej z najważniejszych Ustaw – Prawie Karnym. I to w jej pierwszym artykule. Powtórzmy go raz jeszcze:

 

Nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma.

 

Państwo Polskie zakazuje jakiegoś czynu swoim prawem. Stwierdza, iż dla dobra społeczeństwa dany czyn musi być zabroniony, a popełnienie jego musi być karane i przez państwo ścigane. A później. Gdy następuje jego złamanie mówi: nie to nie jest przestępstwo, bo jego społeczna szkodliwość jest znikoma. Co to znaczy, że społeczna szkodliwość jest znikoma? Przecież złamano jakąś zasadę, podważono autorytet państwa, które tą zasadę ustanowiło. Dano sygnał: można łamać inne prawa przez państwo stanowione. Co prawda obwarowano to „Niską społeczną szkodliwością” ale czy ktoś wie co to jest? gdzie precyzyjnie przebiegają jej granice? Czy ktoś pomyślał, że złamanie jakiegoś prawa stanowionego przez państwo już jest czynem społecznie szkodliwym. Jeżeli społeczna szkodliwość jest stopniowalna, to złamanie jakiegokolwiek prawa przekracza sferę niskiej szkodliwości.

 

Nie mielibyśmy nic przeciwko zapisowi tak o to brzmiącemu:

 

Można odstąpić od ukarania osoby, która popełniła czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma.

 

Przy istnieniu obecnego zapisu. Ktoś może popełnić przestępstwo, i później nie być przestępcą. Bo przestępca jest ten, kto popełnił przestępstwo. A skoro przestępstwa nie stanowi czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma, to taka osoba ten czyn popełniająca przestępcą nie jest. Taka osoba nie otrzymuje żadnej kary, ani nawet nie może być napiętnowana mianem przestępcy. Przy powyższej propozycji. Ktoś kto popełnił przestępstwo jest przestępcą, i tylko ze względu na niską społeczną szkodliwość nie zostaje ukarany. Ale jest przestępcą.

 

Mamy liberalne prawo karne. A guzik prawda. Mamy prawo tak skonstruowane aby chronić były PRL-owski estalibishment. Prawo najważniejszy filar każdego państwa. Filar, który powinien jasno i przejrzyście regulować życie społeczne, polityczne i gospodarcze Rzeczypospolitej. W Polsce ten filar jest schizofreniczny. Zaprzeczający samemu sobie. Nie może być Polska krajem demokratycznym skoro prawo służy do ochrony wąskiej grupy byłych funkcjonariuszy dawnego PRL. Według wszystkich kodeksów świata, ci ludzie byli by za swoje czyny przestępcami. W Polsce…

 

Nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma.

 

I nie tylko prawo karne Im służy. Ustawa o ochronie danych osobowych. W przedwojennej prasie jeżeli ktoś tłukł żonę czy napadał na przechodniów pisano tak: Lucjan Nowaczyk zamieszkały Wilno, ul. Nowogródzka 5, lat 32 w stanie upojenia napadł na Wielkiej Pohulance na.. i zrabował mu złotych 78. I nikomu się z tego powodu nic nie działo. Uczciwy obywatel był uczciwym obywatelem i bać się niczego nie musiał. Policjant i państwo miało swój autorytet. A przestępca był przestępcą. Nawet pewnie mógł się później pochwalić przed znajomymi wycinkiem w prasie z jego inicjałami, a nie tak jak dziś ciągle mamy Januszów W., Zdzisławów K. Jarosławów W., Mirosławów H.

 

Schizofrenia. Jak długo Polska może wytrzymać w takiej schizofrenii? Niestety długo. PRL był oparty na tej chorobie. Kazano zapomnieć o tym co przed 1939 rokiem. Poodwracano role społeczne. Przemeblowano hierarchię wartości. I z tej schizofrenii po PRLowskiej nawet nie próbowała nas uleczyć III Rzeczpospolita. A takim kodeksem z 1997 roku jeszcze bardziej pogrążyła nas w chorobie.

 

A My tak niewiele chcemy. Normalnego państwa.

 

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Polityka