Mawiają, że mosiężne, łacińskie napisy układające się w: Lex retro non agit to jedna z podstawowych zasad demokratycznego państwa prawa. Niestety jak jednak wszystko w III RP musi być dodana tam pewna gwiazdka, sugerująca pewne odstępstwa od tej reguły. Pewien mój lewicujący znajomy zwrócił mi uwagę na wiadomość, że w USA po wyborze Baraka Obamy wzrosła sprzedaż broni. http://www.tvn24.pl/-1,1572139,0,1,obama-wygrywa--amerykanie-masowo-kupuja-bron,wiadomosc.html I nie chodziło mu o to, że jest to zgodne z przepowiedniami o końcu świata po elekcji Obamy ale zwrócił uwagę na to, że amerykanie teraz kupują broń, bo wiedzą, że jest to legalne i jak przyjdzie Obama i zakaże czy ograniczy możliwość kupna broni, to i tak nie będzie mógł im tej broni zabrać. Bo tam poważnie traktuje się zasadę Lex Retro non agit. W Polsce do tej pięknej zasady, pokazującej jasno całemu światu przynależność Rzeczypospolitej do kręgu cywilizowanych, demokratycznych, europejskich państw prawa dodano pewną małą modyfikację. Doktrynalnie nazywa się to: zasada praw słusznie nabytych. I jeżeli jakieś prawa zostały słusznie nabyte, zasada Lex retro non agit działa w całej swej, mocnej, starożytnie rzymskiej okazałości. Jeżeli jednak prawa te zostały nabyte niesłusznie, to wtedy zasada ta traci tylko słówko non i lex retro agit. Jak zwykle procentowo wszystko wychodzi dobrze, bo stosujemy cały czas 75% tej zasady. Nie ma tylko słówka non. Ktoś pewnie zarzuci mi, że znów zwalam wszystko na komunizm, ale. Komunizm miał taką zaletę, że do pięknych i sensownych zasad prawnych, społecznych czy politycznych dodawał coś drobnego, coś na co nie zwracało się uwagi, ale coś co całkowicie wypaczało, niszczyło tą idee. Czy w prawie socjalistycznym istniała nieograniczona własność prywatna. Tak, oczywiście, że tak. Ale istniała jej modyfikacja przewidująca tylko ustępstwa na rzecz ogółu społeczeństwa. Czy w systemie socjalistycznym były wybory? Tak, ależ oczywiście, że co 5 lat były wybory do Sejmu, gdzie każdy obywatel miał jeden głos, który mógł oddać na jakąkolwiek zgłoszoną listę wyborczą. Ale, system przewidział, że lepiej będzie jak zawczasu przygotuje już tylko jedną listę kandydatów i tym samym ułatwi wybór obywatelom. Kto decyduje o tym czy prawa zostały nabyte słusznie? Sejm wybierany przez ogół społeczeństwa? Prezydent, także piastujący mandat od społeczeństwa? Może Prezes Rady Ministrów posiadający także mocne osadzenie, przez parlamentarny wybór, w wyborach całego społeczeństwa. Niestety żadna z tych instytucji. Niezależny, najsuwerenniejszy Trybunał Konstytucyjny i inne sądy. To Trybunał Konstytucyjny decyduje sobie: Te prawa zostały nabyte nie słusznie i je zabieramy. Innym razem woła: Te prawa zostały nabyte słusznie i nie możemy ich zabrać. Oczywiście często sobie TK zaprzecza, ale kto by się tym przejmował. Z zasady nie można zabrać praw nabytych przez SB-ków. Praw nabytych słusznie. Lex retro non agit. Ale od czasu do czasu TK puszcza przecieki do prasy, że owszem można. Niektórzy mówią, że TK przed puszczeniem tego przecieku patrzy na to ile byłych SBków stanęło już przed sądem niebieskim, a pozostała na ziemi liczbę porównuje z możliwościami finansowymi Jerzego Urbana. Niestety już dla reszty społeczeństwa Rzeczypospolitej prawami nabytymi słusznie nie są już emerytury pomostowe. Nie są. Tutaj Lex retro agit. Mawiają, że mosiężne łacińskie napisy Lex Retro non agit to jedna z podstawowych zasad demokratycznego, europejskiego państwa prawa. Kiedy doczekamy się takiego nad Wisłą?
Inne tematy w dziale Polityka