Kilka postów temu odwoływałem się do geniuszu Fiodora Dostojewskiego i jego „Braci Karamazow”. Książka jest wspaniała. Problemy ludzkie, postawy, rozterki w niej przedstawione nadal w naszych czasach aktualne. Są zachowane wszystkie reguły dobrej ksiązki. Jest zwrot sytuacji, są zmiany nastawienia do bohaterów. I to wszystko pisane było 150 lat temu. Odwołam się dziś do procesu Mitii, a w szczególności do postaci Mecenasa Fietiukiewicza. To chyba najlepiej sportretowana postać sądowego obrońcy w literaturze. Należy przyznać, że Dostojewski bardzo dobrze przedstawiał w swych książkach zagadnienia prawne, procesowe i psychiki osób stających przed sądami. Dziś nikt tak o procesach nie pisze. Może dlatego, że nie ma takich Fietiukowiczów. Ale bardziej chyba przez to, że nie ma Dostojewskich takich rozpraw opisujących. Mowa Fietiukowicza tchnęła we mnie chęć zobaczenia jego zamiany z Hipolitem Kiryłowiczem na rolę prokuratora i przygotowania przez niego mowy oskarżycielskiej w pewnym ważnym procesie. Trwającym już lat prawie dwadzieścia.
Prokurator rozpoczął czytanie aktu. Zwrócił się grzecznościowo w stronę stołu sędziowskiego – Wysoki sądzie! Po czym już był przy ławie przysięgłych. Popatrzył na tych wystraszonych, niepewnych ludzi i rozpoczął do nich swoją mowę.
Panowie przysięgli! Bądźcie pewni siebie. Reformy, które miały miejsce w naszym państwie dały wam wielki przywilej. Przywilej decydowania. Nie sąd, a nawet nie historia, ale wy, wy wszyscy - Tu rozejrzał się po całej sali – będziecie decydować o winie, bądź braku tej winy u oskarżonego. Myślicie pewnie: nie jesteśmy do tego przygotowani. Ale kto wam to mówi? Mówią wam wszyscy Ci, którzy chcieli by uniewinnienia oskarżonego. Wszyscy jego poplecznicy siedzący tam. Twarz prokuratora przebiegła w to eksponowane miejsce sali, tuż za stołem obrońcy i oskarżonego gdzie siedziało kilku starszych generałów, jeden jąkający się dziennikarz, były burmistrz naszego miasteczka, całkiem niedawno oszalały oraz kilku dżentelmenów o bardzo nieciekawej reputacji. Wszyscy jednakże pięknie ubrani u najlepszych krawców, wystylizowani i ugrzecznienie zaczesani. Wzrok prokuratora spotkał się w ich pełnym nienawiści spojrzeniu z odpowiedzią: odwalcie się od oskarżonego.
Panowie przysięgli! Kontynuował dalej swój wywód Prokurator. Nie możecie słuchać tych głosów. Macie prawo do własnego zdania. Wręcz jest to wasz obowiązek. Obowiązek obywatelski. Czemu te tak modne słowo w tylu środowiskach – obywatelski, nie ma być realizowane właśnie tu i teraz na tej sali? Obywatelski. Wy także jesteście obywatelami, a nie tylko tamci Panowie. To przedewszystkim Wy jesteście pełnoprawnymi obywatelami. Wasze zdanie jest rzeczą świętą. Na tym polega demokracja i obywatelskość. Vox populi vox dei. I to wasze zdanie, a nie narzucone przez kogoś kto ma chęci do zastąpienia, tych co zastąpić się nie da.
Prokurator zatrzymał się w mowie, przedefilował dwa kroki w stronę oskarżonego i rozpoczął to co miało być główną częścią jego oskarżenia.
Oto oskarżona! Polska Rzeczpospolita Ludowa. Wielu z was ma o niej dobre zdanie. Duża część nawet lubi. To pomogła w budowie domu, to rozdała cukierki, to zaprosiła do kina czy teatru, to pomogła w nauce i dała możliwość awansu społecznego. Tak. Wszystko prawda. Ale tutaj jesteśmy sądem. Sąd, jak zapewnie panowie przysięgli doskonale wiedzą symbolizowany jest za pomocą kobiety z zawiązanymi przepaską oczyma, trzymającą w swych dłoniach wagę. Ta waga decyduje o winię. I tą wagę trzymacie dziś Wy, Panowie przysięgli. Na jednej szali połóżmy więc te dobre cechy naszego oskarżonego. Budowa domów, darmowe cukierki, teatr i kino. Mój szacowny przeciwnik, Pan mecenas pewnie coś jeszcze dorzuci w czasie swojej rozmowy. My natomiast możemy zacząć kłaść na drugą szalę wszystkie winy oskarżonej.
Wina pierwsza. Wtargnięcie do naszej społeczności w sposób nieprawny z wykorzystaniem siły i przymusu, a co szczególnie należy podkreślić siły obcej. Pierwszą próbę wtargnięcia, udało nam się odrzucić, jednak oskarżona poza granicami naszej społeczności knuła i czekała na moment rewanżu. Wykorzystała ten tragiczny moment naszych dziejów – II Wojnę Światową. Nasze osłabienie i zadomowiła się w samym centrum naszej społeczności. Przy pomocy obcej paraliżowała, szantażowała, zastraszała dotychczasowe elity. A nawet godziła się na posyłanie jej na śmierć. W tym momencie pan Prokurator popatrzył w kierunku mapy wiszącej na ścianie. Jego wzrok przebiegł po trzech wschodnich miastach.
Oskarżona poczuła się tak pewnie w nowym miejscu, że zmieniła wszystko co mogła zmienić. W księgach pamięci wymazała nazwiska które jej nie odpowiadały. Piłsudski, Anders, Sikorski, Mościcki, Beck, Składkowski, Dmowski. Powyrywała je wraz z kartkami, w ich miejsce wstawiając nowe. Często bardzo nam obce. Dowody: niech państwo spojrzą na tablice z nazwami naszych ulic. Czyje imienia nosiły wcześniej? Jeśli ktoś z panów nie pamięta, niech spyta się kogoś w rodzinie, tych co żyją dłużej. Oni będą wiedzieli.
Wina druga. Hulaszczy tryb życia. O! Panowie przysięgli, każdemu pewna lekkomyślność w życiu jest przydatna. Ta lekkomyślność jest nawet jakimś nieodłącznym elementem naszej psychiki. Ale oskarżona wykorzystała ją w sposób najtragiczniejszy dla naszej społeczności. To czego potrzebowaliśmy po ciężkich czasach trójpodziałów to właśnie pewnej wstrzemięźliwości od hulanek. Ciężkiej pracy nad nadrobieniem naszych wielkich zaległości. Zaległości spotęgowanych jeszcze tragicznymi czasami. Oskarżona rozleniwiła nas. Powszechnie deklarując, że najważniejsi Ci, co pracują najciężej: przy kopalniach, na budowach, na roli. W praktyce jednak najlepiej mieli ci co pilnowali. Tyle mówiła oskarżona o sprawiedliwości, a w tym wypadku sprawiedliwości żadnej nie było. Wszyscy ciężko pracowali nad odbudową, a oskarżona zabawiała się w ściganie wymyślanych wrogów. Wszyscy chcieli jak najszybciej wrócić do spokojnego życia, a oskarżona podsycała co chwilę wzajemną niepewność i brak zaufania między ludźmi.
Dla oskarżone i jej popleczników było wszystko. Sklepy, wyjazdy zagraniczne, stypendia. Reszta musiała się zadawalać czekaniem. Czekaniem w kolejkach, czekaniem na mieszkanie, czekaniem na decyzje administracyjne, czekaniem na lepsze czasy. Z tego wszystkiego co wypracowaliśmy zostały nam ochłapy.
Za chwilę Pan Mecenas będzie pewnie mówił. Że to nie były ochłapy, że nie prawda jest, że pilnujący zarabiali lepiej, że w ostateczności ci pilnujący byli potrzebni. Bo przecież: przestępcy, bo przecież wariaci, bo przecież. My jednak mamy na to bardzo, bardzo mocne dowody.
Wina trzecia. Otępienie społeczeństwa. Tu znów będę musiał Panów przysięgłych poprosić o zaciągnięcie opinii u starszych. Tych pamiętających czasy przed. Prokurator tu zrobił pauzę. Przypomniał mu się zeszłotygodniowy sondaż, z którego niezbicie wynikało, że większość naszej społeczności nie pamięta dalej niż 20 lat.
Niech państwo spytają ich: jak wyglądały ulice w czasach przed działalnością oskarżonej, czy były na nich reklamy, których pojawienie się uznane zostało przez nas za symbol tego, że oskarżona już nie ma wpływu na nasze losy. Jeśli te reklamy były, to jakich produktów były. Niech państwo spytają o czym były ksiązki, o czym wiersze o czym filmy w czasach przed. Chcąc wydać tutaj sprawiedliwy wyrok niech je państwo porównają z tym co zaproponował oskarżony. Niech porównają Szczepka i Tońka z Czterema Pancernymi, niech porównają publicystykę Polityki z publicystyką Wileńskiego „Słowa”, niech porównują piosenki Lody Halamy z piosenkami Maryli Rodowicz.
Wina czwarta. Przestępstwa przeciw naszemu życiu. Ile dat trzeba wymienić? Ile miejsc? Prokurator zawiesił głos. Ile? 1944-1949, 1956, 1968, 1970, 1976, 1980, 1981, 1984. Mało? II Rzeczpospolita miała może 10 procent tych dat. 1926 i ewentualnie rok 1923, ale oskarżona przez te dwie daty nazywała ją krajem faszystowskim, dyktatorskim. Z resztą do dziś pan redaktor – tu prokurator zwrócił się do jąkającego redaktora – nie potrafi inaczej podejść do II RP jak do złej macochy. Czemu jednak nie jest tak konsekwentny w ściganiu zamachów przeciw obywatelom wobec oskarżonej. Przecież jasno wynika, że popełniła ona tych zamachów wielokroć więcej.
Wina piąta. Upodlenie i zbiednienie społeczeństwa. Oskarżona działała w sposób wielce wyrachowany. Pozbawiła nas najważniejszego ludzkiego prawa. Prawa własności. Sami odbudowywaliśmy nasze domy i miasta, sami je budowaliśmy, a potem okazywało się, że to są domy oskarżonej. My sami je budowaliśmy. Nie oskarżona. Oskarżona pilnowała. Nie brat ze wschodu, bo ten postawił nam tylko pomnik upodlenia w centrum naszej stolicy. My sami to budowaliśmy. A oskarżona potworzyła spółdzielnie mieszkaniowe, i później decydowała komu da, komu nie da. Na pewno nie dawała tym, co byli przeciw jej.
Czy my byliśmy społeczeństwem biednym po wojnie: tak byliśmy. Ale chcąc wyjść z biedy nie powinno się było przeznaczać 1/3 budżetu na zbrojenia, jak to miało miejsce w pierwszych latach panowania oskarżonej. Nie powinno było się bawić w dobrego brata i wysyłać za półdarmo nasze produkty do wielkiego brata. Nie powinno było się brać wielkich pożyczek. Oskarżona to wszystko robiła. Niegospodarność to jedna z tych wielu negatywnych cech charakteryzujących oskarżoną. Jeżeli ktoś uważa, że nie jest to cecha dyskwalifikującą oskarżoną, niech pomyśli, że z każdych 10 złotych płaconych podatków 3 złote idą na spłatę zadłużenia. 1/3 naszego budżetu nie możemy inwestować w drogi, w ulice, w porządek, ale musimy płacić za nią. Za te darmowe cukierki, o których pewnie będzie za chwilę mówił pan mecenas. Czy ktoś tutaj na tej Sali wierzy, że jest coś na świecie „za darmo”?
Prokurator powoli zmierzał ku końcowi. Panowie przysięgli! Za chwilę rozpoczniemy przesłuchania świadków. Wysłuchamy to co na obronę Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej powie pan mecenas. Ten proces powinien był się odbyć dużo, dużo wcześniej. Jest to zagadnienia dla odrębnej sprawy dlaczego tak długo do tej sprawy nie dochodziło. Kto do niej nie dopuszczał i jaki miał w tym interes. Jednakże dziś przed wyjściem z tej Sali musicie zadecydować winna albo niewinna. Musicie zważyć na tej wadze win i dobrych uczynków to co uczyniła oskarżona i powiedzieć na którą stronę szale się przechyliły. Musicie. Dla mnie jako prokuratora sprawa jest całkowicie jasna. Winna. Ale czy to prawda, zadecydujecie Wy i tylko Wy! Panowie przysięgli!
Inne tematy w dziale Polityka