Gdy w roku 1918 r. Polska odzyskała swój państwowy byt rozpoczęły się debaty jak ma wyglądać kształt władzy wykonawczej, albo inaczej jaki ma być obraz Głowy Państwa Polskiego. Owszem były przymiarki, a raczej pomysły by osadzić koronowaną głowę, ale ostatecznie wybrano model republikański. A mówiąc językiem monarchistycznym do czasu powrotu króla na czele Państwa będzie stał Prezydent. Na początku do 1922r. wzorem Tadeusza Kościuszki doby insurekcji z 1794 r. władzę sprawował Naczelnik Państwa i był nim Józef Piłsudski. Ten jednak nie zdecydował się kandydować na Prezydenta kraju.
I tak w grudniu 1922 r. po kilku zaledwie dniach urzędowania ginie od kul zamachowca pierwszy prezydent RP Gabriel Narutowicz. Po nim zostaje wybrany prof. Stanisław Wojciechowski jednak i on nie doczekał końca swojej kadencji bo zrzekł się urzędu po zamachu majowym Marszałka Piłsudskiego. Po zamachu ten sam Sejm I kadencji co wybierał dwóch poprzednich prezydentów wybiera prof. Ignacego Mościckiego. Prezydent Mościcki wprawdzie doczekał końca pierwszej kadencji, ale następną przerwał wybuch wojny i napaść Niemiec i ZSRR na Polskę. Zostaje zmuszony do emigracji gdzie zrzeka się urzędu. Następni prezydenci to Prezydenci Polski bez Polski, czyli na emigracji od Władysława Raczkiewicza do Ryszarda Kaczorowskiego w roku 1990r. Tragizm Prezydentów Polski nie skończył się po odzyskaniu wolności w 1989r. po krótkiej marionetkowej prezydenturze Wojciecha Jaruzelskiego na najwyższy urząd w Państwie Polskim wybrany został Lech Wałęsa. Charyzmatyczny przywódca protestów robotniczych z 1980 r. wydawać by się mógł najodpowiedniejszym na to stanowisko w tamtym czasie. Tymczasem jego prezydentura zabarwiona była wzmacniam lewej nogi, która w końcu go wykopnęła z urzędu … no i co tu dużo mówić, pomógł on jej wtedy w tym zachowując się w sposób skandaliczny wobec kandydata tej nogi na prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Ten zaś był tragiczny sam dla siebie jak jego poprzednik we wspieraniu lewej nogi czyli spadkobierców PRL. Poza tym prezydent Polski nie znieważa swoich wielkich rodaków jak np. Jana Pawła II w Kaliszu czy nie występuje pod wpływem alkoholu na charkowskich grobach polskich żołnierzy pomordowanych przez komunistycznych, sowieckich zbrodniarzy, którzy to kiedyś w Polsce mieli swoją ekspozyturę w postaci PZPR, do której należał Aleksander Kwaśniewski. Jego tragizm a właściwie tragizm Polski że miała takiego prezydenta ma swój wątek w tragizmie następnej prezydentury. Prezydent Lech Kaczyński był prześladowany przez media nomenklatury postpeerelowskiej. A zginął na służbie tuż przy grobach towarzyszy broni tych, których pomordowali ci sami zbrodniarze, co żołnierzy z Charkowa gdzie kiedyś był pod wpływem alkoholu A. Kwaśniewski.
Każdy prezydent Polski był tragiczny, może nie miał tragicznego końca, ale jego kadencja była tragiczna nie dla niego tylko dla kraju, któremu przewodził. Tragizm ostatnich dni daje nam do zrozumienia że w Smoleńsku nie zginął jeden prezydent Polski ale dwóch i to w postaci symbolu. Obecny Lech Kaczyński i ostatni prezydent na uchodźctwie Ryszard Kaczorowski, który był spadkobiercą wolnej Polski z lat 1918-39 chociażby dlatego że wybierany był wg Konstytucji Kwietniowej z 1935r. I ten fakt nie zostanie nam pod rozwagę.
Inne tematy w dziale Kultura