Grzegorz Pustkowiak Grzegorz Pustkowiak
122
BLOG

Wybory 2019, zwycięstwo demokracji?

Grzegorz Pustkowiak Grzegorz Pustkowiak Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Wybory zakończone, emocje powoli opadają, ale teraz zastanówmy się nad głębszą od wyników wyborów refleksją nad przyszłością. Weszło do Sejmu pięć komitetów. Jedynym przegranym jest Koalicja Obywatelska, ponieważ z pozostałych każdy komitet coś tam wygrał. PiS pozostaje u władzy, najlepszy wynik w historii, choć liczba posłów taka sama, Lewica po czterech latach wchodzi do Sejmu. PSL ma więcej głosów niż mu dawały sondaże, no i Konfederacja zdobyła powyżej 5% i też ma swoich posłów. Mimo to Grzegorz Schetyna grzmiał butą, że zwyciężą w wyborach prezydenckich, że nie będzie Budapesztu w Warszawie! Może natchnęło go to że pierwsze gratulacje dla zwycięskiego PiSu złożył premier Węgier, a może dlatego że chciałby przenieść Warszawę do Berlina, gdzie niemieckie media niemieckojęzyczne wskazywały na przyczyny wygranej PiSu w Polsce. Schetyna wskazywał też że wygrała demokracja. Czyżby ta demokracja, którą rzekomo zdaniem totalnej opozycji miał zlikwidować PiS faktem dojścia do władzy w 2015 roku. 61 procent frekwencji to rzeczywiście zwycięstwo demokracji dzięki, której do Senatu wszedł sekretarz PO Stanisław Gawłowski człowiek z zarzutami korupcyjnymi, a głosowali na niego ludzie bez żadnych nacisków ani prześladowań. Tylko że gdy taki człowiek dostaje się do Parlamentu to jest to demokracja bez wartości, czyli zakamuflowany lub jawny totalitaryzm. A jeżeli nie było wciągu ostatnich czterech lat demokracji to dlaczego w tegorocznych wyborach nie było obserwatorów OBWE lub innych zatroskanych o stan praworządności w Polsce? Odpowiedź jest prosta: ponieważ nikt nie wierzył w kłamstwo że PiS rządzi niedemokratycznie! Nie wierzyli w to kłamstwo ci, którzy je przez cztery lata głosili. I do tego jeszcze należy dodać że w Senacie PiS nie ma teoretycznej większości a przed nami wybory prezydenckie, to jeśli ktoś wierzy w totalne kłamstwo totalnej opozycji o łamaniu demokracji i konstytucji to może już tylko wielbiciele posłanki K. Jachiry.

Obraz demokratycznie wybranego Sejmu przedstawia się tak że PiS ma większość i rządzi dalej. 235 posłów PiSu to doświadczenie jak sprawować władzę z poprzedniej kadencji, tylko że teraz może być jeśli nie łatwiej to na pewno ciekawiej. W Sejmie jest 49 posłów lewicy w tym wielu ideowych trockistów i neomarksistów. Po drugiej stronie Konfederacja z narodowcami, panami Braunem i Januszem Korwin Mikkem. Może wyjść tu doktrynerska wojna ideologiczna między tema dwoma spektrami, albo oba ugrupowania będą zwalczać PiS we wspólnym froncie kontestacji, a w odbiorze opinii społecznej będzie znaczyło tylko że są we wspólnym froncie pracy (jakby to powiedział towarzysz Trocki) przeciwko PiSowi… razem z KO i PSL. Jest mało wiarygodne że Konfederacja, Lewica i PSL nie podzielą się na drobniejsze frakcje co po pewnym czasie ich osłabi. Na koniec pozostaje wielki przegrany wyborów 2019 roku, Koalicja Obywatelska, która nie przedstawiła żadnych konstruktywnych propozycji na rządzenie, a jej jedynym hasłem było osunięcie PiS od władzy, co się nie udało. Jedyne tylko tyle co się udało to wypromowanie pani Kidawy Błońskiej, być może na szefa ugrupowania, a być może na kandydata na Prezydenta w przyszłorocznych wyborach.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka