Grzegorz Ziętkiewicz Grzegorz Ziętkiewicz
33
BLOG

Kwiatki nasze codzienne

Grzegorz Ziętkiewicz Grzegorz Ziętkiewicz Polityka Obserwuj notkę 0


Prywatny przegląd wiadomości krajowych

  "Parytety to porażka, bo trzeba myśleć głową, a nie jajnikami", tłumaczy lokalny radny Platformy Obywatelskiej i wiceprzewodniczący rady miasta Tomaszowa Mazowieckiego dziennikarce, która ma czelność mieć swoje zdanie. Bo przecież, dodaje lokalny polityk PO: "Pani redaktor jako mniejszość seksualna nie ma najmniejszych szans, aby zostać kiedykolwiek radną". I już wiemy, że lokalny polityk partii, podobno liberalnej, jest tylko klasycznym reprezentantem pokutującej w Polsce, jak słusznie nazywa to zaatakowana: "homofobii, ksenofobii i seksizmu". Czy ten konkretny radny po takiej wypowiedzi, może liczyć na popularność w najbliższych, więc już tegorocznych, wyborach samorządowych? W Polsce, z pewnością. O wydarzeniu informuje serwis gazeta.pl. A to, u nas zdaniem wielu, także mniejszość, tym razem... pewnie narodowa.

* * *

  "Wyniki pewnych badań" i nie o medycznych badaniach tu mowa, są dla Jarosława Kaczyńskiego wyjaśnieniem, najnowszej decyzji premiera Tuska o niekandydowaniu na urząd prezydenta państwa. Najpierw Jarosław Kaczyński przez kilka dni zaniemówił w temacie, a teraz "prezes PiS podczas spotkania z mediami regionalnymi w Krakowie nie sprecyzował, o jakie badania chodzi", czytamy w serwisie wp.pl. Krótko mówiąc w PiS bez zmian. Są jakieś badania (opinii publicznej), prezes je zna, ale nie powie jakie. Z badań wynikać ma, że szanse Tuska wcale nie są takie, jak wynikałoby to z tych powszechnie znanych badań. Bowiem tamte badania są, poinformował nas prezes: "zupełnie innego rodzaju, nieporównanie głębsze i nieporównanie bardziej wiarygodne niż podawane doraźnie wyniki".

  Metoda "nieporównywalna" stosowana była przez prezesa PiS już wielokrotnie w przeszłości. Efekty przyniosła mizerne. Prezes szefem partii (podobno) konserwatywnej jest jednak, toteż nie zmienia tak szybko poglądów. I metod komunikowania się z wyborcami także nie. Gdy się nie ma nic do zakomunikowania, wówczas zawsze można powiedzieć, że się wie, ale się nie powie. Ciekawe tylko, jak duży procent polskich wyborców wierzy nadal w takie bajki... Z "wyników (nie tylko) pewnych badań" wynika codziennie, że nadal duży.

* * *

  Dlaczego nie należy zatruwać środowiska? Odpowiedź na to pytanie jest, wydawałaby się, oczywista. "Kopalnia Węgla Brunatnego 'Konin' wpuszcza do jeziora Gopło wodę zanieczyszczoną metalami ciężkimi. Ustalili to - na zlecenie okolicznych mieszkańców i Greenpeace'u - przyrodnicy z uniwersytetów w Toruniu i Poznaniu", czytam w lokalnym, wielkopolskim wydaniu "Gazety Wyborczej". Woda z metalami ciężkimi, domyślam się, wpuszczana jest do jeziora nie od wczoraj. A Gopło, to temat znany w całym kraju ze słynnej Mysiej Wieży (w Kruszwicy) i historii Popiela. Więc temat nośny. Aż strach pomyśleć, czy byłby nadal medialny, gdyby kopalnia (ta lub inna) wpuszczała zanieczyszczoną wodę do mniej znanego jeziora. Bo wtedy byłby to, być może, jeśli nie z pewnością, temat mniej istotny. Pani profesor hydrobiologi z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu tłumaczy czytelnikom, że "dalsze pompowanie wody z toksynami oznacza skazanie Gopła na zagładę".A na końcu notatki dowiadujemy się, iż"trzeba działać natychmiast, bo wkrótce może się okazać, że Gopło będzie martwe. Musimy też prowadzić dokładny monitoring całego obszaru. To konieczne, bo Unia Europejska rozliczy nas z każdej szkody".

  I teraz już wszystko jasne. Unia nałoży na Polskę kary. Ach ta Unia. Bez niej moglibyśmy zatruwać spokojnie nasze jeziora. A tu znowu ta Bruksela.

* * *

  "W ubiegłym roku Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał wobec Polski 133 wyroki skazujące. Pod tym względem jesteśmy na 4 miejscu spośród państw Starego Kontynentu" czytam kilka dni temu w serwisie "gazeta.pl". I dalej dowiaduję się, że "pod względem liczby skarg zajmujemy szóste miejsce wśród 47 państw, które podpisały Europejską Konwencję Praw Człowieka". Przed nami na tej kolejnej czarnej liście znajdują się tylko Rosjanie, Turcy, Ukraińcy, Rumuni i Włosi. Jak szybko udało się nam dogonić słoneczną Italię. Przynajmniej "pod względem liczby skarg" naszych obywateli na nasze własne władze. To już coś. Reszta Europy woli pozostać w tyle.

* * *

  Zima trzyma. Sroga. Ale gdy "trzymać" przestanie, może być powódź. Premier Tusk, może nauczony doświadczeniem jednego ze swoich poprzedników (Cimoszewicz się nazywa, rok 1997 się kłania) zwołał stosowną naradę. Uspokajał i zapewniał. Przy okazji dowiedzieć się można było od samego premiera, że "do dyspozycji na wypadek akcji przeciwpowodziowej, jest ponad 4300 żołnierzy i około 800 pojazdów mechanicznych", podał serwis Onet.pl.

  Polska armia, informowano nie tak dawno, liczy 100 tysięcy żołnierzy. Około 1 300 przebywa na stałe w Afganistanie. Domyślam, się, że kolejne, potencjalne zmiany liczą, na przykład, następne 2 600 żołnierzy. Poza Afganistanem nasza armia obecna jest jeszcze w kilku innych miejscach na świecie. Niech będzie ich tam razem, szacuję, kolejne kilka tysięcy, może cztery. Daje to razem około 7 do 8 tysięcy żołnierzy. Plus te 4 300 gotowych i zadeklarowanych przez premiera. To razem 12, może 13 tysięcy żołnierzy. To, jak łatwo wyliczyć, tylko 13% naszej armii. Która zdaniem PiS jest przecież stanowczo za mała. A reszta... Co robi reszta. Trawy na zielono, jak za czasów Jaruzelskiego, już się dzisiaj w koszarach, raczej, nie maluje.

  Zastanawiające są również te, wymienione przez premiera "pojazdy mechaniczne" w liczbie 800 sztuk. Logicznie rzecz ujmując, skoro 800 jest mechanicznych, to istnieć muszą w naszej armii jeszcze także inne pojazdy, niż mechaniczne. I co to takiego, rowery? Chyba nie, przecież też mają mechanizm.

  Ale może, gdy już zacznie, topnieć będzie powoli. Wtedy będzie już (może) wszędzie prąd i nas (znowu) nie zaleje. Oby.

  I kwiaty zaczną na wiosnę kwitnąć. Te prawdziwe.

 

Grzegorz Ziętkiewicz Utwórz swoją wizytówkę Dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny. W okresie 1980 - 81 redaktor prasy NSZZ "Solidarność" ZR Wielkopolska w Poznaniu, internowany 13. 12. 1981. Na emigracji w RFN 1983 - 97. Były berliński korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa oraz korespondent paryskiej "Kultury". Autor periodyków (nakładem władz Miasta Berlina) o historii i współczesności Polaków w Niemczech i w Berlinie. W latach 90. współpraca dziennikarska z tygodnikiem "Wprost", "Rzeczpospolitą" "Tygodnikiem Powszechnym" i "Gazetą Wyborczą" oraz I PR. Obecnie autor cyklicznego programu o tematyce polsko-niemieckiej na antenie Radia Merkury Poznań. <a

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka