Ponieważ to dziadzisko (obroniec życia), przez które już piszę arcydzieło na miarę Nagrody Nobla o życiu z miopatią w tym bagnie jakim jest nasza państwowość, dalej truje mi i truje pod jedną z poprzednich notek...
Tym razem truje... coś w deseń, że to w interesie bab leży nie zachodzić w niechcianą ciążę, by nie zgnić w więzieniu za aborcję. I że to baby są winne, bo lgną do facetów.
Zatem pogadajmy o takich przepisach prawnych, żeby to SAMIEC nie miał interesu lgnąć do kobiety, która nie chce dziecka.
Nie będzie samca w obrębie kilometra, to i żadna lgnąca samica do niego nie przylgnie. Nie przylgnie - nie będzie niechcianej ciąży. Nie będzie niechcianej ciąży - nie będzie aborcji. Nie będzie aborcji - nie będzie więzienia.
Jak widać naocznie - całemu złu tego świata winne są samce.
Dlatego trzeba rozprawić się z tym samczym złem.
Koniecznie musi być kara śmierci dla samca, który zrobił niechcianą ciążę!
Jeśli niepodwiązany, czyli z nieprzeciętymi nasieniowodami samiec chce się zabawić, a nie być skróconym o łeb - wystarczy, że odbierze przed stosunkiem pisemne oświadczenie od samicy, że nie ma ona nic przeciwko ciąży.
O! Widzicie Państwo jak prosto?
Zatem KARA ŚMIERCI DLA SAMCÓW ROBIĄCYCH NIECHCIANE CIĄŻE !!!
Inne tematy w dziale Polityka