Jedne potwory chcą siłą zmusić kobiety, żeby jakieś życie żerowało na ich tkankach przez 9 m-cy, bo im się wydaje, że ciąża i poród to bułka z masłem, w dodatku przyjemna jak wytrysk u samca. Inne potwory domagają się skrobania i okaleczania kobiet na życzenie.
Jedne i drugie podpisują się na listach i tłuką ideologicznie gdzie się da. Jednych i drugich, co się podpisało pod pompatycznie brzmiącymi knotami pisarskimi, zwanymi ‘projektami ustaw’ będzie prawie milion. Prawie milion pierdolniętych, wyobrażacie sobie Państwo czym ten kraj stoi?
Dobra. Ja do rządu i posłów:
Zajmijcie się wreszcie uregulowaniem spraw wazektomii i salpingotomii. Bo mamy schizofreniczny chaos w przepisach. Se każdy interpretuje jak chce – jak to ze schizofrenicznym bajzlem bywa.
Jedni wrzeszczą, że w Polsce te zabiegi są karalne, bo art. 156 § 1 kk mówi, że:
„Kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci: pozbawienia człowieka wzroku, słuchu, mowy, zdolności płodzenia, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.”
Inni wrzeszczą, że karalne jest tylko pozbawienie płodności wbrew woli, w wyniku przemocy i że wazektomia jako metoda antykoncepcji nigdy nie była w Polsce zakazana.
No i np. samcom przecinają nasieniowody. Ale tylko samcom! Jedyna klinika, na jaką w Polsce natrafiłam – kobietami się nie zajmuje. W dodatku podwiązanie samca to koszt 2 000 zł!
Kobiety zaś pytają na forach internetowych gdzie można przeciąć jajowody i tak:
- Można zażądać od lekarza podczas cesarskiego cięcia, albo jakiejś innej operacji. Czyli robią tylko ‘przy okazji’, bo bez okazji konowały lekarskie coś tam z etyką tłumaczą, że to bezpodstawna ingerencja w organizm ludzki.
- Albo można za granicą, gdzie wszystko jest legalne na życzenie.
No więc mundry Rządzie i Sejmie:
Brać się za robotę i uchwalić, żeby wazektomia i salpingotomia była powszechnie dostępna i refundowana przez NFZ.
Ja sobie nie życzę rozpatrywania żadnych knotów pisarskich tych świrów po obu stronach barykady aborcyjnej, dopóki nie będą uregulowane powyższe kwestie.
Ja jestem kaleką i:
- nie ma mowy, żebym na swoim ledwo trzymającym się życia organizmie pozwoliła żerować jakiemuś życiu, co mnie obeżre, żeby se 4 kg ciała uformować i w dodatku może po mnie być kaleką
- nie ma mowy, żebym mój ledwo trzymający się życia organizm truła jakimiś truciznami zwanymi antykoncepcją hormonalną.
- nie ma mowy, żebym szkodziła swojemu biednemu organizmowi jakimiś ciałami obcymi typu spiralki i wkładki. Mój organizm nie toleruje żadnych ciał obcych
- nie ma mowy o prezerwatywach, bo od nich się dupa odparza
- nie ma mowy, żebym skrobała i okaleczała swój biedny, słaby oraganizm, w tym skrobała samcze geny z gwałtu
Z szacunku do swojego biednego, słabego organizmu nie dopuszczam do siebie samców. No ale co z taką gangreną gwałcicielem, zwanym dla niepoznaki homo sapiens? Mam to nieszczęście być kobietą i mogę na czas nie zdążyć wbić mu scyzoryka w bebechy, gdy się na mnie taka człekokształtna małpa rzuci i zgwałci.
Chętnie zrobiłabym profilaktycznie salpingotomię. Ale żaden konował w Polsce nie chce mi zrobić. A boję się, że te świry – obrońcy zygot – lada chwila zgwałcą psychicznie was w tym sejmie i rządzie i wprowadzicie nieludzkie prawo przymusu żerowania na kobiecie innego człowieka, nawet genów człekokształtnych małp zwanych gwałcicielami.
No to do roboty. Brać się za sensowne działania i uporządkować ten chory bajzel w przepisach.
Inne tematy w dziale Polityka